
Ratunku szukam w tak zwanym realu skupiając się na tym co daje oddech, cieszy oczy i serce. Dużo mam takich rzeczy, więc jakoś to będzie. Potrzebę składania literek zaspokajam spisując wspomnienia. Jednak najwięcej czasu zajmuje mi mędrkowanie nad moim życiem i ogólnie nad życiem jako takim. Podoba mi się to zajęcie, to jakieś remedium na beznadzieję, która na zewnątrz. W porządkowaniu świata pomagają mi przemyślenia filozofów. Polecam "Sztuka życia według stoików" Piotra Stankiewicza. Dobrze się czyta, dobrze się przy tym myśli. O śmierci także.
A jak już wspomniałam o śmierci, to odnotuję, że 17 lipca zmarła Joanna Kołaczkowska, cudna kobieta z mojej bajki, ale o tym innym razem, bo za świeże, bo za dużo ludzi robi sobie na tej śmierci "fejm". Chciałyśmy z Martą pojechać na pogrzeb, ale pogoda była kiepska dla sercowców, wiec bałam się ruszać z domu. Kiedyś nie rozumiałam narzekania na pogodę, bo dla mnie każda pogoda była dobra. Teraz i to się zmieniło.
Z rzeczy bardziej przyziemnych wzięłam się za porządkowanie chałupy, bo za bardzo obrosłam w przydasie. Ciężko mi idzie, bo siły i chęci mam słabe, ale nikt za mnie tego nie zrobi. Za parę dni kończę 66 lat, za parę miesięcy kolejny sercowy zabieg, więc nie ma się co czarować, trza sprzątać, a jak trza to trzeba. Jak się już wyspowiadałam, dlaczego jestem gdzie indziej, to na koniec coś miłego.
Piosenka Wojciecha Młynarskiego, która się przyplątała do mnie i nie chce się odplatać. Jak on pięknie potrafił diagnozować nasze narodowe szajby i fobie. I kilka moich zdjęć, które poprawiają mi nastrój.
Chmurne malunki.
Super ze żyjesz, ale mogłabyś częściej przynudzać, lubię cieczytac. Annka
OdpowiedzUsuńRozumiem. Cieszę się, że o sobie przypomniałaś.
OdpowiedzUsuńJa też kocham Młynarskiego!
Cieszę sie ze jestes. Pozdrawiam. Aga
OdpowiedzUsuńNie ma beznadziei w około :) Życie nie da się zawęzić do malutkiego strumyczka polityki. Jest dużo dobrych rzeczy, fajnych i miłych.
OdpowiedzUsuńAle może Basia ty gdzieś się szykujesz...?
Bo jakby to przebijało z tekstu.
Basiu, dziękuję Ci za ten wpis.
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje słowa, miałam wrażenie, że wiele z tych zdań mogłabym napisać sama. Rozczarowanie po wyborach, niechęć do uśmiechania się na siłę i do pokazywania błahych rzeczy na YT— to wszystko we mnie też mocno rezonuje.
Na YT publikuję coraz mniej, ale wróciłam do pisania, ale w nowej formie — z polityką w tle, choć nie na pierwszym planie. I widzę dziś jedną znaczącą różnicę między nami: zdecydowałam się zablokować możliwość komentowania anonimowo. Nie dlatego, że było mi zbyt trudno znieść krytykę — tylko dlatego, że te komentarze nie odnosiły się do treści, a jedynie do opluwania.
Po dwóch miesiącach pisania miałam wrażenie, że nie potrafimy rozmawiać. Teraz myślę, że my w ogóle nie umiemy słuchać.
Zostaję więc przy tym, co piszesz — o mędrkowaniu nad życiem, o układaniu siebie, o porządkowaniu „przydasiów” nie tylko w domu, ale też w głowie.
Stoicyzm ratuje. Zdjęcia ratują. Własne myśli — jeszcze bardziej.
Ściskam Cię z daleka, prawie rówieśniczo — tylko sześć lat za Tobą.