Szukaj na tym blogu

sobota, 23 grudnia 2023

🎄🎄🎄🎄🎄🎄

Wszystkim Czytelniczkom mojego bloga składam tą drogą najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia.


Tym, którzy odeszli już za niewidzialną granicę, zapalam płomień świecy, żeby pamięć o nich towarzyszyła mi także w świątecznym czasie. 





sobota, 2 grudnia 2023

I mamy w domu Szeryfa

Kiedy nasza Miśka udała się w lepsze rejony wszechświata wszyscy bardzo to przeżyliśmy. To była cudna psina: zabawna, mądra, niekłopotliwa. Przez czternaście lat dosładzała nam życie. 


 

 

 

 

 

 

Do dziś wspominamy związane z nią sytuacje i robi nam się ciepło koło serca. My byliśmy dla niej ratunkiem przed złym traktowaniem przez człowieka, a ona była naszą radością. 

Po jej odejściu stwierdziliśmy z księciem małżonkiem, że nie chcemy już żadnego psa, bo rodzina wyczerpała już limit psich pochówków. I przez lata zadowalaliśmy się głaskaniem psów sąsiadów i hołubieniem Milki, suczki naszej córki.

czwartek, 23 listopada 2023

Jak się starzeć to w dobrym towarzystwie


Nawiązując do poprzedniego wpisu, słów kilka o starości. Cóż, nie da się ukryć, że jestem już mocno dojrzałą kobietą. A w ostatnich miesiącach dobitnie dotarło do mnie, że moja dojrzałość przechodzi właśnie w starość. Trochę mnie to zdziwiło, choć przecież znam swój PESEL. Moją gapowatość w kwestii dostrzeżenia, że to już starość, można tłumaczyć  tym, że dość wcześnie dopadły mnie problemy zdrowotne, więc granica między młodością i starością trochę mi się zatarła. Poza tym, długo czułam się młodo i dopiero ostatnie miesiące drastycznie przyspieszyły mój kalendarz.

piątek, 17 listopada 2023

Ludzie gadają, chociaż pojęcia nie mają...

 


Czasami, chociaż niezbyt często, zastanawiam się, co ludzie powiedzą, bo ludzie zawsze mają coś do powiedzenia. Ciekawe że niektórzy o innych "wiedzą" więcej niż o sobie i całkiem niepotrzebnie się tą wiedzą dzielą. Mnie też interesują inni ludzie, jednak nie uważam, że powinnam układać im życie. Dlatego też ze zdziwieniem patrzę na tych "lepiej poinformowanych", którzy uzurpują sobie prawo do pouczania bliźnich jak ci mają żyć.

sobota, 11 listopada 2023

Miejmy nadzieję i życzmy sobie szczęśliwej Polski


Zapisuję w tym miejscu rzeczy dla mnie ważne, więc w tym szczególnym dniu mam życzenia dla moich Rodaków i mojej Ojczyzny. Mam nadzieję, że się spełnią i przed Polską prawdziwie dobry czas. Może jestem naiwna, ale ostatnie wybory dały mi nadzieję, że Polacy potrafią się zjednoczyć i dać szansę sobie i Polsce. 

Bo już był najwyższy czas, żeby PiS przestał decydować jakim krajem jest Polska, kto jest patriotą, a kto nie, kto ma prawo czuć się Polakiem, a komu odbiera się polskość. Niech wreszcie skończy się ten czas nienawiści, kłamstwa, hipokryzji, kolesiostwa, siermiężnej propagandy i degradacji wszelkich wartości.

czwartek, 2 listopada 2023

Zaduszkowo

Kolejny raz listopadowe święto w całkiem nielistopadowym anturażu, bo było ciepło i słonecznie. Jak każdego roku wędrowałam po lubelskich cmentarzach, żeby odwiedzić groby bliskich i dalszych mi ludzi, którzy są już po tamtej stronie. We wszystkich Świętych chodziłam z mężem, a w Dzień Zaduszny z córką i wnukiem.

wtorek, 31 października 2023

Dzień dobry po długiej przerwie

 Blog zarósł pajęczynami, ale skoro wciąż tu zaglądacie, to może już pora się wyspowiadać, gdzie byłam jak mnie nie było. Dziękuję za pamięć i już się krótko spowiadam. 

Po pierwsze, to dużo przez te miesiące się działo i zwyczajnie brakowało mi czasu. Przed planowaną operacją  starałam się jak najlepiej wykorzystać dni mojej względnej sprawności, bo z tyłu głowy kołatała mi się myśl, że nie wiadomo jak długo jeszcze będę mogła chodzić na własnych nogach. 

poniedziałek, 15 maja 2023

Melduję, że żyję

 

zdjęcie z internetu, ale tak mi pasuje






 -Żyjesz? Nic nie piszesz, zamknęłaś możliwość komentowania, na maile nie odpowiadasz - zaatakowała mnie telefonicznie koleżanka Dorota.

niedziela, 30 kwietnia 2023

O pitoleniu i pieniądzach

Kwiecień zleciał mi nie wiadomo kiedy, bo chociaż niewiele robię, to czas ucieka mi stanowczo za szybko. I tak dzisiaj dotarło do mnie, że to już ostatni dzwonek na złożenie PIT. Rozłożyłam się więc z papierami. Do pomocy wzięłam księcia małżonka, żeby szybciej zliczyć kwity do odliczeń podatkowych, a przede wszystkim, żeby kontrolował, czy nie robię błędów. Pitolenie poszło nam sprawnie, ale książę małżonek nagle się zasępił.

sobota, 15 kwietnia 2023

U mnie bez zmian

Szaro, zielono, deszczowo.

Mija kolejna deszczowa sobota. Pada i pada, ale mnie taka pogoda nie przeszkadza. Wprost przeciwnie, odgłos padającego deszczu działa na mnie uspokajająco, wyciszająco. Wzięłam więc parasolkę i poszłam przewietrzyć głowę, przyjrzeć się przyrodzie, która pięknie budzi się do życia.

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Klimakterium i już






W ostatnią sobotę byłam z córką na spektaklu "Klimakterium i już", a pod koniec kwietnia wybieram się na kolejną odsłonę kobiecej walki z fizjologią pt. "Klimakterium 2, czyli menopauzy szał". Menopauzalne przeboje już dawno za mną, ale dobry humor zawsze na czasie, więc pójdę się pośmiać.

poniedziałek, 27 marca 2023

A miałam takie dobre chęci

W ostatnim poście uprzejmie donosiłam, że jestem na etacie nieroba i zajmuję się głównie sobą, ale, jak się okazało, nawet nic nie  robiąc, potrafię rozkręcić aferę, o której piszą w gazecie.

A wszystko zaczęło się od tego, że podczas niedzielnego spaceru zobaczyłam leżące na chodniku świerki. Drzewka leżały pod śmietnikiem, ale były w donicach, więc pomyślałam, że szkoda byłoby, żeby się zmarnowały.

wtorek, 7 marca 2023

O zimie na przedwiośniu i konwersacji ze znajomym

Czas leci mi szybko, chociaż w nieróbstwie powinno mi się dłużyć. Ale ja we wszystkim taka nienormalna, więc absolutnie nie narzekam na nudę i namiar czasu. Dzięki zięciowi mam Netflix i hurtem oglądam filmy, ale seriale i komedie romantyczne omijam z daleka. Dużo czytam i słucham audiobooków.

sobota, 25 lutego 2023

Baba w babie

Jak pewnie zauważyłyście, ostatnio zajmuję się głównie sobą.  Też to widzę, ale jakoś mnie to nie niepokoi. Widocznie przyszła pora na odmianę, bo 3/4 mojego życia uważałam, że myślenie o sobie jest egoizmem, więc nie wypada tego robić. Jakby mi tego było mało, to miałam dla siebie głównie krytykę. A teraz się nie krępuję i w ramach zajmowania się sobą robię za detektywa analizując przeszłe wydarzenia, dociekając co z czego mogło wynikać. Uparcie szukam odpowiedzi jaka byłam, jaka jestem, czego pragnę, co jeszcze chcę w życiu zrobić i jak żyć szczęśliwie na tym nie najszczęśliwszym ze światów.

środa, 8 lutego 2023

Tak sobie ze sobą gadam...

Kto ze sobą nie gada i nie dialoguje? Ja gadam i sądzę, że znakomita większość ludzi tak ma. Mam taką teorię, że w młodości dialogi wewnętrzne są rzadsze i cichsze, bo sprawniejszy umysł nie potrzebuje wzmacniania bodźców, żeby ogarniać siebie i świat. Poza tym w młodości mamy większą pewność, że nasze sądy są słuszne, więc rzadziej poddajemy je wnikliwszej analizie. Jednak im więcej mamy lat tym częściej potrzebujemy wsparcia. Bo życie jest coraz trudniejsze, więc trzeba je ze sobą przegadać. Ostatnio czasu na przegadywanie mi nie brakuje, więc dialoguję i snuję refleksje.

wtorek, 31 stycznia 2023

Trochę jojczę, trochę śpiewam, a życie się toczy

Na dworze śnieży, ale i tak jest szaro-buro i ponuro. Mimo wszystko poszłabym na spacer, ale boję się kolejnej wywrotki, więc ze spaceru nici. Siedzę w domu i praktykuję ekstremalne lenistwo jako jednoręka baba-jędza. Przekonałam się z przykrością, że wymuszone lenistwo bardzo mi nie pasuje, bo ja lubię się lenić, ale wyłącznie na moich zasadach.

środa, 18 stycznia 2023

Z przytupem i na całego

Nowy rok zaczęłam z przytupem, bo jak się bawić to na całego. Zaczęłam od tego, że wyciągnęłam męża na noworoczny spacer i lody do "Bosko". Książę małżonek się opierał, bo chciał odsypiać sylwestra, ale jednak dał się namówić. Nie uszliśmy daleko od domu, gdy na prostej drodze runęłam na ziemię jak długa. Książę małżonek idący dwa kroki za mną najpierw zdębiał, by po chwili zacząć bożojezować i szarpać mnie za kapotę w celu postawienia mnie na nogi. Łapanie pionu nie było rzeczą łatwą, bo w czasie upadku najmocniej ucierpiały moje ręce, a podnoszenie mnie pod paszki utrudniała panika ratownika. Kiedy już stanęłam na nogi i mogłam ocenić skutki upadku, to okazało się że lewa ręka jest zdarta do krwi a prawa też nie wygląda dużo lepiej.