Szukaj na tym blogu

czwartek, 30 kwietnia 2015

Uspokojenie...





                                                    Niech cię nie niepokoją
                                                    Cierpienia twe i błędy.
                                                    Wszędy są drogi proste
                                                    Lecz i manowce wszędy.

                                                    O to chodzi jedynie,
                                                    By naprzód wciąż iść śmiało,
                                                    Bo zawsze się dochodzi
                                                    Gdzie indziej, niż się chciało.

                                                     Zostanie kamień z napisem:
                                                     Tu leży taki i taki.
                                                     Każdy z nas jest Odysem,
                                                     Co wraca do swej Itaki.

                                                                                     Leopold Staff






obrazek złowiony w sieci

środa, 29 kwietnia 2015

Dwa cytaty o życiu




Lubię czytać różne artykuły z dziedziny psychologii, bo psychologiczne zawiłości ludzkiego umysłu bardzo mnie pasjonują. Wciągam te teksty jak narkoman kreskę, na metry i nigdy nie mam dość. Bardzo ciekawią mnie inni ludzie, ale przyglądanie się sobie też mnie wciąga. Przyznam, że nie wiem co bardziej. Rola uważnego obserwatora pozwala odkrywać swoje cechy w innych ludziach, zobaczyć na nowo to co już opatrzone, odnaleźć nową jakość w starych relacjach.

Ostatnio rozkminiam punkt widzenia niejakiego dr Bartłomieja Dobroczyńskiego. Bardzo spodobała mi się ta wypowiedź: „Nowe życie nie zaczyna się od zmiany otoczenia, tylko od zmiany perspektywy. Musisz nauczyć się obcować przede wszystkim z tym, co znasz. Bo za twoje znudzenie nie odpowiada rzeczywistość, tylko to, że jej się uważnie nie przyjrzałeś! Wrota twojej percepcji są przymknięte. Masz zaparowane okulary pomazane błotem. I mówisz »wszystko, co widzę, jest takie samo«. A może po prostu wyczyść sobie okulary!”.

No właśnie, nic dodać nic ująć – zamiast gonić za mirażem innego, cudownego życia, trzeba lepiej przyjrzeć się temu, które mamy. Bo, jak powiedział Konfucjusz: „Wszyscy mamy dwa życia. To drugie zaczyna się w chwili, gdy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno.” Ja to drugie zaczęłam kilkanaście lat temu i wciąż jestem podekscytowana odkrywaniem tego co mi przynosi. 




obrazki złowione w sieci

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Niewolnica na własne życzenie



Niewolnikiem rzeczy nie jestem, ale czasami daję się na chwilę zniewolić. Ostatnio zniewoliłam się hurtowo i wylicytowałam na Allegro trochę biżuterii. Była okazja, bo potrzebowałam kilku prezentów, więc skorzystałam i kupiłam też coś dla siebie.
















 
Lubię srebrną biżuterię, a jak wiadomo, kobieta nigdy nie ma za dużo błyskotek, a jak jeszcze bardziej wiadomo, gdy ubywa urody to trzeba wyrównać poziom ładności koralikami. No to wyrównuję – broszka z jemiołą i kolczyki z szarą perłą są dla mnie. Reszta sprezentowana, ale wklejam zdjęcia, bo przyjemnie popatrzeć. Miłego dnia i tygodnia Wam i sobie  życzę.

obrazki złowione w sieci

niedziela, 26 kwietnia 2015

Wciąż się uczę, jak obchodzić się z czasem




Czas. Ciągle mam z nim problem, bo za szybko płynie, bo mam go coraz mniej, bo boję się, że go marnuję. Wiem jaki jest cenny, więc staram się mądrze go używać. Raz mi idzie lepiej, raz gorzej, jak w życiu. Ale ciągle się uczę, więc nie jest źle. A, kto wie, może będzie jeszcze lepiej... i sprawdzi się to, że czas jest po mojej stronie.

"To są nasze dni i do nas należą. Żyć uważnie, to nie pozwolić przeciekać dniom przez sito niemocy, wychodzić dzielnie ku czemuś nowemu, nie poddawać się przyzwyczajeniom, odświeżać przeżywanie czasu. Pomaga w tym pewna kontrola (co robię i jak długo?), mądry plan, który pozwala uniknąć miotania się na podobieństwo muchy w latarce i siła woli. No, ale czy my mamy czas o tym myśleć? Piąte przykazanie powinno być poszerzone o punkt dodatkowy: „Nie zabijaj…. czasu, bo zabijasz siebie”. - dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS - psycholog, dziekan SWPS Katowice

Więcej przeczytacie tu.























obrazki złowione w sieci

sobota, 25 kwietnia 2015

Dzisiaj jest cudnie



Uchylili mi dzisiaj lufcik do nieba; i grzałam się i złociłam w słonecznym blasku. Już dawno nie było mi tak promienie i dobrze. Cudna wiosna, Bliscy blisko, czas spokojny, radość w sercu, zdrowie w normie, więc chwilo trwaj. Z całego serca szczęśliwego najlepszego Wam życzę, szczególnie G., o której nieustannie myślę. 




 

Przeczytaj, przemyśl, zastosuj




Zbliża się weekend. Czas, który pozwala zwolnić, robić to co    przyjemne a nie tylko to co konieczne. Warto wykorzystać te dni na bycie bliżej siebie i bliżej tych, którzy są dla nas ważni. Niewiele trzeba, żeby odkryć się na nowo, a nawet na nowo zakochać.   

Podobno wystarczy głęboko spojrzeć w oczy                                            




obrazki złowione w sieci


piątek, 24 kwietnia 2015

Dotyk, który jest potrzebny do życia




Empirycznie potwierdzono, że nasze ciało i dusza potrzebuje dotyku, żeby żyć, rozwijać się, być szczęśliwym. Na Uniwersytecie Kalifornijskim w Durham przeprowadzono eksperyment na szczurach laboratoryjnych, polegający na tym, że młode osobniki pozbawiono dotyku matki. Skutek był taki, że pomimo zaspokojenia wszystkich pozostałych potrzeb osobniki pozbawione dotyku właściwie nie miały szans na przeżycie i masowo ginęły. A czemuż to, czemuż? Skoro miały ciepło, bezpieczny kąt, jedzenie, to dlaczego ginęły? 

Ano podobno dlatego, że ich mózgi pozbawione impulsów generowanych przez matczyny dotyk wytwarzały substancję blokującą rozwój zwierząt. U młodego odseparowanego od matki już po kilkudziesięciu minutach spadała aktywność enzymu koniecznego do wytwarzania białka w sercu, płucach, mózgu, śledzionie i ustawała też produkcja hormonu wzrostu. U ludzi jest podobnie, dlatego wcześniaki, które były dotykane, masowane, przytulane przez rodziców przez 45 minut dziennie szybciej przybierały na wadze niż te, które były karmione takim samym pokarmem, ale pozbawiono je takiego kontaktu. Powyższe potwierdzają badania przeprowadzone w szpitalu w Bostonie. 

Okazuje się, że ludzki organizm tak bardzo potrzebuje dotyku, że nasz mózg wykształcił w toku ewolucji osobną grupę neuronów, które reagują tylko na delikatne głaskanie i pieszczoty. I co istotne, zapotrzebowanie na czuły dotyk mamy od początku naszego życia aż do jego końca. Dlatego nie oszczędzajmy sobie i naszym bliskim fizycznych czułości; przytulajmy, głaskajmy, serdecznie obejmujmy, bo roli jaką pełni dotyk nie da się przecenić...

No, to przytulam wirtualnie wszystkich czytających te słowa, a szczególnie czułe głaski mam dla G., i już idę się poprzytulać.





obrazki złowione w sieci

środa, 22 kwietnia 2015

Nasze ludzkie - najśmieszniejsze, ale nie śmieszne
















O tym co najśmieszniejsze, chociaż wcale nie śmieszne, tak napisał w książce „Być jak płynąca rzeka” Paulo Coelho:

Co jest najśmieszniejsze w ludziach: zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją tak, jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.”
 
Nic dodać, nic ująć, ale śmiać to się akurat nie ma z czego. To raczej smutne, że jesteśmy tacy pogubieni. Cóż, Stwórca nas pięknie wymyślił, ale zamiast dać nam instrukcję obsługi podarował nam wolną wolę. A wolność jest dla mądrych. Głupi nie umieją jej używać. I stąd wszystkie problemy. Jak już donosiłam jestem głupia w granicach normy jednak bardzo staram się mądrzeć, dlatego unikam „myślenia na odwrót”. Szkoda na to życia. Kto się ze mną zgadza, ręka w górę.

Cytat z Coelho specjalnie dla J., z podziękowaniami za miłe popołudnie i wieczór. Następnym razem ja zapraszam na sajgonki i spacer. I obiecuję, że dam Ci dojść do głosu.




obrazek złowiony w sieci 

Gadam ze sobą, pytam się siebie




















A ty, co do siebie dzisiaj mówiłaś Basiu moja kochana? - spytałam siebie, po przeczytaniu informacji, że, wg badań psychologicznych, przeciętny człowiek mówi do siebie w myślach tysiące razy dziennie. A większość z tego, bo około 90%, to mowa negatywna.

Niestety, odpowiedzi nie było, bo ta druga Basia kochana  obraziła się po ostatniej rozmowie i się nie odzywa. Wniosek; nie odstaję od normy, jestem całkiem przeciętna. Przepraszam, obie jesteśmy przeciętne. 

Zaniepokojonym moim stanem wyjaśniam, że nie mam schizofrenii. Ja tylko sobie gadam z moim alter ego, poza tym, nic mi nie jest, jestem normalnie nienormalna... chociaż... nie musicie mi wierzyć, bo wg badań psychologicznych, większość wariatów, poprawnie określanych chorymi psychicznie, zapewnia, że jest normalna i gada do siebie))) 




























obrazek złowiony w sieci

wtorek, 21 kwietnia 2015

O porządkach na balkonie, luksusach królowej angielskiej, starości i czytaniu



W nowy tydzień weszłam z lekka poobijana tym, co działo się w minionym tygodniu, ale czuję się coraz lepiej. Wietrzę głowę ze smętnych myśli, wystawiam twarz do słońca i planuję co by tu zmienić w domu. Na razie wzięłam się za balkon; sieję, pikuję i wysadzam. Postanowiłam, że w tym roku na moim balkonie kolorem dominującym będzie biel.  Dlatego kupiłam do wysadzenia białe miniaturowe różyczki, floksy, margerytki, pachnący groszek i bratki. Za kolorystyczny akcent będą robić kiełkujące w skrzynce nasturcje i nagietki oraz fioletowo-niebieska maciejka. Ślubny obiecał, że położy nowe kamienne płytki i zamontuje w końcu stolik, który przeleżał w piwnicy ostatnie dwa lata. A jak wszystko już posadzę, ustawię i posprzątam, to będę sobie leżała na leżaczku jak królowa angielska, delektując się herbatką i zapachem kwiatków. Będę sobie czytała, myślała, patrzała. Ech, na samą myśl o tych luksusach gęba sama mi śmieje. Nie wiem, czy królowa angielska poleguje na leżaczku, ale tak sobie porównałam, bo luksusy kojarzą mi się z królewskim życiem, a jedyną znana mi królową (szkoda że nie osobiście) jest królowa angielska.

A tak apropo`s czytania to, przeczytałam wywiad z Izabellą Cywińską i już wiem, że muszę koniecznie zdobyć napisaną przez nią autobiografię. Bardzo jestem ciekawa tej książki i jej bohaterki, bo ta Pani jest z mojej bajki. Podoba mi się jej ogląd świata i w wielu sprawach myślę podobnie np. w sprawie starości.

„Gdyby starość nie była tak często „chora”, a ja miałabym prawo decydować, tobym wybrała starość jako fajne miejsce do zagnieżdżenia się na zawsze. Naprawdę! Młodość jest cudowna, ale głupia. Coś za coś. Ja chętnie oddałabym gładkie liczko 20-latki za tę jedną pomarszczoną szarą komórkę w głowie. Chyba powiedziałam teraz coś fajnego, że te zmarszczki przenoszą się z twarzy na mózg, a mózgowi dobrze to robi. ” - Izabella Cywińska. 




obrazek złowiony w sieci

niedziela, 19 kwietnia 2015

Lubicie siebie? Jeżeli nie, to pora to zmienić




Starsi Panowie śpiewali: 
"I „znaleźliśmy się w wieku, trudna rada,
Że się człowiek przestał dobrze zapowiadać;
Ale za to, z drugiej strony, cieszy się,
Że się również przestał zapowiadać źle”.
 
Ja też sobie tak śpiewam, może nie tak ładnie jak oni, ale z wielką przyjemnością. A do czego piję z tym cytacikiem? Ano do tego, że jakiś czas temu stwierdziłam, że pomimo braku geniuszu i paru innych braków w wyglądzie oraz tzw. charakterze, jestem dobra taka jaka jestem. I tak, zamiast się rozliczać, musztrować i spinać, zaczęłam się doceniać, lubić, rozumieć. Od czasu do czasu idę w rozpustę i kłaniałam się sobie berecikiem do ziemi w uznaniu zasług A co?! 

I pomyśleć, że kiedyś było nie do pomyślenia, żebym tak nachalnie, ostentacyjnie była z siebie zadowolona i miała poniżej krzyża, to, że komuś, ja i moje zadowolenie, może się nie podobać. A dzisiaj, proszę, nie wzrusza mnie to. Czasy kiedy najlepiej wychodziło mi krytykowanie siebie i kiedy prędzej bym się udławiła własnym językiem niż powiedziała o sobie coś pochlebnego już dawno minęły.

Dzisiaj spokojnie mogę powiedzieć, że lubię siebie bo mam za co. A że są tacy, którzy myślą inaczej i chętnie by mnie uświadomili, że się mylę? Niech będą, to nie mój problem. Bo najważniejsze jest co ja o sobie myślę i co myślą o mnie ci, z których zdaniem się liczę. Reszta to pikuś, mały pikuś.

Chciałabym, żeby czytająca tego bloga M., też poszła w moje ślady i sobie odpuściła. Bo lubienie siebie takim jakim się jest, to naprawdę żaden grzech. Wprost przeciwnie, to warunek konieczny do tego, żeby się rozwijać, zmieniać to, co nam nie pasuje, polubić innych ludzi i żyć pełnią życia.

Wnioski? Skoro mnie się udało, to znaczy, że każdemu się uda, bo, jak powszechnie wiadomo, jestem genialna, ale bez przesady))) Przesyłam odwirusowane buziaki i życzę miłej niedzieli.


 

























obrazki złowione w sieci

czwartek, 16 kwietnia 2015

Już wiemy na co chorujemy




- Danielku, jesteś chory na świnkę - powiedziałam na widok opuchniętej buzi wnuka.
- A dlacego? - spytał, używając najbardziej ulubionego w ostatnim czasie zwrotu.
- Bo się od kogoś zaraziłeś, pewnie w przedszkolu...
- Wolę być choly na byka babciu. I jus! - powiedział stanowczo.
- Ale nie można chorować na byka, bo nie ma takiej choroby - sprzeciwiałam się całkiem niepotrzebnie... jakbym nie znała swojego wnuka.
 - Jest! Moze być świnka, to psecies moze być tes byk i ty go mam - oznajmił bez cienia wątpliwości mój wszystko wiedzący lepiej wnuk.
Cóż, z faktami i uparciochami się nie dyskutuje. Jedno jest pewne, pomimo szczepienia mamy zapalenie przyusznic.

Niestety




Dopadła mnie dziś refleksja, której treść pięknie wyraził mistrz Iwaszkiewicz, w książce "Księżyc wschodzi". Przepisałam więc jego słowa kropka w kropkę, bo dokładniej nie można powiedzieć tego, co ostatnio czuję...
 
"A potem przyjdzie śmierć: wszystko rozwiązując niczego nie wyjaśni. Odejdziemy tak, jakeśmy naprawdę żyli: osobno. Zawsze pomiędzy potwornie wielkim światem i potwornie wielkim niebem, samotni."   Jarosław Iwaszkiewicz 

Co poza tym? Wciąż walczę z wirusem. Czytam. Myślę, usiłując rozkminić o co chodzi w tym życiu, i dlaczego czasem tak boli... 





obrazki złowione w sieci

wtorek, 14 kwietnia 2015

Nie ma to jak posłuchać mądrego




























Słucham. Choćby dlatego, że nie chce mi się dziś gadać...

* * *
List do przyjaciół
 
Jeśliby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej jak potrafię.

Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, o czym myślę, ale na pewno przemyślałbym wszystko, co powiedziałem. Oceniałbym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie. Spałbym mało, śniłbym więcej, wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią. Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia, ubrałbym się prosto, rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale moją duszę. Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, iż unikają miłości! Dziecku przyprawiłbym skrzydła, ale zabrałbym mu je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie. Osobom w podeszłym wieku powiedziałbym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością, lecz z zapomnieniem (opuszczeniem).

Tylu rzeczy nauczyłem się od was, ludzi... Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę.
Nauczyłem się, że kiedy nowo narodzone dziecko chwyta swoją maleńką dłonią, po raz pierwszy, palec swego ojca, trzyma się go już zawsze. 

Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł. Jest tyle rzeczy, których mogłem się od was nauczyć, ale w rzeczywistości na niewiele się one przydadzą, gdyż, kiedy mnie włożą do trumny, nie będę już żył. Mów zawsze, co czujesz, i czyń, co myślisz. Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim aniołem stróżem.

Gdybym wiedział, że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym "kocham cię", a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz. Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałbym ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i że nigdy cię nie zapomnę.

Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie. Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, aby im powiedzieć "jak mi przykro", "przepraszam", "proszę", dziękuję" i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz. Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Proś więc Pana o siłę i mądrość, abyś mógł je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni. Prześlij te słowa komu zechcesz. Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj, jutro będzie takie samo jak wczoraj. I jeśli tego nie zrobisz, nigdy nic się nie stanie. Teraz jest czas. Pozdrawiam i życzę szczęścia!
                        Gabriel Garcia Marquez


































obrazek złowiony w sieci 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Ćwiczyłam pilnie zmianę kierunku moich myśli
















Jak zapodałam w tytule, ćwiczyłam pilnie, żeby nie myśleć katastroficznie, smutno i beznadziejnie. Ponieważ, albowiem, gdyż... Uwaga! Naumiałam się, to już wiem, że wszystko, czym jesteśmy, wynika z tego, jak myślimy. A że z wiedzy trzeba korzystać, więc korzystam. Ale, szczerze mówiąc, łatwo nie jest, bo po horyzont same czarne chmury. U moich dalszych Bliskich jest jak było, czyli źle, mnie zaatakował jakiś wirus... Szkoda gadać. Lepiej sobie trochę pośpiewam... Możecie śpiewać ze mną

                                                                     

obrazek złowiony w sieci

niedziela, 12 kwietnia 2015

Rejteruję, bo się popsułam


Moje sprawy się poukładały, jest lepiej niż było, pogoda cudna, wiosna w rozkwicie, więc powinnam się cieszyć, ale... 
jakoś trudno mi się cieszyć tak jakbym chciała. Niestety, dokoła mnie jest wysyp mniejszych i większych ludzkich nieszczęść, które rykoszetem trafiają też we mnie.

Chciałabym jakoś pomóc, ale nie mam pomysłu, jak to zrobić, brakuje mi odwagi, żeby się bardziej zaangażować. Nie mam już siły ani fizycznej ani psychicznej, żeby patrzeć na cierpienie. Zgubiłam gdzieś oczko i wszystko się pruje...  

Wizytę w szpitalu u H. przepłaciłam bezsenną nocą i obezwładniającym poczuciem beznadziei. Do G, dziś nawet nie zadzwoniłam, bo bałam się, że usłyszę, że jest gorzej niż wczoraj. Z A. nie rozmawiałam od ponad tygodnia, bo nie wiem, co powiedzieć, jak ją pocieszać, skoro jest z nią coraz gorzej. 

Wolę chować głowę w piach, bo bezradność rozkłada mnie na łopatki. Nie chcę wiedzieć, czuć, myśleć, widzieć... Nie wiem, na jak długo wystarczy mi siły, żeby wyciągać się za grzywkę z ziemskich piekiełek. Dlatego próbuję zachować dystans, trzymać się na uboczu. Nie czuję się z tym dobrze, bo wiem, że nie można na mnie liczyć tak,  jak kiedyś. Trudno. Muszę odpuścić, bo żeby być dla innych trzeba najpierw zadbać o siebie.

Dlatego muszę skupić się na swoim życiu, schować się pod parasol spokojnej codzienności i małych radości. Dopóki nie oswoję się z sytuacją, nie pozbieram się trochę, nie naładuję baterii pozytywną energią i nadzieją, nie stać mnie na nic innego. Darujcie. Muszę zająć się sobą. 



 




obrazek złowiony w sieci

sobota, 11 kwietnia 2015

Bez budzika, ale z determinacją



Paulo Coelho napisał: „ Szkoda, że nie ma takiego budzika, który dałby znak, że czas kończyć jakiś etap w naszym życiu. Jeżeli uparcie chcemy w nim tkwić dłużej niż to konieczne, traci się radość i szansę poznania tego co przed nami... „

Poradziłam sobie bez budzika, coś skończyłam, coś innego zaczęłam, ale... ciągle muszę się pilnować, bo pokusa powrotu do starych schematów wciąż jest ogromna. Dzisiaj się udało, ale jutro czeka mnie kolejne starcie. Jednak ciągle próbuję na nowo i to jest moja wygrana, bywa że jedyna. Bo jak słusznie przekonuje mój ulubiony bard: "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy..."




obrazek złowiony w sieci