Poranny
przegląd prasy często zaczynam od portalu „na:temat”. Dzisiaj
znalazłam tam ciekawy tekst pt. „12 rzeczy, które warto mówić
innym” autorstwa Mateusza Grzesiaka. Przeczytałam i podpisuję się
pod treścią wpisu obiema łapkami, bo rady w nim zawarte wcielam w
życie od dawna. Ponieważ tekst jest warty zapamiętania i godny
polecenia, więc kopiuję go na bloga i zachęcam do lektury. A teraz
oddalam się, żeby czytać kodeksy, bo znowu za adwokata cholera
będę robić i cieszę się tym jak pies pchłami, ale na ten temat
rozwinę się innym razem.
*
* *
12
rzeczy, które warto mówić innym
Ile
z tego, co widać na zewnątrz, jest ukryte pod spodem? Naukowcy z
programu Ants: Nature’s Secret Power wlali do mrowiska cement, by
sprawdzić rzeczywisty jego rozmiar. Okazało się, że kolonia
mrówek znajdowała się ok. 8 metrów pod ziemią na obszarze blisko
50 metrów kwadratowych (rozmiar 2-pokojowego mieszkania). Z kolei
zasięg korzeni niektórych krzewów przekracza 10-krotnie zasięg
korony, a jeden z największych budynków na świecie, 452-metrowe
Petronas Towers w Kuala Lumpur, jest wspierany aż przez 104 kolumny
o długościach nawet 114 metrów. W słynnej metaforze góry lodowej
Zygmunta Freuda widzimy szczyt góry wystający nad powierzchnię
wody, nie zdając sobie sprawy ani z rzeczywistego rozmiaru całości,
ani z tego, jak głęboko ta góra sięga.
Tak
samo jest z ludzkimi zachowaniami i niewidzialnymi motywacjami, z
których wypływają te zachowania. Słyszymy więc często typowe
słowa i zdania: „cześć”, „przepraszam”, „dzień dobry”,
„jesteś fajny”, „zmień się” itd. i nadajemy im określone
znaczenia. Podobnie na poziomie niewerbalnym mamy do czynienia z
zupełnie normalnymi gestami czy ruchami, biorąc za pewnik, co
oznacza dany uśmiech, mrugnięcie okiem albo uniesienie kciuka do
góry. To, czego jednak zobaczyć nie możemy, to powód, dla którego
ktoś się uśmiecha. Czy się boi i nerwowo zaciska zęby? Jest
wprawnym manipulatorem, korzystającym z socjotechnik? Jest chwilowo
szczęśliwy albo ma takie usposobienie? A jeśli przeprasza, to
dlatego, że naprawdę ma wyrzuty sumienia czy jest tylko politycznie
poprawny? I choć istnieją społeczne reguły gry mówiące o tym,
że przepraszanie jest dobre, a przeklinanie złe, to przede
wszystkim własna interpretacja intencji naszego rozmówcy nadaje
określone znaczenie jego komunikacji.
Tutaj pojawia się
wyzwanie. Po pierwsze, intencje są niewidzialne i jeśli nie
dopytamy o nie, to nie będziemy wiedzieć, dlaczego to akurat mówi
lub robi druga strona. Może mąż krzyczy na żonę, bo nie umie
inaczej wyrażać zakłopotania? Po drugie, społeczeństwo, w którym
żyjemy, narzuca nam określony sposób rozumienia danego słowa czy
gestu, np. wyraz curva w języku hiszpańskim oznacza zakręt (a w
językach słowiańskich coś zupełnie innego). Kciuk połączony z
palcem wskazującym wcale nie oznacza w Turcji „OK”, ale
mężczyznę homoseksualnego. Po trzecie wreszcie, mamy tendencję do
stałego definiowania określonych zachowań, zapominając o tym, że
ich znaczenie zależy właśnie od kontekstu i intencji. I dlatego
świadomość, co kryje się pod spodem przekazu komunikacyjnego, ma
kluczowe znaczenie dla jego skuteczności, a ta niewidzialna intencja
decyduje o sposobie rozumienia Twych słów i zachowań przez
odbiorcę.
Poniżej znajdziesz 12 krótkich zdań, które
warto mówić ludziom, bo z całą pewnością chcą je usłyszeć.
Ich wartość nie leży jedynie w samej mocy słów – jest ukryta w
intencji, z którą je wypowiadasz. I to nią właśnie się kieruj,
pozytywnie wpływając na swoje otoczenie.
1.
„Świetnie to zrobiłeś”
Pozytywne
wsparcie w polskiej kulturze, w której 80% ankietowanych
systematycznie przeklina, hejting stanowi niemalże zasadę
internetowej komunikacji, a poziom zaufania ludzi do siebie jest
jednym z najniższych na świecie (jedynie 12% Polaków zgadza się
ze stwierdzeniem, iż większości ludzi można ufać; w Danii –
66%), świadomy i pozytywny feedback jest towarem szczególnie
poszukiwanym. Entuzjastyczne, optymistyczne wsparcie pochwałą,
uśmiechem czy prozaicznym przybiciem piątki wyraża uznanie dla
czyjegoś osiągnięcia. Pokazuje przyjacielskie wsparcie, oducza
zawiści, ukierunkowuje nagradzany mózg na kontynuowanie chwalonego
zachowania. Nie omieszkaj każdego dnia zauważać u siebie, swoich
bliskich i w pracy takich działań, które podsumujesz szczerym
„Świetnie to zrobiłeś”.
2.
„Wiem, że stać cię na więcej”
W
psychologii istnieje kilka praw opisujących zależność wyniku od
nastawienia nauczyciela (lidera, szefa). Efekt Rosenthala pokazuje,
że ludzie chcą spełniać oczekiwania w nich pokładane – jeśli
więc lider wierzy, że jego podopieczny może mieć lepszy wynik,
podświadomie będą obaj do tego zmierzali – zarówno on jako
prowadzący, jak i jego podopieczny (by nie zawieść nadziei w nim
pokładanych).
Drugim
prawem jest efekt Galatei – jeśli mamy pozytywne oczekiwania w
stosunku do ludzi, to nawet mimo niesprzyjających warunków
zaczynają się oni zgodnie z nimi zachowywać. Jego przeciwieństwem
jest efekt Golema – ludzie zaczynają się zachowywać zgodnie z
negatywnymi oczekiwaniami, nawet jeśli kontekst tego nie wymaga (np.
pracownicy gorzej pracują, bo szef im wmawia, że się nie uda).
Dlatego śmiało, w oparciu o optymistyczny zdrowy rozsądek, oczekuj
postępów od swojego zespołu: „Wiem, że stać cię na
więcej”.
3.
„Wiem, że sobie poradzisz”
Nawet
najtwardsi z najtwardszych mają momenty zwątpienia i gorsze chwile.
Bo oczekiwany kontrakt nie wypalił, bo ważny pracownik zawiódł,
bo dostawcy się spóźniają. W takich momentach potrzeba wsparcia.
Ale nie tylko merytorycznego, czyli wiedzy o tym, jak rozwiązać
dany problem – chodzi o wsparcie emocjonalne. O przekonanie, że
nie jest się samemu w kłopotach. O zaufanie, że jest się razem na
dobre i na złe. O wsparcie, którego wartość jest wprost
proporcjonalna do obaw i innych negatywnych emocji związanych z
przejściowym „dołkiem”. Bo wtedy właśnie mięsień
cierpliwości i wytrzymałości jest testowany i dobrze jest usłyszeć
od kogoś, że sobie poradzimy.
4.
„Jak to proponujesz rozwiązać?”
Analityków
diagnozujących problemy wśród pracowników nie brakuje – każdy
doskonale wie, co nie działa. Ale sama diagnoza nie likwiduje
choroby. Bez konstruktywnego znajdywania rozwiązań staje się
narzekactwem, marudzeniem i prowadzi do utraty sprawczości, oddając
kontrolę zewnętrznym okolicznościom. Kluczowe w takiej sytuacji
staje się nauczenie nawykowego szukania rozwiązań, najlepiej
minimum trzech. Dzięki temu diagnoza spełni swoją analityczną
funkcję, a propozycje rozwiązań stworzą więcej opcji na
przyszłość. Drugorzędna jest ich merytoryczna przydatność, bo
ta przychodzi wraz z doświadczeniem; chodzi znacznie bardziej o
naukę nawyków konstruktywnego myślenia, które z czasem będzie
wypełniać się lepszą treścią.
5.
„Przepraszam, myliłem się”
Przyznanie
się do błędu nie jest oznaką słabości, ale siły. Zauważenie
własnego przejawu głupoty jest przejawem mądrości, a okazanie
wstydu – dowodem na odwagę. Lider, który poza dokonaniami
merytorycznymi i uznaniem za wyniki potrafi także być ludzki,
zdobędzie swój zespół sercem, a za sercem idzie się bardziej niż
za pieniędzmi. Lider łączący siłę z wrażliwością jest
człowiekiem przyszłości, bo jego własne zdanie i asertywność w
jego bronieniu wraz z empatyczną otwartością na drugiego człowieka
daje dostęp do większej ilości zasobów. Dlatego jeśli zdarzy ci
się pomylić, nie unikaj konfrontacji ze swoją ludzką, nieidealną
częścią: spójrz innym w oczy i przyznaj się do błędu. Zostanie
to docenione.
6.
„To będzie dobry dzień” i „Dzięki za dzisiaj”
Zgodnie
z efektem pierwszeństwa mózg najlepiej zapamiętuje to, z czym miał
do czynienia na początku, a idąc za efektem świeżości – także
z tym, z czym zetknął się na końcu. Innymi słowy, kluczowe jest
to, jak zaczynasz i jak kończysz, bo na tym skupią się Twoi
ludzie. Jeśli więc wychodzisz z domu, mocno ucałuj rodzinę na
pożegnanie, a po powrocie witaj się w równie ciepły sposób.
Wchodząc do biura, powitaj wszystkich entuzjastycznie i rzuć
motywacyjne: „To będzie dobry dzień”, a wychodząc, koniecznie
podziękuj za udany dzień. Ta wdzięczność uwolni w ciele
produkcję przeciwciał (wszyscy będą zdrowsi) i da zastrzyk
endorfin (poczucie szczęścia). Najnowsze badania pokazują, że
pracownicy nastawieni na szczęście przynoszą do firmy więcej
pieniędzy niż ci, którzy chcą jedynie wyników.
7.
„Kocham cię”
Świadomość
własnych potrzeb fizjologicznych i finansowych jest powszechna. A
miłości? Bez niej dzieci chorują, dorośli wpadają w depresję
lub nawet popełniają samobójstwa. I choć polskie społeczeństwo
wyszło już z zabijających wrażliwość przekonań typu „prawdziwi
mężczyźni nie płaczą”, to wciąż przeciętny Jan Kowalski nie
jest świadomy tego, jak brać i jak dawać miłość. Daje ją więc
tak, jak sam otrzymywał ją w dzieciństwie, czego nie rozumie
mający inne doświadczenia partner. Skoro moja żona mi o tym nie
mówi, to znaczy, że w ogóle nie widzi, jak bardzo poświęcam się
rodzinie (żona uważa, że sam fakt bycia z nim już to oznacza).
Skoro mój mąż nie zauważył, że byłam u fryzjera, to znaczy, że
już go nie interesuję (mąż uważa, że dbanie o rodzinę jest
oznaką miłości). Skoro mój tata ciężko pracuje i nie ma dla
mnie czasu, to dlatego, że nie jestem dla niego ważny (tata okazuje
miłość, ciężko pracując). Skoro szef tylko mnie krytykuje, to
coś jest ze mną nie tak (szef w taki sposób rozumie okazywanie
wiary w potencjał pracownika).
I
choć w pracy zaspokajanie potrzeby miłości sprowadza się raczej
tylko do uśmiechu i komentarza „świetna robota”, to jednak w
rodzinie „kocham cię” powinno być równie popularne co „jestem
głodny”. A często nie jest.
8.
„Nie mam ochoty”
Widać
ich wszędzie. W parkach, gdy idą ze spuszczoną głową, a myślami
są zupełnie gdzie indziej, bo poszli na spacer, na który nie mieli
ochoty. W kawiarniach, gdzie siedzą ze wzrokiem utkwionym w
telefonie, bo wyszli na randkę bez chęci na nią. Towarzyszą
nieobecnym spojrzeniem dziecku w piaskownicy, mając poczucie straty
czasu, bo nie stworzyli własnego modelu na bycie tatą i chcą robić
to, co robią lubiące to mamy. W sylwestra piją alkohol, bo wypada
się napić, choć krzywią się z niesmaku, albo palą papierosy w
gimnazjum, bo chcą pokazać dorosłość. Uprawiają seks, wyjątkowo
nudny, bo akurat tego dnia nie powiedzieli „nie mam ochoty”. A
ochota jest właśnie tym niewidzialnym powodem, który da radość
ze spaceru i świeżego powietrza. Który zapala do rozmowy przy
kawie. Daje radość z zabawy z dzieckiem i wczuwania się w jego
potrzeby. Pozwala zrobić toast niegazowaną wodą, rozmawiać z
palaczami bez zaciągania dymka, pójść spać po daniu krótkiego
pocałunku bez wyrzutów sumienia. Bardziej przykre jest oszukiwanie
siebie i kogoś w imię bycia miłym niż uczciwe przedstawienie
swojej motywacji.
9.
„Plan jest następujący”
Poczucie
bezpieczeństwa bezpośrednio wiąże się z możliwością wpływania
na przebieg zdarzeń. Jeśli dodać do tego psychologiczny fakt, że
jednym z największych ludzkich lęków jest lęk przed nieznanym,
słowa „plan jest następujący” stają się ważnym narzędziem
eliminowania niepewności. Im więcej można przewidzieć, tym
większe poczucie kontroli. Na lotnisku amerykańskim oficer TSA w
przypadku kontroli osobistej przed jej rozpoczęciem musi powiedzieć
pasażerowi, co zrobi krok po kroku i w jakim celu. Wizyta w
gabinecie lekarskim będzie łatwiejsza dla pacjenta znającego
kolejność procedur, a pracownik opowiadający o etapach rozwiązania
problemu uspokoi stargane nerwy szefa. Nawet telemarketer dzwoniący
do klienta byłby skuteczniejszy, gdyby zamiast pytania o czas na
rozmowę skonkretyzował komunikat i poprosił o dwie minuty.
Przewidywalność daje poczucie bezpieczeństwa.
10.
„Jak mogę pomóc?”
Pomaganie
innym, poza oczywistymi kwestiami altruizmu i lepszego samopoczucia,
ma dodatkowe korzyści. Zasada wzajemności nakazuje zrewanżować
się pomocą temu, kto jej udzielił. Teorie wymiany w psychologii,
choć ograniczające relacje międzyludzkie do wartości
materialnych, podkreślają społeczną opłacalność pomagania.
Bycie pomocnym motywuje samego dającego (a w momencie obdarowywania
organizm podnosi poziom endorfin – hormonu szczęścia) i wywołuje
uczucie wdzięczności u obdarowywanego. Pozwala szybciej piąć się
po szczeblach kariery, bo pomaga organizacji rozwiązywać problemy.
Buduje przedsiębiorcze, proaktywnie podejście do życia
kształtujące docelową rzeczywistość i konfrontuje się z
problemami, zamiast od nich uciekać. Warto więc pytać, jak można
pomóc.
11.
„Dowiem się”
Oto
strategia pracownika, który nie wie, jak odpowiedzieć na pytanie
szefa: użyć słów „dowiem się”. Jest skuteczna, bo prowadzi
do aktywnego działania i gwarantuje szukanie rozwiązań. Odpowiedź
„nie wiem” ma charakter diagnostyczny i opisuje istniejący stan
rzeczy bez dokonywania w nim zmian. Jeśli do „nie wiem” doda się
brak zainteresowania, powstanie: „to nie moja sprawa”, które
odbiera sprawczość, pokazuje brak zaangażowania, odbiera nadzieję
na uzyskanie pomocy. Tytułowe wyrażenie skłania do szukania
rozwiązań, daje kontrolę nad sytuacją, wyznacza cel, umożliwia
podjęcie działania. Pozwala też uniknąć kojarzonego w niektórych
społeczeństwach (np. polskim, ale nie amerykańskim) poczucia
wstydu związanego z niewiedzą.
12.
„Dziękuję” i „Proszę bardzo”
Szczęście
definiuje się jako umiejętność cieszenia się tym, co się ma. W
trendzie wszechobecnego sukcesu, skupionego na „byciu kimś
lepszym” i „posiadaniu więcej”, nie ma miejsca na zauważanie
tego, jak wiele już się ma. A warto – badania wykazały (prof.
Robert Emmons z University of California, Davis), że wdzięczność
pobudza mózg do wydzielania hormonów szczęścia. Zamiast śrubować
poziomy, od których zaczyna się dziękować, warto wrócić do
najważniejszych fundamentów – zdrowia, rodziny, przyjaciół,
pracy. I traktować nawet mniej istotne zachowania jako przejaw
dobroci, kwitując je właśnie krótkim „dziękuję”.
Dlatego
dziękuję ci, Drogi Czytelniku, że dotarłeś do końca tego
artykułu. Zapraszam cię do kolejnych, które – jak zawsze – z
chęcią napiszę, wierząc, że okażą się pomocne.
Wszystkiego
najlepszego :-)
obrazek złowiony w sieci