Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zranienie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zranienie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 grudnia 2011

Oszczędzaj łez swoim dzieciom


anime

















Dzisiaj byłam w szpitalu, żeby odebrać wyniki badań i czekając w kolejce byłam świadkiem takiej oto sytuacji.
- Gdzie włożyłaś moje badania- pytała z irytacją elegancka staruszka.
- Masz je w torebce – odpowiedziała cicho towarzysząca jej kobieta, dużo młodsza i stanowczo mniej zadbana.
- Wszystkiego muszę sama pilnować. Przecież na ciebie nie można liczyć, do niczego się nie nadajesz - narzekała staruszka, grzebiąc w torebce.- Nie wiem, jak ty sobie poradzisz, kiedy mnie zabraknie. Będziesz sama jak palec, bo przecież z tobą nikt nie wytrzyma. Słyszysz, co mówię? No tak, jak zawsze się nie odzywasz. - Panie Boże za coś mnie pokarał taką niemotą?- westchnęła teatralnie.
Towarzysząca staruszce kobieta siedziała ze spuszczoną głową. Staruszka nie doczekawszy się odpowiedzi od Najwyższego wyjęła z torebki jakieś papiery i zaczęła je przeglądać.
- Co to jest?- spytała podsuwając papier swojej towarzyszce.
- Chwileczkę, włożę okulary to ci powiem.
- Nie rozumiem, na czym ty sobie popsułaś wzrok skoro nic nie czytasz a spać chodzisz z kurami.
Kobieta nic nie powiedziała, włożyła okulary i spojrzała na kartkę.
- To jest mamo wykres siły skurczu serca – powiedziała oddając matce wynik badania.
- I co on oznacza?
- Nie wiem, lekarz ci powie.
- Pewnie że nie wiesz, ty nigdy nic nie wiesz. Tego, że gdyby nie ty to byłabym o połowę zdrowsza, też nie wiesz. Zupełnie nie wiem, w kogoś ty się wrodziła, bo na pewno nie we mnie. Ojciec też był mądrym człowiekiem. A ty, ech szkoda mówić.

Nie wiem, co jeszcze starsza pani miała za złe swojej córce, bo do gabinetu weszła pielęgniarka i zaczęła wydawać wyniki. Zrobił się ruch, po wynik staruszki poszła jej nieudana córka a ja byłam po niej. Kiedy odebrałam wyniki na korytarzu już ich nie było.

Bardzo mi żal  tej córki. Co by się pomiędzy nimi nie wydarzyło, jak bardzo córka nie spełniałaby pokładanych w niej nadziei, to zachowanie matki było wstrętne, okrutne i całkiem nie na miejscu. Pod eleganckim ubiorem damy ukrył się wstrętny babon bez serca. Aż trudno uwierzyć, że można tak traktować własne dziecko i to jeszcze na oczach obcych ludzi.

Ta sytuacja przypomniała mi słowa Pitagorasa:” Oszczędzaj łez swoim dzieciom, aby miały czym płakać nad twoją trumną”. Ciekawa jestem czy córka kobiety, którą tu opisałam, uroni choć jedną łzę czy raczej odetchnie z ulgą, gdy jej doskonałą matkę położą w trumnie.