Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą matka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą matka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 26 maja 2022

Matki

Matka to przez wiele lat najważniejsza osoba w życiu dziecka, która na zawsze zapisuje w nim swój ślad. To ona tworzy świat wokół dziecka i daje mu podwaliny na całe jego życie. To jaka jest bardzo rzutuje na to na jakiego człowieka wyrośnie jej dziecko. Relacja matka-córka jest bardzo szczególną relacją. Psychologowie twierdzą, że matka-córka to najtrudniejszy z ludzkich związków, trudniejszy nawet niż relacja pomiędzy synową i teściową. Do końca naszego życia mamy w sobie obraz matki. Jedne z nas przez naśladownictwo, tęsknotę za matką, a czasami wręcz idealizowanie jej. Inne poprzez negację i starania, żeby Boże broń w niczym nie przypominać swojej matki. Czasami obie te postawy się mieszają, bo w końcu dojrzewamy do tego, żeby przyznać, że nic nie jest zero-jedynkowe.

wtorek, 20 grudnia 2011

Oszczędzaj łez swoim dzieciom


anime

















Dzisiaj byłam w szpitalu, żeby odebrać wyniki badań i czekając w kolejce byłam świadkiem takiej oto sytuacji.
- Gdzie włożyłaś moje badania- pytała z irytacją elegancka staruszka.
- Masz je w torebce – odpowiedziała cicho towarzysząca jej kobieta, dużo młodsza i stanowczo mniej zadbana.
- Wszystkiego muszę sama pilnować. Przecież na ciebie nie można liczyć, do niczego się nie nadajesz - narzekała staruszka, grzebiąc w torebce.- Nie wiem, jak ty sobie poradzisz, kiedy mnie zabraknie. Będziesz sama jak palec, bo przecież z tobą nikt nie wytrzyma. Słyszysz, co mówię? No tak, jak zawsze się nie odzywasz. - Panie Boże za coś mnie pokarał taką niemotą?- westchnęła teatralnie.
Towarzysząca staruszce kobieta siedziała ze spuszczoną głową. Staruszka nie doczekawszy się odpowiedzi od Najwyższego wyjęła z torebki jakieś papiery i zaczęła je przeglądać.
- Co to jest?- spytała podsuwając papier swojej towarzyszce.
- Chwileczkę, włożę okulary to ci powiem.
- Nie rozumiem, na czym ty sobie popsułaś wzrok skoro nic nie czytasz a spać chodzisz z kurami.
Kobieta nic nie powiedziała, włożyła okulary i spojrzała na kartkę.
- To jest mamo wykres siły skurczu serca – powiedziała oddając matce wynik badania.
- I co on oznacza?
- Nie wiem, lekarz ci powie.
- Pewnie że nie wiesz, ty nigdy nic nie wiesz. Tego, że gdyby nie ty to byłabym o połowę zdrowsza, też nie wiesz. Zupełnie nie wiem, w kogoś ty się wrodziła, bo na pewno nie we mnie. Ojciec też był mądrym człowiekiem. A ty, ech szkoda mówić.

Nie wiem, co jeszcze starsza pani miała za złe swojej córce, bo do gabinetu weszła pielęgniarka i zaczęła wydawać wyniki. Zrobił się ruch, po wynik staruszki poszła jej nieudana córka a ja byłam po niej. Kiedy odebrałam wyniki na korytarzu już ich nie było.

Bardzo mi żal  tej córki. Co by się pomiędzy nimi nie wydarzyło, jak bardzo córka nie spełniałaby pokładanych w niej nadziei, to zachowanie matki było wstrętne, okrutne i całkiem nie na miejscu. Pod eleganckim ubiorem damy ukrył się wstrętny babon bez serca. Aż trudno uwierzyć, że można tak traktować własne dziecko i to jeszcze na oczach obcych ludzi.

Ta sytuacja przypomniała mi słowa Pitagorasa:” Oszczędzaj łez swoim dzieciom, aby miały czym płakać nad twoją trumną”. Ciekawa jestem czy córka kobiety, którą tu opisałam, uroni choć jedną łzę czy raczej odetchnie z ulgą, gdy jej doskonałą matkę położą w trumnie.


poniedziałek, 14 listopada 2011

Wszyscy potrzebujemy zrozumienia i wybaczenia

ultramaryna82






















Wczoraj obejrzałam film Ingmara Bergmana „Jesienna sonata”. Lubię jego filmy chociaż zwykle są przygnębiające. Wczorajszy film oglądałam chyba po raz trzeci, ale nie nudziłam się. Fabuła „Jesiennej sonaty” zasadza się na trudnych relacjach matki z córką. Eva, grana przez Liv Ullman, ma ogromny żal do matki za samotne dzieciństwo. Nie potrafi się pozbyć złych emocji i wciąż przeżywa je na nowo. W jej stosunku do matki niechęć miesza się z miłością, podziw z zazdrością a wszystko to zalewa olbrzymia tęsknota za byciem kochaną i akceptowaną.

Obie kobiety są poranione i niosą ze sobą bagaż człowieka, któremu zabrakło w dzieciństwie miłości.

Matka nie potrafi zdobyć się na szczerość, więc wciąż coś gra. To jest jej metoda, żeby wyciszyć strach przed odrzuceniem i negatywną oceną. Z tego samego powodu ucieka przed bliskością.

Córka widzi emocjonalne kalectwo matki, która nie zaznała czułości w relacjach ze swoimi rodzicami, ale nie potrafi jej wybaczyć, że matka jest taka jaka jest. Obwinia ją o swoje smutne dzieciństwo i nie dość udane życie.

Obie tkwią w klinczu, z którego może ich wyzwolić tylko śmierć, ale i to nie jest pewne.

Relacje matka-córka są według psychologii jedną z najtrudniejszych i najbardziej skomplikowanych więzi międzyludzkich. I wcale nie trzeba być matką potworem, żeby bardzo skrzywdzić swoje dziecko. Coś o tym wiem z własnego doświadczenia.

Moja Mama była naprawdę dobrym człowiekiem, który całe swoje życie podporządkował rodzinie i dzieciom. A jednak coś było nie tak, skoro w dzieciństwie czułam się bardzo samotna i emocjonalnie zaniedbana. W dorosłe życie weszłam z garbem na plecach, który był niechcianym prezentem od mojej matki.

Nigdy nie wykrzyczałam swoich pretensji, tak jak zrobiła to bergmanowska Eva. Bałam się, że wypowiedzenie na głos moich żalów, mi nie pomoże a Mama będzie cierpiała. Nie chciałam tego, więc nic nie mówiłam. Właściwie to dopiero kilka lat po Jej śmierci nazwałam rzeczy po imieniu i pozwoliłam sobie na pretensje i złość. Trudno jest przyznać nawet przed sobą, że osoba, którą kochamy jakoś nas krzywdziła.

Sama jestem matką, więc czasami zastanawiam się, co ja zrobiłam nie tak, bo mam świadomość, że chociaż bardzo starałam się nie popełniać błędów mojej Mamy, to na pewno popełniłam wiele swoich. Emocje, to bardzo delikatna materia, więc łatwo ją uszkodzić. Nigdy nie możemy być do końca pewni, jak zostaną odebrane nasze czyny i słowa. Trzeba być gotowym na wybaczanie tym, którzy nas jakoś skrzywdzili, bo sami też potrzebujemy wybaczenia.

Ja wybaczyłam mojej Mamie, bo wiem, że nie miała złych intencji i mam nadzieję, że moje dziecko też daruje mi wszystko, co zrobiłam nie tak. To jest chyba jedyna metoda, żeby nie hodować w sobie złości albo poczucia winy.

Przypomniał mi się taki wiersz Agnieszki Osieckiej.

* * *
Modlitwa Szalonej Bronki

Boże łagodny,
opiekunie dziecinnych pokoi,
Boże bezdomny,
powiedz mi, co to tak boli?
Wysłuchaj moich szeptów i jęków
i wyjmij mnie z ramion obłędu.

Ja cię widziałam w oczach rumianków,
słyszałam cię w ptasich rozmowach,
czemu moja miłość pękła jak szklanka
ze śniegu wybucha pożar?
Ty mnie uczyłeś zbierać kasztany,
nastawiać bezsenne zegary...
Ja nie chcę o Boże,
ja nie chcę do mamy!