No. Nareszcie w powietrzu czuć wiosnę.
Świeci słońce, topnieją resztki śniegu i na termometrze okiennym
prawie 10 stopni na plusie. W południe poszłam z moimi chłopakami
na spacer. Daniel rządził się jak dyrektor PGR-u. Tonem nie
znoszącym sprzeciwu objaśniał nam na co mamy patrzeć i co robić.
Titiutiutał na całego, więc nie było wyjścia musieliśmy się
zastosować. Kiedy już zwiedziliśmy dwa place zabaw, i zaczęły go
boleć nóżki, usadził nas wszystkich na huśtawkach, on pośrodku
my po bokach. Huśtaliśmy się we troje, wystawiając twarz do
słońca i śmiejąc się w głos. Do domu wróciłam naładowana
pozytywną energią.
Mam na laptopie taki pozytywny
widoczek, więc pomyślałam, że będzie dobrze podzielić się nim
z tymi, którzy zaglądają na mojego bloga. Zawsze uśmiechniętego nieba
Wam życzę.