Dawno mnie tutaj nie było, bo musiałam odreagować święta z przereklamowaną "magią świąt" oraz polski i ogólnoświatowy psychiatryk. Z tego powodu udałam się na emigrację wewnętrzną i zajęłam się uszczęśliwianiem mojej nieskromnej osoby. Oglądałam dużo filmów, czytałam Dostojewskiego (bardzo utalentowany wariat), dziergałam i haftowałam na dzianinie słuchając przy tym starych piosenek, porządkowałam zdjęcia i starałam się wyciągnąć z codzienności wszystko czym mogłabym podeprzeć mój kulawy optymizm.
Ale izolacja to nie jest sposób na życie, więc powoli wracam do normalnej aktywności. A że duża część mojego obecnego życia toczy się w internecie, to zajrzałam na ulubione blogi oraz fora, które od czasu do czasu odwiedzam, ale jakaś mało rozmowna jestem. Widocznie nie mam nic ciekawego do powiedzenia.Jednak na blogu wypadałoby się odezwać, chociażby po to, żebyście nie zastanawiały się, czy jestem jeszcze wśród żywych. Dlatego, wzorem dobrego wojaka Szwejka, melduję posłusznie, że żyję, trochę nie tak jakbym chciała, ale mimo wszystko z nadzieją, że jak śpiewa Tilt: Jeszcze będzie przepięknie.
O pierdzeniu
Od prawieków w całym świecie,
Kogo kolka w boku gniecie,
Każdy sobie pierdzi chętnie,
Cicho, smutno lub namiętnie.
Stary, młody, mały, duży,
Wszystkim dym się z dupy kurzy,
Każdy chętnie portki pruje,
Bliźnim pod nos popierduje.
Pierdzą panny, dobrodzieje,
Księża, szlachta i złodzieje,
Nawet papież chociaż miernie,
Też kadzidłem sobie pierdnie.
Pierdzą ludzie na siedząco,
Na stojąco i chodząco,
Pierdzą nawet przy kochaniu,
By dać taktu jak przy graniu.
Krasawice w wieku kwiecie,
Pierdzą cicho jak na flecie,
A poważne w wieku damy
Wypierdują całe gamy.
I w teatrze i w kościele,
W dnie powszednie i niedziele,
I filozof i matołek,
Każdy pierdzi ciągle w stołek.
Jeden przebrał w jadle miarkę
I ma w dupie oliwiarkę.
Gdy chciał pierdnąć na odmianę,
Obsrał okna, drzwi i ścianę.
Ten zaś smrodzi jak niecnota,
Jakby zjadł zdechłego kota.
A kiedy się czosnku naje,
To aż wiatrak w oknie staje.
A ten trzeci jest w humorze,
Kiedy pierdnąć sobie może,
Więc natęża siłę całą
By popierdzieć chwilę małą.
Tam jąkała w kącie stoi,
Dupę ściska bo się boi,
Chciałby sobie puścić bąka,
Lecz w pierdzeniu też się jąka.
Jednym słowem w całym świecie,
Kogo bzdzina w dupie gniecie,
Wszyscy niech se pierdzą chętnie,
Cicho, smutno lub namiętnie.
:D I ja się zbieram do kupy :)
OdpowiedzUsuńPoczątek roku nas trochę zamiótł, ale nawet najdłuższa żmija, mija :)
Wiosłujmy.
Wiosłujmy Anulko, bo jak uciekać to tylko do przodu. Przyznaję bez bicia, że ostatnio trochę kiepsko mi idzie, ale się staram.
UsuńCudownie mi ten wiersz poprawil humor :-) Dziekuje, ze napisalas ♥
OdpowiedzUsuńDzięki kochana. Cieszę się, że wciąż do mnie zaglądasz.
UsuńSuper Abasiu - śmiechu na te smętne, styczniowe i "trzynastkowe" dni bardzo nam trzeba...a tego wiersza Fredry nie znałam . :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem bardziej smęcąca niż śmiejąca, ale postaram się poprawić. Przesyłam Ci serdeczności.
UsuńZnam ten wiersz od dzieciństwa, właśnie moja babcia znala go na pamięć i czesto recytowala ku mojej radości. Miała tez swoje powiedzenie: niscy ludzie są wredni, bo im sie serce w gównie macza. Co jest bardzo trafne w przypadku naszego wodza:)
OdpowiedzUsuńRepciu karłem można być bez względu na wzrost, ale większość wrednych ludzi, których spotkałam była mikrego wzrostu. A nasz wódz nie dość że kurdupel, to jeszcze sfrustrowany seksualnie nieudacznik, synio jednej kobiety. Kot od niego nie uciekł tylko dlatego, że koty są niezależne i nawet na swojego pana mogą mieć wywalone.
UsuńTo bardzo poważna sprawa, takie gazy!
OdpowiedzUsuńPuszczanie bąków można wprowadzić zamiast petard na Sylwestra!
Zdrowiej i ekologicznie:-)
jotka
Jotko, co racja to racja. Zawsze to lepiej zdrowo pierdnąć niż cichcem się zesrać)))Po naszych politykach widać, że przez chorą wątrobę mają gazy i stąd mają tyle posranych pomysłów. Babcia ma rację.
UsuńJakże przyjemna jest taka poezja.
OdpowiedzUsuńAgniecha, poezja jest dobra na wszystko, nawet na takie czasy jakie mamy obecnie.
UsuńWiersz uroczy prawdziwy i rozweselający:)))uśmiałam się jak nigdy:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńMiło mi Reniu, że dzięki Fedrze się pośmiałaś. Śmiech to cudowna gimnastyka.
UsuńWiersz wielce prawdziwy. Gorzej bedzie jak nam naloza limity od wypierdywania:))
OdpowiedzUsuńStar, bój się Boga kobito i nawet tak nie mów. Ja już się boję Ciebie słuchać, bo Ty jak jakaś Kasandra, co powiesz to się sprawdza. Rzundzoncy już tak wszystkim chcą rządzić, że podatek od pirdów niewykluczony.
UsuńBasienko, hold dla hrabiego za ten wierszyk i dla Ciebie, ze go przypomnialas! Przestane sie smiac jak mi tylko moja poezja udtanie, obecnie od trzech dni jestem poetka 😁😂😁
OdpowiedzUsuńFredro nie był kołtunem, więc inteligentnie umiał pogadać nawet o fizjologii i innych rzeczach, które kołtuństwo przyprawiają o ból dupy, bo w głowie im się nie mieści, że można takie rzeczy mówić. Jednak co można na to poradzić - jaka głowa taka pojemność. Niech poezja Cię nie opuszcza. Na zdrowie.
Usuń