To idziemy dalej w jesienne pejzaże, bo w poprzednim poście nie udało mi się zakończyć fotorelacji z jednego, długiego spaceru.
Niedługo przed zachodem słońca niebo hojnie sypnęło złotem.
Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że jeżeli popatrzymy na życie jak na górę, to ja już schodzę ze swojej góry, a kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Dosładzam sobie życie długimi spacerami, bo lubię wychodzić w plener i podpatrywać przyrodę. Jesienne widoki utrwalam na zdjęciach, żeby móc do nich wracać, gdy świat poszarzeje. Bardzo lubię zamykać w kadrze jesienne pejzaże, tak jak w danej chwili zarejestrowało je moje oko. Nie trzymam się żadnych reguł, więc czasami drzewa mają same korony, a niebo jest przystrojone w liściaste firanki. Za pomocą migawki aparatu tworzę autorskie obrazy, które sprawiają mi ogromną przyjemność. To taka moja "tfurczość", która daje mi dużo radości. I nic to, że na zdjęciach jesień jest banalnie piękna.
![]() |
źródło:internet |
- Wiesz, spotkałam ostatnio na basenie wychowawczynię z przedszkola mojego Marcina i mnie zamurowało. Minęło przeszło trzydzieści lat, a ona wygląda jakby czas się dla niej zatrzymał. Ten sam gruby ciemny warkocz, te same roześmiane oczy. Pogadałyśmy chwilę i obie byłyśmy wzruszone. Podziękowałam jej za opiekę nad moim rozrabiaką i nawet wymieniłyśmy się numerami telefonów. To taka przemiła kobieta...
![]() |
Pozwólcie, że nawiązaniu do poprzedniego posta, rozwinę temat dot. wyrażania niezadowolenia z życia i wyłożę swoje życiowe credo. Od razu wyjaśniam, nie mam aspiracji, żeby robić za mentora, ale mam wadę w ustawieniach fabrycznych tj. skłonność do mędrkowania, którą to wadę usprawiedliwiam chęcią dzielenia się tym, co uważam za życiowo ważne. Jak zainspiruję kogoś (np. znajomą) do przemyśleń, to cała przyjemność po mojej stronie. Poza tym, przypominanie o rzeczach ważnych dobrze robi również przypominającemu, a ja lubię robić sobie dobrze (bez sprośnych myśli proszę, nie takie dobrze miałam na myśli, chociaż czasami pieprzę jak potłuczona). No, to do rzeczy.