Szukaj na tym blogu
sobota, 25 lutego 2023
Baba w babie
środa, 14 grudnia 2022
Nic szczególnego się nie dzieje. Ot, życie się toczy
Dawno mnie tu nie było, bo zakopałam się w listopadowych melancholiach, dreptałam wokół własnych spraw i nie chciało mi się gadać. Szukałam sposobu na dobre życie, a od jakiegoś czasu tak się składa, że to dobre życie toczy się dla mnie tylko w moim najbliższym otoczeniu. Świat mnie przeraża i przygnębia, więc zbytnio mu się nie przyglądam. On sobie beze mnie poradzi. Ja sobie z nim nie radzę. Odpuszczam więc i skupiam się tylko na tym co dotyczy mnie oraz moich bliskich.
poniedziałek, 4 kwietnia 2022
Stary, ale jary i dla mnie najważniejszy
środa, 10 listopada 2021
Jesienne impresje wniebowziętych drzew
Wszyscy szukają szczęścia, szukam i ja. Znajduję je w małych rzeczach i umiem się nim cieszyć. Tym razem uszczęśliwił mnie wieczorny spacer. Piękno listopadowej nocy nasyciło mnie zachwytem. Zachmurzone niebo, drzewa, aparat w ręce i utrwaliłam takie jesienne impresje wniebowziętych drzew.
poniedziałek, 25 października 2021
Spaceru nad rzeką ciąg dalszy
W niedzielę wybrałam się na samotny spacer trasą, którą kiedyś jeździliśmy na rodzinne wycieczki. Droga biegnie wzdłuż Bystrzycy i prowadzi do powstałego w 1974 roku Zalewu Zemborzyckiego. Specjalnie dla tych z Was, które tęsknią za złotą polską jesienią wklejam fotki zrobione podczas mojej wędrówki. Zdjęcia robiłam telefonem i w żaden sposób ich nie obrabiałam, a i tak wyszły cudne choć słodko kiczowate. Zapisuję więc kolejną fotorelację, żeby ucieszyć Wasze oczy i mieć zapas plasterków na trudne dni. Jednak mam nadzieję, że złe rzeczy będą mnie omijać, a plasterki będą mi służyły do uprzyjemniania sobie życia.
poniedziałek, 10 maja 2021
Zabawne rysunki pobudzające produkcję endorfin
niedziela, 23 sierpnia 2020
Cudnie deszczowa niedziela
Dzisiaj była cudnie deszczowa niedziela. Od rana deszcz na zmianę:siąpił, kropił, padał, lał. Niebo było jasne, takie biało-niebieskie i tylko gdzieś bardzo wysoko płynęły postrzępione szarawe chmury. Było dużo światła, jak na deszczowy dzień to nawet bardzo dużo. Widocznie słońce nie odpuszczało i starało się przebić przez deszczowe chmury. Lubię deszcz, lubię werbelki kropel na parapecie, chlupotanie wody w rynnach, plaśnięcia kałuż na mokrych chodnikach. Ubrałam się więc w nieprzemakalną wiatrówkę, włożyłam gumiaki, wzięłam wnuki, parasolkę na wypadek gdyby lunęło i poszłam na spacer. Kiedy wychodziliśmy padało, potem tylko kropiło. A jeszcze później zakręcili w niebie kurki i wyszło piękne słońce. Zrobiło się też o wiele cieplej, a my wszyscy tacy nieprzemakalni, więc zaczęliśmy się pocić. Daniel i ja porozpinaliśmy kurtki, ale Adaś chodził zapięty po szyję, bo to dziecko lubi porządek. On się nie po to ubierał, żeby chodzić taki rozmemłany jak babka i brat. Na szczęście razem ze słońcem pojawił się też mąż z dostawą picia. I chwała mu za to, że pomyślał i przyszedł, ale jak się tylko pojawił, to odciął mnie od wnuków. Chłopaki są dziadkowe, więc jak jest dziadek, to babka może spadać na drzewo. Mówi się trudno i kocha się dalej.
Zrobiliśmy kilka zdjęć. Daniel fotografował mokry świat i pokazał mi, że mogę telefonem robić zdjęcia panoramiczne, bo on takie zrobił. No dobra, niemota jestem, ale od techniki mam umyślnych. Mota czy niemota, ale uwieczniałam wnuki i dziadka. I na dzisiaj to by było na tyle.
Wypatrując koteczka |
Adaś się zmęczył, deszcz sobie siąpił, słońce nie dawało za wygraną |
Na tej ławce nie posiedzimy |
Ciągle pada, ale słońce nie odpuszcza |
Na chwilę się bardziej zachmurzyło |
Słońce walczyło z deszczem, a babka z Adasiem poszła przed siebie |
Trawa w koralikach z deszczu |
Koniczynka nie czterolistna, ale za to wystrojona w srebro |
Zapłakana karoseria samochodu |
Adaś za bratem pójdzie wszędzie |
Ja i Adaś w gumiakach. Daniel uparł się rozmoczyć nowe buty |
Wchodzimy na schody zawsze to bliżej nieba |
Ślimaczek ze swoją chałupką też się wspinał po schodkach |
Adaś tak biegał po kałużach aż mu spadł kapturek |
Sypnęło mirabelkami |
Huśtniem, bo uśniem |
Usiądę sobie |
Adasiu rozepnij kurteczkę, bo gorąco. Nie, deszczyku się napiję |
Krzaczek sreberkiem sypnął |
Hortensja po deszczu mocniej się zaróżowiła |
Różyczka się schowała w hortensjach, ale Daniel ją wypatrzył |
Biało-różowe hortensje |
Hortensja zielona się kłania |
Śnieguliczka z deszczowniczką |
Przyszedł dziadek i zabrał mi wnuki |
Daniel sfotografował krajobraz i pokazał babce, jak to się robi |
sobota, 21 stycznia 2012
Jestem babcią i chwalę się moim skarbem
sobota, 14 stycznia 2012
Wyłowione w sieci
A takie kolory dominowały w dzisiejszym pejzażu, dużo szaro-niebieskiego, trochę czerni i bieli. Wszystko przyprószone drobniutkim śniegiem, który leciał z nieba jak kasza manna. Muzyczną oprawę stanowiły szeleszczące podmuchy wiatru przemieszane z krakaniem wron siedzących na drzewach.
sobota, 26 listopada 2011
Sobotni poranek i zdjęcia kolorowej jesieni
Brzozowa droga, którą chciałoby się pójść do szczęśliwego końca.
Złociste plamy, którymi słońce wita się z ziemią.
Tą drogą można by pójść, żeby zobaczyć, gdzie jeszcze nas nie ma.