Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą uśmiech. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą uśmiech. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 4 sierpnia 2011

Przyjemnie popatrzeć.......jak się postarzała

K. Sienkiewicz i B. Wrzesińska mają w swoim repertuarze taki skecz. Rozmawiają dwie koleżanki.
-Wiesz kochana, widziałam wczoraj na mieście Kryśkę.
- I co? Rozmawiałaś z nią?
- Nie. Ale aż przyjemnie było popatrzeć jak się postarzała.

Wredne nie. No wredne, ale też tak mam, bo wczoraj byłam z córką na zakupach i spotkałam znajomego babona. Babon wlepił we mnie oczęta i obdarzył mnie szyderczym uśmiechem takim od ucha do ucha. Nie wiem, co babona tak ucieszyło - mój widok czy to, jak mierząc spodnie, walczyłam z własnymi nogami. Tak czy inaczej babon uradowany był bardzo i dobitnie to okazywał, żebym, broń Boże, nie przeoczyła jego reakcji. Mnie spotkania z babonem aż tak nie uszczęśliwiają, ale nie będę narzekać - też miałam radochę.

Kiedy babon tak się do mnie szczerzył, miałam okazję obejrzeć go w całej okazałości i stwierdziłam z mściwą satysfakcją, że wygląda coraz gorzej. Próbując ukryć upływ czasu, sama się oszpeca zbyt mocnym makijażem i wyczesanym na głowie hełmofonem. No i jeszcze to ubranie we wszystkich rodzajach niebieskości naraz, łącznie z tandetnymi koralikami. Trzeba jej przyznać, bardzo się postarała, żeby wyglądać jak amerykańska pensjonariuszka domu spokojnej starości, a ma przecież dopiero 54 lata, może nawet niecałe.

Nie będę hipokrytką i nie powiem, że mi jej żal, ale coś w rodzaju współczucia poczułam. Czas mija nieubłaganie, niestety. Jeszcze nie tak dawno obie byłyśmy młodymi kobietami a teraz powoli schodzimy ze sceny. Na to, jak czas obejdzie się z naszym ciałem wpływ mamy ograniczony, ale to nie zmarszczki i zdeformowana figura są największym problemem babona. Urodę odbiera jej to, że coraz bardziej widać po niej charakter. Lata nadęcia zostawiły na jej twarzy stempel, którego nie przykryje żaden fluid.

Nie wiem kto to powiedział, że na to, jak wyglądamy na starość, pracujemy przez całe życie, ale w 100% miał rację. Nasze zmarszczki są mapą naszych emocji, dlatego do kremu na twarz trzeba koniecznie dołożyć trochę życzliwości i uśmiechu. Nie wiem, skąd miałabym wziąć życzliwość dla babona, ale jeszcze to sobie przemyślę i się postaram, bo bardzo nie chciałabym być do niej podobna.

środa, 9 lutego 2011

Uśmiech, to jest to

Oj, sporo się działo w ten wietrzny wtorek. Udało mi się załatwić parę rzeczy, więc jestem zadowolona. Po raz kolejny się przekonałam, że uśmiech jest najkrótszą drogą do drugiego człowieka i bardzo skutecznym narzędziem.

Lubię się śmiać i często to robię, ale bywam też dociekliwa, więc dzisiaj zainteresowałam się jak w nazewnictwie opisano „uśmiech”. Zajrzałam do słownika PWN i pod hasłem „uśmiech” przeczytałam: lekkie wygięcie ust ku górze i ich rozszerzenie, połączone z mimiką twarzy, będące zwykle wyrazem radości.

Chińczycy mają takie przysłowie, że jak nie masz co dać, to daj uśmiech. To mądry naród i bardzo uśmiechnięty.Wziąwszy pod uwagę tę definicję, mogę powiedzieć, że ja to się dopiero na wyginałam ku górze i na rozszerzałam w połączeniu z mimiką twarzy, tak że ho ho, albo i więcej. Chociaż stanowczo nie jestem Chińczykiem ani Chinką, to lubię obdarzać ludzi uśmiechem.

Przypomniała mi się zabawna sytuacja związana z uśmiechem. Szłam sobie ulicą, gdy zobaczyłam idącą z przeciwka znajomą osobę, której widok mnie nie ucieszył. Nie lubię jej, bo nawet gdybym pominęła jej stosunek do mnie przejawiający się chorobliwą nienawiścią, to ona ma w sobie tak wiele cech, których nie znoszę u ludzi, że jest dla mnie całkowicie niestrawna. Nic na to nie poradzę, że kołtunów nie lubię, dlatego dla dobrego samopoczucia ignoruję ich i staram się unikać. Niestety do tego babona mam „szczęście” i unikanie często mi nie wychodzi, bo babon poniekąd należy do rodziny męża. Dlatego gdy zobaczyłam ją naprzeciw siebie, to pomyślałam, że ma chyba nastawionego na mnie GPS, że tak dużym mieście znowu na mnie trafiła. Jednak zdziwiłam się jeszcze bardziej, gdy przechodząc obok, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się od ucha do ucha. Skąd taka żywiołowa radość? Zwykle obnosi się z taką miną jakby łykała tran. Na mój widok do swojej naturalnej mimiki dodaje akcent pogardy, więc ten uśmiech miał prawo mnie zaszokować. Sprawa uśmiechu wyjaśniła się trochę później. Okazało się że babon tak żyć beze mnie nie mógł, że zabawił się w szpicla. Wyśledził mnie na zamkniętym forum, przeczytał jakąś moją wypowiedź o uśmiechu i wtedy na ulicy manifestował, że też potrafi się uśmiechać. Nie mam nic przeciwko, bo nawet babony, gdy się uśmiechają, to są mniej odrażające, a przynajmniej ich fizys.