Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 2 czerwca 2025

Przegrała cała Poska... a mieliśmy szansę na lepszą przyszłość


Pierwsza moja myśl dzisiejszego poranka była taka jak tytuł posta - przegrała cała Polska, a mieliśmy szansę na lepszą przyszłość, druga przyniosła smutek i złość. Nie rozumiem moich rodaków i już nie chcę rozumieć, bo brzydzi mnie hipokryzja i skrajna głupota. Polska jest podzielona na pół, a nowy lokator pałacu prezydenckiego będzie te podziały utrwalał i podsycał. Spójrzcie na mapę, te regiony Polski, gdzie żyje się lepiej głosowały na Trzaskowskiego, tam gdzie biedniej najwięcej głosów dostał Nawrocki.
Ludzie z tej pierwszej części Polski jakoś sobie poradzą, bo bogatemu zawsze łatwiej, ale Ci, którzy dzisiaj się cieszą, że wygrał ich kandydat, jeszcze gorzko zapłaczą, gdy odczują na sobie skutki swojego wyboru. Eksperci mówią o nadciagajacym światowym kryzysie gospodarczym, więc przy złych rządach i chaosie w kraju będzie bardziej bolało. Elity intelektualne, ludzie, którym w życiu coś wyszło, którzy znają świat, poparli Trzaskowskiego, ale plebs  nie korzysta z cudzej mądrości, a i swojej nie używa zbyt często. Bez obrazy za ten plebs, ale to określenie bardzo tu pasuje i nie zawsze miało obraźliwe konotacje. Z tego co pamiętam, to dopiero rewolucja francuska podniosła sprawę praw obywatelskich dla wszystkich, bez względu na pochodzenie, status materialny, wykształcenie, a potem już poszło - elitaryzm zastąpił egalitaryzm, więc każdy głos ma jednakową wagę, głos durnia i mędrca też. Przypomniało mi się takie stare wciąż aktualne powiedzenie: czemuś głupi - bom biedny, czemuś biedny - bom głupi. Nie jest niczym uwłaczającym bycie osobą niewykształconą albo biedną, wstyd nie chcieć uczyć się od mądrzejszych i wykształconych. Mój ojciec był po podstawówce, ale wiedzy i ciekawości świata mógłby mu pozazdrościć niejeden dyplomowany absolwent wyższej uczelni, więc brak formalnego wykształcenia i bieda to marne alibi na głupotę wyborców Nawrockiego.  

- Nie rozumiem jaką logiką kierowali się ci, którzy zagłosowali na Nawrockiego, twierdząc, że to dlatego, że chcą bezpieczeństwa i spokoju, mają dość duopolu, podziału wśród Polaków - powiedziałam do księcia małżonka.                                                                            

- Żadną  logiką, potwierdzili tylko podział na ludzi rozsądnych i durni. Głupi są w ofensywie, bo głupi zawsze wiedzą lepiej, krzyczą głośniej i logika ich nie ogranicza - skwitował krótko.                                                                                   

- Przecież nie wszyscy wyborcy Nawrockiego to półgłówki. Większość uległa pisowskiej propagandzie strachu przed obcymi i nie chciała uwierzyć, że kandydat na prezydenta może być człowiekiem z półświatka - powiedziałam bez przekonania.                                                                          

- Nie tłumacz ich. Jak komuś nie chce się sprawdzić za kim się opowiada to jest półgłówkiem. Przypomnij sobie tę sąsiadkę, która nas zaczepiła po głosowaniu. Twierdziła, że Niemcy wtrącają się do Polski, ale jak zapytałaś na czym polega to wtrącanie się, to odpowiedziała, że nie wie jak się wtrącają, ale w Republice powiedzieli, że się wtrącają, i teraz ona też wie, że się wtrącają, a Tusk chce sprzedać Polskę. To jest normalne? Przecież ona była nauczycielką, to chyba czytać potrafi. Co, nie chciało się jej sprawdzić, pomyśleć, bo łatwiej bredzić i mieć za złe? - zirytował się. 

Co racja, to racja. Tego nie da się obronić. Głupotą można wiele wytłumaczyć, ale głupota nie rozgrzesza z popierania zła. Przecież tu nie chodzi o poglądy, o bycie konserwatystą albo lewicowcem. Tu chodzi o bycie przyzwoitym człowiekiem, który nie popiera tych, co łamią moralne zasady takie jak uczciwość, prawdomówność, odpowiedzialność, który nie rozgrzesza cwaniaków kierujacych się cwaniactwem i to nie tylko politycznym.  

Moja ulubiona poetka powiedziała kiedyś: "Czasami mi się wydaje, że ten kraj jest chory psychicznie." Pani Wisława była bardzo kulturalną osobą, więc kulturalnie wyraziła wątpliwość, co do stanu psychicznego Polaków. Mnie już nie stać na grzeczność, więc powiem wprost - trzeba być mocno pierdolniętym, żeby brać za dobrą monetę zapewnienia Nawrockiego i przywództwo Kaczyńskiego, bo im nie chodzi o Polskę, chodzi o władzę i bezkarność. 1000 lat temu Bolesław Chrobry zjednoczył walczące ze sobą plemiona słowiańskie w jedno państwo, 1000 lat później Polacy własnymi rękami znów się podzielili na dwa wrogie plemiona. Zaprzepaściliśmy kolejną szansę, bo dobrzy jesteśmy tylko w zrywach i celebrowaniu klęsk, reszta nam nie wychodzi. 

Przyjaciółka opowiedziała mi wczoraj taką historię ze swojego najbliższego otoczenia. Do domu opieki dla dorosłych, w którym przebywają osoby z niepełnosprawnością intelektualną, przyjeżdża lokalny działacz PiS i zabiera pensjonariuszy na głosowanie. Niemożliwe? Możliwe, ci ludzie mają dowody osobiste, komisja nie sprawdza ich poczytalności i nawet ogłupiać ich nie trzeba. Czysty, polityczny zysk, dla partii, która zdewaluowała znaczenie słów prawo, sprawiedliwość, patriotyzm, przyzwoitość. Ośrodek znajduje się w małej lubelskiej miejscowości, więc nikt nie protestuje, żeby sąsiedzi nie wytykali go palcami, że popiera Niemców i chce w Polsce uchodźców. Witamy w psychiatryku. 

Jest mi źle i smutno. Nie pociesza mnie, że jakoś to będzie, bo jakoś być musi. Nie lubię ludzi, którzy zadecydowali, że będzie "jakoś" zamiast zagłosować, żeby było lepiej, żeby nikt nikomu nie odmawiał patriotyzmu, żeby wszyscy zyskali bezpieczeństwo, szacunek i spokój. Nie musiałoby być jakoś, mogło być dobrze. Niestety, przegrał człowiek, który mógł zadbać o dobre miejsce Polski w świecie, który mógł działać dla dobra wspólnego, tych z prawicy, tych z lewicy i z centrum też. Wygrał populista, który miał swoje miejsce nie w świecie tylko w półświatku, a dla zdobycia władzy był skłonny zgodzić się na wszystko. Ci, którzy mu umożliwili objęcie zaszczytnego stanowiska polskiego prezydenta, powinni wziąć na siebie odpowiedzialność, za to,  że nam wszystkim odebrali szansę na spokój, a Polsce odebrali szansę na stabilny rozwój. Jestem na nich wściekła, bo za ich brak wyobraźni i przyzwoitości, za głupotę i krótkowzroczność zapłacimy wszyscy, wiec ja również. 

W społeczeństwie, w którym decydujący głos mają tacy ludzie jak Kaczyński i spółka, w którym uczciwość jest sprawą względną, w którym prawda tworzona jest pod czyjeś merkantylne interesy zamiast być prawdą najbardziej obiektywną jak się tylko da, nie umiem się odnaleźć, bo jest tam za wiele rzeczy sprzecznych z moimi wartościami, więc znowu idę na emigrację wewnętrzną. Kto chciał sutenera za prezydenta niech patrzy jak w siłę rośnie kurwa i złodziej, ale beze mnie. Teraz ja odwrócę wzrok, bo nie mam siły na to patrzeć, bo nie mam już cierpliwości. I na dzisiaj to by było na tyle.






piątek, 30 maja 2025

Z obowiązku się wypowiem...

Od dłuższego czasu siedzę cicho w swoim grajdołku, bo taką wybrałam taktykę, żeby było mi dobrze i żeby nie zwariować. To bardzo pragmatyczne wyjście, bo wariatów ci u nas dostatek, więc obejdzie się beze mnie, ale... czas jest szczególny, więc postanowiłam się wypowiedzieć w temacie wyborów. Po co? Z dwóch powodów. Po pierwsze z obowiązku, bo posłuchałam apeli, żeby w swoim środowisku przekonywać ludzi do udziału w wyborach. Blog to też moje środowisko, więc apeluję. Szansa jest, bo chociaż mało się udzielam, to wciąż jest wiele odsłon strony, więc może ktoś posłucha. Po drugie, odkąd prowadzę bloga pisałam o polityce, więc z kronikarskiego obowiązku wypada coś napisać o tegorocznych wyborach. 

czwartek, 8 maja 2025

Pitu pitu, ble ble ble...

Na początek posta trafna ilustracja muzyczna w wykonaniu kabaretu Jurki. Piosenka pasuje jak ulał, więc się nią posłużyłam.

 

Kiedyś już poruszałam temat prywatności, ale wracam do niego, bo zirytowała mnie rozmowa ze znajomą, która urządziła mi przesłuchanie na temat naszej wspólnej koleżanki. Ponieważ podczas przesłuchania nie współpracowałam, usłyszałam: "Coś ty taka tajemnicza? Nie bądź świnia, powiedz co wiesz." Nie powiedziałam i wyszłam na świnię, bo przy takich wścibskich babach przegrzewają mi się styki i szlag trafia resztki mojego dobrego wychowania. Koniec końców straciłam znajomą.

piątek, 25 kwietnia 2025

Trzeba by coś napisać, to napiszę o urodzie

Gdzie cię znowu wcięło? Nie dzwonisz, nie piszesz, co jest? - chciała wiedzieć zaniepokojona Dorota, która lubi ustawiać ludzi do pionu. - A co ma być, żyję - skwitowałam krótko, bo nie bardzo mam o czym opowiadać. Kontempluję moje nudne życie i nie narzekam, że jest jak jest. Oj tam, jakbym chciała to powód do narzekania bym znalazła, ale po co. Czas szybko mi leci, więc ani się obejrzałam jak od ostatniego wpisu na blogu minęło ponad dwa tygodnie. Trzeba by coś napisać, żeby blog nie zarósł pajęczynami, ale o czym tu pisać, jak u mnie wciąż gra stara płyta? Może z braku lepszych tematów napiszę kilka słów na temat urody, chociaż akurat urodą zajmuję się umiarkowanie, bo jestem realistką i mam w domu kilka luster.

poniedziałek, 7 kwietnia 2025

Wiosenne przesilenie i moje nie chce mi się

 

Przyszła wiosna, przyroda budzi się do życia, ale ja jestem jakaś niemrawa jakby zahibernowana. Najlepiej się czuję jak niczego nie muszę robić i mogę polegiwać z książką albo chodzić na samotne spacery. Swoje nie chce mi się tłumaczę wiosennym przesileniem (nie bez przyczyny ludowe powiedzenie mówi, że cieszy się starzec jak przeżyje marzec) i kiepską kondycją fizyczną. Wytłumaczenie dobre jak każde inne, a lepiej brzmi niż powiedzenie, że jestem baba próżniak. Na moje szczęście książę małżonek akceptuje mnie w każdym wydaniu, więc mogę się lenić do woli. Jednak, jak jest za dobrze to nie jest dobrze, więc coraz częściej czuję, że nawet lenistwo mnie męczy. No taka ze mnie dziwna baba.

niedziela, 23 marca 2025

Zimowy marazm, czy cóś...

 Ostatnie dwa tygodnie walczyłam z Niechciejem, który podstępnie wlazł mi do chałupy i skutecznie gasił mój entuzjazm do życia. Myśliwski, do którego wróciłam kolejny raz, świetnie opisał stan, który mi towarzyszył. "Chociaż powiem panu, kiedy sobie uprzytomnię, że cały świat razem ze mną wstaje, myje się, ubiera, nieraz chce mi się z powrotem do łóżka położyć i przynajmniej ten raz nie wstać czy już nie wstać w ogóle. Jakby jakieś przekleństwo wisiało nad człowiekiem, że każdego dnia musi wstać, umyć się, ubrać. Od tego samego miałby prawo czuć się zniechęcony do całego dnia, mimo że dzień się dopiero zaczyna, i do wszystkiego, co się w tym dniu zdarzy czy nie zdarzy. A teraz niech pan sobie wyobrazi, że przez całe życie tak. Ile to razy nawstawaliśmy się, namyli,naubierali i po co?" 

No właśnie. I po co?

piątek, 7 marca 2025

Mój wnusio kochany

 

 

 

 

 

Na pierwsze imię mam Daniel, na drugie amant

Dzisiaj mój starszy wnuk ma urodziny. Od 14 lat cieszę się, że jest, że jego życie toczy się obok mojego. To wielkie szczęście, że mogłam mu towarzyszyć przez te wszystkie lata. Nie da się przecenić radości jaką dzięki wnukowi przeżyłam i tego jak często śmiałam się do łez dzięki niemu. Wspomnienia tego co było i nadzieja na przyszłe wspólne dni grzeją moje serce. Jego życie jest coraz bardziej oddzielne od mojego, ale to co najważniejsze się nie zmieniło. I wciąż kocham go najbardziej na świecie. Na blogu jest dużo anegdot, których bohaterem jest Daniel, bo zostawiałam tu ślad naszych wspólnych zabaw, spacerów i rozmów. Miło wrócić we wspomnieniach do tamtych czasów.