Szukaj na tym blogu

sobota, 13 kwietnia 2013

Trudno mi.... smutno mi

-->
skamieniała (zdjęcie znalezione w sieci)

Ostatnie dni wyciągnęły na wierzch spychane do nieświadomości ostateczne z ostatecznych pytań, ostateczne z ostatecznych lęków. Bardzo boleśnie przeżyłam ostatnie pożegnanie, chociaż Beata nie była mi aż tak bliska, żeby jej odejście tłumaczyło kompletną rozsypkę w jakiej się znalazłam. To, o co chodzi, że jest tak źle? O to, że wciąż mam pod powiekami obraz  Emi stojącej obok trumny, z daleka od innych, z twarzą skamieniałą z bólu, ale bez najmniejszego grymasu cierpienia, bez śladu łzy? O świadomość, że kiedyś moja Marta będzie pogrążona w tej samej otchłani, pilnując, żeby dobrze zacementowano schowek na ostatnie pudełko, w którym znajdzie się to, co ze mnie zostanie?  Czy to to nie daje mi spokoju? Nie wiem, ale myślę o tym teraz najczęściej.....