Szukaj na tym blogu

czwartek, 19 maja 2022

"Nie stać mnie na życie i nie stać mnie na śmierć…"

Słowa, które są w tytule posta, napisał Jacek Gaworski szermierz, florecista, sportowiec, dzielny człowiek, który od lat walczy z rakiem. Nie jest w tej walce sam, bo ludzie go kochają i może liczyć tylko na ludzi, bo dla instytucji państwowych jest numerkiem w statystykach i kosztem. Tak jak napisałam w  p o ś c i e  z  2013 roku dla NFZ Gaworski jest pacjentem, który nie rokuje, więc lepiej żeby sobie umarł. Boże broń nie z powodu eutanazji, bo przecież życie jest święte. Tak jak święty jest spokój wielce "szlachetnych" ludzi, którzy moralizują, ale nie kiwną palcem, żeby pomóc chorym żyć albo chociaż godnie umrzeć.

To że Jacek Gaworski jest mistrzem olimpijskim i ma medale nie czyni go człowiekiem bardziej zasługującym na pomoc niż inni chorzy, których są tysiące. Każdy chory człowiek powinien być otoczony odpowiednią opieką, a tak nie jest. Niestety. Serce się kraje jak czyta się te wszystkie błagalne prośby o wsparcie, a świadomość, że nie wszystkim można pomóc, obezwładnia i przygnębia. Cudze nieszczęścia budzą lęk, więc próbujemy trzymać się od nich z daleka. To bardzo ludzkie i poczucie winy jest tu zbędne. Jednak czasami warto pomóc i dorzucić te parę groszy, żeby komuś ulżyć chociaż trochę. Taka świadomość, że czyjeś życie jest dzięki nam odrobinę lepsze, buduje, pomaga wierzyć we własne siły i daje nadzieję na ludzką solidarność. Pomagający nie są innym gatunkiem ludzi, oni tylko wiedzą, że lepiej zrobić mało niż nie zrobić nic, że miarą naszej wartości jest to co możemy zrobić dla innych. Trzeba pamiętać, że jeśli tylko bierzesz masz pełne ręce, a jak dajesz masz pełne serce. Altruizm to najlepsza forma egoizmu, więc nie trzeba go sobie żałować.

Jacek Gaworski wyjątkowo zasłużył sobie na pomoc, bo on nie tylko wyciągał rękę po pomoc, ale też ją dawał. On tak bardzo walczy o życie, nie odkłada szpady, nie kapituluje, pomimo cierpienia chce żyć dla siebie i bliskich, więc jeżeli jest chociaż cień nadziei na przedłużenie mu życia to trzeba pomóc. Jeżeli możecie to proszę pomóżcie, dorzućcie się. 

W linku jest a r t y k u ł p o ś w i ę c o n y Jackowi Gaworskiemu i wpłata na zrzutkę.


 

 

 

 

I na dzisiaj to by było na tyle.

6 komentarzy:

  1. Bardzo to wszystko smutne, zwłaszcza w obliczu tego, co słyszymy o marnotrawieniu pieniędzy na różne cele. Gdyby nie zbiórki prywatne, to wiele dzieci i wielu dorosłych nie miałoby szans na przeżycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Politycy bez opamiętania marnują publiczny pieniądz, a ludzie w chorobie są zostawieni na pastwę losu. Jedyne szczęście to to, że nie wszystkim jest obojętny ich los. Jednak potrzeby są ogromne, a środki wciąż za małe. To obezwładnia.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Takich historii jest bardzo wiele, dużo, dużo za wiele.

      Usuń
  3. Tyle nieszczęść ludzkich, tyle serdecznych próśb... Tak mi przykro, nie da się pomóc każdej potrzebującej osobie. A jednocześnie wściekłość, że rząd trwoni nasze pieniądze i szasta nimi bez umiaru na rzeczy nie tylko zbędne ale szkodliwe! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matyldo czuję to samo co Ty. Ogrom ludzkich nieszczęść przygniata. Powiem szczerze, że unikam śledzenia ludzkich dramatów. Nie mam na to siły. Raz w miesiącu dorzucę się do jakiejś zbiórki i staram się za wiele nie myśleć. Jacka Gaworskiego znam od wielu lat, bo mój chłopak z liceum był szermierzem i na jakimś turnieju zobaczyłam małego, sympatycznego chłopca, z którego wyrósł olimpijski medalista.

      Usuń