Szukaj na tym blogu

wtorek, 30 sierpnia 2022

Nie dzieje się nic, bo nic się nie dzieje

Dawno nie zaglądałam na bloga, bo jakoś nie chce mi się pisać i Blogger mnie złości. Lato rozleniwiło mnie zupełnie, więc żyję sobie nieśpiesznie zawieszona między tym co jest a tym co było. Jest tak jak w tytule tego posta - nie dzieje się nic, bo nic się nie dzieje. Stare bidy wciąż ze mną są, ale nowych na szczęście nie ma. Staram się nie wybiegać myślami w przyszłość, bo coś mi się wydaje, że lepiej to już było. Kontempluję codzienność i wyłuskuję z niej radosne momenty, żeby móc się nią cieszyć.

Jarzębiny za moim oknem poczerwieniały i na brzozie złocą się pierwsze zwiastujące jesień liście. Nieodwołalnie lato się kończy, a ja się nim jeszcze nie nacieszyłam. Cóż, żyję w ciągłym niedosycie, bo czas biegnie za szybko, a ja jestem zbyt wolna żeby pomieścić w dobie wszystko co chciałabym zrobić, zobaczyć, przeżyć. Z tyłu głowy wciąż kołacze mi się myśl: śpiesz się, śpiesz, bo możesz nie zdążyć, a to nie pomaga, wprost przeciwnie. 

Fizycznie tkwię w jednym miejscu, ale psychicznie uciekam jak Bieguni, żeby nie dopadło mnie zło tego świata. Dużo czytam, żeby uciec od przytłaczającej rzeczywistości i znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Przeczytałam Empuzjona Olgi Tokarczuk, wróciłam do Biegunów i Opowiadań bizarnych, bo to coraz bardziej moje klimaty. Lubię prozę Tokarczuk, bo odnajduję w jej słowach moje lęki i pocieszenia.

Staram się być twórcą mojego życia, a nie tylko odtwórcą narzuconych schematów, więc trzymam się z daleka od mediów. Widzę że dobrze mi to robi. Cieszę się, że oduczyłam się zajmowania na bieżąco polityką, bo dzięki temu mam więcej spokoju. Zastanawiam się, czy nie robię się aspołeczna, ale nawet jeżeli tak to nie przeszkadza mi to. 

Wciąż zbieram doświadczenia do zawieszenia na mojej ścianie z mentalnymi haczykami. To kilka z nich.

Wieczorne spacery po moim mieście, koncerty na świeżym powietrzu, które sprawiają mi dużą przyjemność. Chcę zatrzymać tę swoją normalność dopóki jest, bo nie wiadomo jak długo jeszcze  będzie tak jak teraz. Na jak długo wystarczy prądu, żeby nadać wieczorom koloru, jak długo ludzie będą mogli być ze sobą bliżej niż dalej, jak długo będzie spokojnie i normalnie? Wolałabym nie zadawać sobie takich pytań, ale niestety trudno przed nimi uciec.













 

 

 

Dla równowagi łapię szczęśliwe chwile takie jak ta z Adasiem. W robieniu z siebie głupka rządzącym nie dorównam, ale ja i Adaś wygłupialiśmy się na własny rachunek.


Jedną z największych radości ostatniego czasu było spotkanie z przyjaciółką. Znamy się z Teresą od piątej klasy podstawówki i na nowo się odnalazłyśmy. Okazało się, że upływ czasu nic nie zmienił, wciąż jesteśmy sobie bardzo bliskie. 

Jestem zaszczycona, że Tereska przyjaźni się ze mną, bo to bardzo piękny człowiek, mądra i dzielna kobieta. Mówiłam, że mam szczęście do ludzi? Pewnie że mówiłam, bo to prawda, a ja jestem gadatliwa.



 

 

 

 

 

 

 







 

Drogie Czytelniczki, dziękuję, że zaglądacie na bloga nawet jak się dłużej nie odzywam i wciąż tu ze mną jesteście. I na dzisiaj to by było na tyle.



13 komentarzy:

  1. Jak na to, że nie dzieje się nic, to dzieje się wiele, pięknych chwil nie tylko latem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, przesyłam spóźnione podziękowania. Również życzę Ci pięknych chwil, nie tylko latem.

      Usuń
  2. Staram się w miarę możliwości zachować optymizm, ale kiepsko mi to idzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matyldo ważne że się starasz, a reszta sama się toczy.

      Usuń
  3. Abasiu, moja koleżanka idzie jutro - 1 września - świętować ze swoją przyjaciółką, piećdziesiątą rocznice poznania - razem poszły do szkoły, zasiadły w jednej ławce i ... kumplują się pół wieku .Ileż przeszła ta przyjażń, ile katastrof politycznych, klimatycznych i gospodarczych a one ... po prostu przypieczętują to spotkaniem. I ta ich mała uroczystość niech będzie odpowiedzią na te strachy co nam się wylewają z odbiorników wszelakich ( radiowych, laptopowychi telewizyjnych). Trwajmy w dobroci i przyjaźni a o zdrowie dbajmy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sobie cenię przyjaźń i cieszę się ogromnie, że mam przyjaciółki z długim stażem, które mnie nie zawiodły, bo w życiu przecież różnie bywa. Zawsze powtarzam, że mam szczęście do ludzi i moim największym bogactwem są ludzie obok mnie.

      Usuń
  4. Normalnie, no.
    Ciesz się więc chwilą. Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i zbieram te radości, żeby było się czym pocieszać w trudniejsze dni. Całuję.

      Usuń
  5. I takie zycie jest piekne Basiu - z radoscia i pewna zazdroscia , patrze na Twoje wyglupy z Adasiem , sam miod i ultramaryna 😍

    OdpowiedzUsuń
  6. Blogger stal sie zakala internetu 😡Z zadnego urzadzenia poza telefonem nie moge komentowac, choc jestem zalogowana. Ile mozna nastukac jednym palcem? 😡Basiu, cudne te wyglupy z Adasiem, a wy jestescie podobni do siebie jak z jednej matki 👌😁😁😁

    OdpowiedzUsuń