Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sakramenty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sakramenty. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 20 lipca 2020

Oszaleć można. Mój mąż zgadza się z Terlikowskim i przeszkadza mu ślub Kurskiego













Siedzimy sobie z mężem każde w swoim pokoju. Ja czytam książkę, co robi mąż nie wiem, bo chwilowo nie ograniczam mu wolności osobistej. Jak zacznę ograniczać to będę wymagała raportowania co, jak, gdzie i kiedy.
- No nie, to są jakieś jaja - dolatuje do mnie głos męża, a za chwilę dolatuje też mąż.
- Czytałaś?- pyta wyraźnie zbulwersowany.
- Co miałam czytać?- pytam spokojnie, bo ja ostatnio usiłuję robić za oazę spokoju, podczas gdy mój mąż, do niedawna oaza spokoju, przeżywa wszystko jak egzaltowana stara panna. No, tak nam się na starość pozmieniało.
- Kurski wziął ślub kościelny - donosi mąż.
- To co, ty też masz ślub kościelny. Nie masz mu czego zazdrościć - mówię bez zaangażowania, bo książka ciekawsza niż rewelacje o ślubie.
- Nie rozumiesz. On po 20 latach unieważnił sobie pierwszy ślub kościelny i teraz wziął drugi z drugą żoną - tłumaczy mąż ciągle jednakowo wzburzony.
- Rozumiem, że mu zazdrościsz, ale muszę cię zmartwić, tobie się raczej nie uda pójść w ślady Kurskiego. Po pierwsze, miałeś o 20 lat więcej, żeby sobie uzmysłowić, że żyjesz z nieodpowiednią kobietą. Po drugie, nie masz takich znajomości w episkopacie jak on - rozwiałam nadzieje męża.
- Ja mówię poważnie - żachnął się mąż.
- Tak się składa, że ja też - pochwaliłam się, że chociaż raz jesteśmy zgodni.
- Ty sobie żartujesz, a ja naprawdę nie mogę zrozumieć, jak to jest. Ci ludzie ciągle powołują się na wartości, deklarują jacy to są religijni, a mają gdzieś (mąż nie używa brzydkich wyrazów) wszelkie  zasady. Są obrazą dla rozumu, dla przyzwoitości, dla sakramentów, które zawarli  i wszystko im wolno? Kościół poucza o świętości małżeństwa, mówi o nierozerwalności więzów małżeńskich, a potem hurtowo unieważnia śluby? To jak to można zrozumieć - kłopotał się mój bezrozumny mąż, który 40 lat temu wziął ślub kościelny, chociaż nigdy z Kościołem nie było mu po drodze, ale narzeczona chciała, to przysięgał przed ołtarzem. Mało tego, tę przysięgę i swoje słowo szanuje do dziś, jak jakiś głupi. A tu tacy świętsi i lepsi od niego lekce sobie ważą sakramenty i świętość przysięgi, to nic dziwnego, że się w chłopie wszystko burzy. Jakbym miała w tym interes, to bym mu podpowiedziała, że mógłby się zaprzeć, że nie wiedział co robi, bo ślub brał z dyspensy biskupa jako osoba niewierząca. Mógłby powiedzieć, że nie tak sobie wyobrażał katolicką żonę i teraz się rozmyślił, więc chce się odślubić. Ale interesu nie mam żadnego, więc powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Widzisz kochany, oni mają nad tobą przewagę. Ty nie rozumiesz, bo ty nie jesteś katolikiem. Jakbyś był katolikiem, to byś zrozumiał, jak to możliwe, że można mieć w dupie sakrament. A tak, to nic z tego.
- No chyba, że tak. To ja bardzo się cieszę, że nie jestem katolikiem - podsumował mąż.
- Masz rację. Ciesz się przynajmniej z tego, bo z taką żoną jak ja, to zmartwień ci nie brakuje, więc każda okazja do radości jest na wagę złota - poparłam męża, bo ja zawsze męża popieram, jak mi się opłaci.

Męża uspokoiłam, ale sama zaczęłam się zastanawiać, bo przecież jestem katoliczką. Od dawna uważam, że chwalić się nie ma czym, bo ci z różańcem w jednej ręce i krzyżem w drugiej tak się potrafią zachowywać, że wstyd się przyznać, że się jest z tej samej parafii, ale zapierać się też nieładnie. To może ja teraz będę robiła tak jak ci zdeklarowani katolicy, tylko na odwrót. Oni mówią, że wierzą w świętość małżeństwa, a nie za bardzo tę wiarę praktykują. Ja nie będę się z tą świętością małżeństwa obnosiła tylko będę sobie po cichu praktykowała, tak jak do tej pory. Na koniec się przyznam, że artykuł, który tak zbulwersował męża przeczytałam , ale bardzo mi to czytanie namąciło w głowie. Bo żeby mój mąż był taki zgodny z Terlikowskim, to to jest naprawdę koniec świata. 
I na dzisiaj to by było na tyle.

Zdjęcie złowione w sieci.