Szukaj na tym blogu

sobota, 29 listopada 2014

Obrazek z dedykacją

Dla rządzących, którzy zajmują się głównie działaniami marketingowymi na rzecz swojej partii, dla opozycji, która zajmuje się głównie tym, jak dorwać się do koryta i dowalić rządzącym, dedykuję ten obrazek – bo bardzo pasuje, bo mam taki kaprys, bo jestem sfrustrowana.






Chciałabym jeszcze dodać, że chociaż głosowałam (wypełniając zasrany obywatelski obowiązek) dyskusję o „problemie z wyborami” i rzekomym zamachu na demokrację, mam centralnie w dupie. Podejrzewam, że tak samo ma większość zwyczajnych ludzi, oczywiście poza politykami i mediami. Wiem, że dla rządzących mój „głos” jest ważny tylko przy urnie wyborczej, bo poza okolicznością wyborczą moje zdanie zupełnie ich nie interesuje, ale lubię mówić, co myślę...

A myślę, że ci którzy sprawują władzę powinni w końcu zauważyć, że w Polsce dobrze się żyje tylko w statystykach, bo w rzeczywistości 70 % społeczeństwa jedzie na rezerwie. Ci co mają pracę, nie mają nic prócz pracy, bo żeby ją utrzymać wypruwają sobie flaki, a reszta szuka jakiegokolwiek zajęcia, byle przeżyć.

Dlatego istnieje całkiem realne niebezpieczeństwo, że ci ludzie doprowadzeni do ostateczności znowu upomną się o swoje, ale zamiast kartek wyborczych użyją skuteczniejszych metod. Szczególnie, jak przypomną sobie, że z osławionych postulatów „Solidarności” ostała się tylko niedzielna msza w środkach masowego przekazu. Bo reszta, z przyzwoleniem solidarnościowej władzy, już dawno zginęła w odmętach tzw. wolnego rynku, który dziwnie szybko przybliża nas do krwiożerczego kapitalizmu rodem z XIX wieku. A wiadomo, że w trudnych czasach ludzie stają się nieprzewidywalni, podatni na wpływy, także przywódców oszołomów różnej maści, jak było np. osiemdziesiąt lat temu. I bida gotowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz