Kartezjuszowskie:
„Cogito ergo sum” to rzeczywiście jedyny dowód mojego
istnienia. Sprawy niecierpiące zwłoki leżą odłogiem i ja leżę
odłogiem z cierpiącymi przyszłymi zwłokami. Na więcej mnie nie
stać. Ale... jest miło, uśmiecham się do swoich myśli, bo
pierwszy raz od wielu dni jest mi dobrze, mimo bolicosiów. Jakiś
pstryczekelektryczek przełączył zasilanie mojego mózgu i zamiast
melancholii zatopiłam się w błogim spokoju i marzeniach. Czy
trzeba więcej? Cieszę się i to jest wszystko, co mam do zrobienia,
przynajmniej dziś.
obrazy złowione w sieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz