Świętowałam dzisiaj Dzień Babci, najpierw w przedszkolu, później u córki, która przygotowała mały poczęstunek. Dostałam laurki, wierszyk, dużo całusów, uścisków i głasków. Babciowanie przychodzi mi łatwo i daje mnóstwo radości. Po prostu kocham kochać tego małego i dziękuję Opatrzności, że mogę to robić. Nie jestem oryginalna, większość babć tak ma, ale co mi szkodzi podzielić się tą radością? Nic, więc się dzielę. Czyż on nie jest cudny? Moim zdaniem bezapelacyjnie jest.
Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że jeżeli popatrzymy na życie jak na górę, to ja już schodzę ze swojej góry, a kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz