Nie
wytrzymałam zbyt długo w abstynencji od polityki i poszłam z
rodziną na manifę Komitetu Obrony Demokracji. Manifestacja
odbyła się pod hasłem: "W obronie naszej wolności", a
ja wolności będę bronić zawsze.
Dzień
był bardzo mroźny, ale i tak przyszło dużo ludzi. Trudno mi
ocenić ile nas było, ale wydaje mi się, że około tysiąca.
Manifestacja zaczęła się w południe pod Chatką Żaka, potem był
przemarsz w kierunku Placu Teatralnego, gdzie miały miejsce
przemówienia, następnie uczestnicy marszu przeszli na Plac Litewski,
gdzie planowany był koniec protestu. Tam czekali już dowiezieni
autokarem narodowcy, którzy próbowali zagłuszać przemówienia i
obrażać uczestników KOD-u. Nie przestali nawet wtedy, gdy
manifestanci śpiewali hymn, a podobno są tacy patriotyczni. Nie
obyło się też bez przepychanki, bo jeden z narodowców wyrwał
jakiemuś manifestantowi transparent. Skończyło się na interwencji
policji i mandacie. Ja też podpadłam jednej paniusi, choć wcale
się o to nie starałam.
Podeszła
do mnie taka moherowa babcia i spytała napastliwie.
- Po
co przyprowadziła pani tu dziecko?
- Niech
pilnuje swego, żeby nie okazało się, że Kaczyński będzie
decydował, które bajki może oglądać – odpowiedziałam. - Hmmm – fuknęła. A dużo wam za to płacą?
- Kto i za co? - spytałam zdezorientowana, bo mimo tonu jakim się do mnie zwróciła nie traktowałam jej zaczepki jako ataku.
- No te sprzedawczyki z PO – uświadomiła mnie szybko.
- Aha – wykazałam się refleksem. No chyba tyle samo ile pani płacą te aparatczyki z PiS-u – odpaliłam złośliwie.
Paniusię
lekko zamurowało, a ja wzięłam wnuka za rękę i zmieniliśmy
lokalizację. Trochę jeszcze śpiewaliśmy, skandowaliśmy,
klaskaliśmy i po godzinie 14 rozeszliśmy się każdy w swoją
stronę.
W
drodze powrotnej zajrzeliśmy do Pyzowej Chaty, bo wnuk był,
cytuję:”Strasnie zmęcony i głodny”. Dziwne jest jak to dziecko
na widok znajomej knajpy od razu umiera z głodu, ale co tam,
przynajmniej minęło mnie mieszanie w garach. Po obiedzie biegusiem
poszliśmy do domu, bo zrobiło się jeszcze zimniej. I to byłoby na tyle na temat mojej walki o demokrację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz