Jak
człowiek chce mieć względny spokój, to powinien jak ognia unikać
oglądania wiadomości. Niestety, mnie się to nie do końca udaje i całkiem
bez sensu psuję sobie humor. Np. dzisiaj
trafił mnie jasny szlaczek w drobną pepitkę, bo dowiedziałam się, że
w niedalekiej przyszłości abonament radiowo-telewizyjny zostanie ustawą przeniesiony do rachunków za energię elektryczną jako tzw. opłata audiowizualna.
No,
nic tylko się cieszyć, że państwo będzie pobierało od obywatela
15 zł haraczu, a obywatel może państwu naskoczyć. Dotąd znakomita
większość ludzi nie płaciła abonamentu, bo też nie oglądała
telewizji publicznej, która w ofercie programowej nastawiała się
na najmniej wymagającego widza, którego zadowalały idiotyczne programy z cyklu reality show. Po przejęciu TVP
przez PiS jest jeszcze gorzej, bo telewizja publiczna stała się propagandową tubą
jednej partii, więc tym bardziej nie ma uzasadnienia, żeby wszyscy
oddawali swoje ciężko zarobione pieniądze na coś z czego nie
korzystają i czego nie akceptują.
Ale
przecież wszechwładni spece od “dobrej zmiany” mają to gdzieś. Znaleźli skuteczny sposób, jak wydoić obywatela i każdy korzystający z prądu będzie też z założenia widzem telewizji publicznej. Jeżeli nie zapłaci to wyłączą mu prąd. Można chytrzej? Chyba nie.
Teoretycznie można by zaskarżyć taką ustawę do Trybunału Konstytucyjnego albo Rzecznika Praw Obywatelskich - niewidomi mają wygraną z góry- ale w PiSlandii nie takie numery przechodzą bez echa. I jak się tu nie wkurzać? No, nie da się. Ale próbować trzeba.
rysunki złowione w sieci
Teoretycznie można by zaskarżyć taką ustawę do Trybunału Konstytucyjnego albo Rzecznika Praw Obywatelskich - niewidomi mają wygraną z góry- ale w PiSlandii nie takie numery przechodzą bez echa. I jak się tu nie wkurzać? No, nie da się. Ale próbować trzeba.
rysunki złowione w sieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz