No, dzieje się
chociaż raczej źle niż dobrze. Na świecie coraz bardziej
niespokojnie i w Polsce też. Prezes wszystkich rządzących psuje państwo, dzieli i obraża
ludzi, udowadniając z uporem maniaka, że białe nie jest białe a
czarne nie jest znowu takie czarne. Np. wczoraj, przemawiając z okazji
wyboru Anny Anders na senatora, zażądał, żeby tacy jak ja się ujawnili...
bo wiadomo, że wszyscy popierający KOD to źle życzący Polsce donosiciele (wspomniał o
donoszeniu do radzieckich ambasad i Unii), sprzedawczyki, aferzyści i złodzieje, a w
najlepszym razie, ludzie otumanieni przez oderwaną od koryta PO. Odmówił nam nawet prawa do używania symboli stwierdzając, że przyjmujemy biało-czerwone barwy ochronne, żeby udawać patriotów, a w rzeczywistości swoimi protestami niszczymy Polskę. Wkurzyłam się bardzo,
bo nie godzę się, żeby jakiś mentalny kurdupel mnie obrażał, wmawiając że wie lepiej kim jestem. Chodzę na manifestacje KOD, bo uważam
to za słuszne, bo nie zamierzam bezwolnie patrzeć na niszczenie
Polski. A skoro mamy niczym nie zagrożoną demokrację - co wbrew faktom, ale za to z uporem
maniaka, powtarza PiS - to ja też mogę prosić szanownego, żeby się
ujawnił i przyznał do hipokryzji i konformizmu. Za przykład
podając opinię znalezioną na temat szanownego w
internecie. Oto ona.
„Gdzie w PRL stał
Kaczyński
Wreszcie wyjasnila sie najpilniej strzezona tajemnica niedoszlej IV RP. Powodem frustracji prezesa Kaczynskiego i jego wciaz skwaszonej miny jest to, ze nie bardzo wiadomo, gdzie stal w PRL. Twierdzi, ze nie tam, gdzie ZOMO, ale tez na pewno nie tam, gdzie internowani.
W jego teczce zachowala sie notatka z 1981 roku: „Nie jest ekstremista pierwszej kategorii. Do internowania nie kwalifikuje sie „. Której byl kategorii, oficer prowadzacy laskawie nie zdradzil.
Nie jest tajemnica, ze Jaroslaw Kaczynski korzystal z dobrodziejstw PRL, jak malo kto. Uczyl sie, studiowal, zrobil komunomyslny doktorat. Prace z prawa administracyjnego pt. „Rola cial kolegialnych w kierowaniu szkola wyzsza” obronil 8 grudnia 1976 r. Zadnych klopotów nie mial. Moze dlatego, ze obficie cytowal materialy ze zjazdów i plenów KC PZPR, a z przywódców Gomulke, Bieruta, Cyrankiewicza, Kliszke, Sokorskiego, Werblana. Takze Urbana. Panstwo polskie odrodzone w roku 1918 nazwal burzuazyjnym. Doktorat byl ostrozny, wywazony neutralny w ocenie ustroju. Ujawnil sie w nim w calej krasie PRLowski konformista Kaczynski.
Na transformacji tez skorzystal. W 1990 roku byl wspólzalozycielem partyjnej (PC) spólki Telegraf, która miala zajmowac sie wszystkim, ale ostatecznie ograniczyla sie do gromadzenia pieniedzy. Zebrala sie tego gigantyczna, jak na owe czasy, kwota 250 mln zl. Podobno inwestorzy chetnie wplacali na rozwój firmy szefa kancelarii prezydenta Walesy. Ostatecznie afery Telegrafu nigdy nie rozwiklano, a siedziec poszedl tylko przyjaciel prezesa K., Maciej Z.
Po wygranych w 2005 roku wyborach Jaroslaw Kaczynski mscil sie na Polakach za swoja miniona biernosc. Na szczescie tylko 2 lata, bo z pychy i glupoty doprowadzil do wczesniejszych wyborów, które przegral.
13 grudnia 2012 r. prezes Kaczynski organizuje marsz Wolnosci, Solidarnosci i Niepodleglosci, bo – jak twierdzi – „wolnosc w Polsce jest zagrozona”. Na pewno nie jego wolnosc, gdyz korzysta z immunitetu. Totez nawet, jesli beda rozróby, jego bedzie chronic nie tylko prywatna, kosztowna (dla podatników) ochrona, ale i panstwowa policja.
Marzenie o internowaniu, a chocby zatrzymaniu na 24 godz. znów sie nie spelni.
Jesli nie znajdzie sie jakas poczciwa dusza, która przyjmie Kaczynskiego do internatu,
przez kolejny rok bedziemy ogladac jego obrazona na caly swiat mine niedocenionego
meczennika z Zoliborza.” - autor Janek
Ale dość o
polityce, bo szkoda mi nerwów, a na to, co wyprawia PiS, spokojnie
patrzeć się nie da.
Z miłych
wiadomości to muszę donieść, że mój wnuk skończył wczoraj
pięć lat. Strasznie szybko te lata minęły, ale radości i
pięknych wspomnień zostawiły co niemiara. Ja przez te pięć lat
zdziecinniałam i trochę zgłupiałam, ale jakoś mnie to nie
martwi, wprost przeciwnie - bardzo mi z tym dobrze. Z wnukiem
dogaduję się świetnie i jest on moim remedium na różne życiowe
upierdliwości, więc nie zamierzam nic zmieniać.
No i mamy jeszcze
dziś Dzień Kobiet – święto, na które jedni się oburzają, że
to relikt PRL-u, a inni obchodzą, bo każda okazja jest dobra do
sprawienie innym i sobie przyjemności. Ja oczywiście należę do
tych drugich, bo co będę sobie żałować. Kwiatka doniczkowego
kupiłam sobie sama a w prezencie od męża dostałam nową maszynę
do szycia, bo stara owszem działała, ale najbardziej na moje nerwy, plącząc nici i samoczynnie zmieniając ściegi.
I to na dzisiaj tyle
z moich aktualnych donosów.
Pozostaje mi jeszcze tylko życzyć Czytelniczkom mojego bloga żeby czuły się świetnie w kobiecej skórze, były kochane, doceniane i hołubione, nie tylko 8 marca ale każdego innego dnia też.
Pozostaje mi jeszcze tylko życzyć Czytelniczkom mojego bloga żeby czuły się świetnie w kobiecej skórze, były kochane, doceniane i hołubione, nie tylko 8 marca ale każdego innego dnia też.
Na koniec mam mały muzyczny
suwenir i dużą buźkę.
Dobrze mówisz... roznosi nam te biedna Polskę niewydarzony kurdupel....
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz, pozwolisz, ze sobie poczytam?
Jestem od Star