Szukaj na tym blogu

sobota, 17 lipca 2021

Minął kolejny, upalny tydzień tego lata

Mijający tydzień dał mi się we znaki, bo upał nie pozwalał normalnie żyć, a ja od nowości wolałam marznąć aniżeli się pocić.  Jednak dzięki tym afrykańskim upałom dojrzałam wreszcie do zakupu klimatyzacji. Długo się przed tym broniłam, bo nie jest to najzdrowsze rozwiązanie, ale teraz złożyłam broń. Ponieważ ze względu na przepisy klimatyzator może zainstalować wyłącznie certyfikowany fachowiec, a terminy usługi są dopiero jesienią, to klimatyzację będę miała w przyszłym roku. Na razie duży wentylator i klimatyzer  muszą mi wystarczyć. 

W mijającym tygodniu miałam bardzo ważne święto, bo w czwartek o godz. 15,35 moja najukochańsza Pyza  skończyła  40 lat.

Tak szybko to zleciało, że aż trudno uwierzyć. Pod powiekami wciąż mam pyzatą blondyneczkę z przepastnymi niebieskim oczami, która lubiła pimdorki, psiotkiewkę i podczas burzy chowała się w moich ramionach wołając: "mama boje, bo grzymi." Wtedy mogłam ją chronić, koić jej lęki, ale dorosła, a ja straciłam moc stwarzania jej świata. Teraz ona przejęła pałeczkę. Moi rodzice mieli lepiej, bo towarzyszyła im nadzieja, że ich dzieci i wnuki będą miały lepszą przyszłość. Niestety świat zwariował i nic nie wskazuje na to, żeby miało być lepiej. Ale nie będę smęcić, bo i bez mojego narzekania jest trudno. Cieszę, że moja Córcia jest dobrym człowiekiem, mądrą kobietą i wspaniałą matką. W prezencie urodzinowym dałam jej srebrny zegarek i tort. Z pierwszego prezentu byłam bardzo zadowolona, ale z drugiego nie, bo poległam na dekorowaniu tortu.  Z różyczek z bitej śmietany szybko zrobiły się mało estetyczne kupki, więc to nie był dobry pomysł na takie upały. Cóż ostatnio dość często myślenie nie jest moją mocną stroną. Krem z czarnych porzeczek, budyniu i masła musiał wystarczyć. Dobrze że tort ,choć nie najlepiej wyglądał, to przynajmniej był bardzo smaczny. 

U góry ocenzurowane przez rodzinne RODO zdjęcie jubilatki, poniżej zdjęcie prezentu.

Dzisiaj moje dzieci ze swoimi dziećmi wyjechały na wakacje, więc będę siedziała wyłącznie w towarzystwie męża przeżywającego zespół odstawienia. Bo muszę donieść, że mój mąż od jakiegoś czasu zachowuje się jak stary pies i potrzebuje dużo czułości, a najszczęśliwszy jest jak jego stado jest w pobliżu. Dobrze że córka mieszka osobno, bo ojciec by ją zamęczył swoją uwagą i miłością.


Na koniec coś dla Was moje drogie Czytelniczki.  Chłodno pozdrawiam i do miłego. I na dzisiaj to by było na tyle.






7 komentarzy:

  1. Basiu, gratuluje cudnej Corci , jest sliczna i madra, i kochana, masz caly pakiet👌Zegarek sliczny, widac ze oryginalna reczna robota. A ja ci tu wyjade na przekor, bo wlasnie od wczoraj mamy porzadne upaly i po prostu delektuje sie tym cieplem i sloncem.☀️☀️☀️Cudowna pogoda, caly dzien na powietrzu , prace w ogrodzie, opalanie a na koniec sjesta na lezakach w polcieniu, napoje kolo mnie , telefonik w reku, obok cicho gra radio i chlop ucina drzemke po dobrym obiedzie ... po prostu bajkowo ....i niech trwa jak najdluzej, bo koncowka czerwca byla tak zimna, ze mi to stare zlamanie dawalo w kosc :)) doslownie. A Tobie chlodku zycze, skoro chcesz - dawaj ten caly upal do nas 👌☀️☀️☀️😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Kitty za Twoją życzliwość. Mnie trudno zachować obiektywizm, bo patrzę na moje dziecko sercem, ale cieszę się, że mogę ją nie tylko kochać, ale też lubić jako człowieka. Jest lepsza i ładniejsza niż ja, chociaż nie da się ukryć, że jesteśmy podobne.
    Upały chętnie Ci oddam, bo bardzo ich nie lubię. Niech Ci zawsze świeci słoneczko. 😘🌻🌻🌻☀️☀️☀️☀️☀️☀️☀️

    OdpowiedzUsuń
  3. Corcia sliczna, ale to wiadomo po Mamie jak zawsze. Cos mi mowi, ze juz kiedys widzialaml zdjecie pokazujace ciut wiecej niz oczy, a moze mam tylko zwidy:)))
    Klimatyzacja to zeslanie niebios i nie wyobrazam sobie zycia bez, no chyba, ze na biegunie polnocnym:))
    A wiesz, ze ja sie dopiero w czasie montazu generatora dowiedzialam ze nasz dom jest zbudowany z "solidnego kamienia" jak to powiedzial mechanik. Pod ta warstwa szarej okladziny jest ponoc ok 12 - 15 centymetrow kamien. A mysmy sie zastanawiali dlaczego tak super trzyma temperature, czyli oszczedzamy teraz zarowno na chlodzeniu jak i ogrzewaniu.
    Tez nie lubie upalow, przy moim niskim cisnieniu to jestem jak zombie:)) A wczoraj nareszcie lalo i to caly dzien i cala noc, solidny deszcz. I dobrze, bo juz naprawde byl bardzo potrzebny. Trawa odzyje ale tez i chwasty:))) i znow bede z nimi walczyc, ot taka zyzn jebionnaja :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz dobrą pamięć Star. Kiedyś wysłałam Ci w mailu zdjęcie Marty z synami, ale blog jest otwarty, więc nie mogę się rządzić. Zgodę jubilatki miałam tylko na kawałek wizerunku. Marta jest podobna do mnie i swojego ojca. Ja nie mam takich ładnych oczu.
      Dom rzeczywiście się udał. Taka naturalna izolacja jest dużo lepsza niż klimatyzacja, ale jak nie ma wyjścia to trzeba iść na ustępstwa. Zazdroszczę Ci ogrodu, ale roboty przy ogrodzie już nie. W dzieciństwie mama goniła mnie do plewienia i zbierania owoców z przydomowego ogrodu, więc się zniechęciłam i ogrodnika ze mnie nie będzie. Kwiaty na balkonie i w doniczkach zupełnie mi wystarczą.

      Usuń
    2. Znaczy nie jest ze mna jeszcze calkiem zle...;))
      O klimatyzacji moglabym juz ksiazke napisac, bo zaczynalam od takich montowanych w oknach, potem mialam centralna klimatyzacje na cale mieszkanie i teraz mam znow idywidualne ale zupelnie innego typu. I to ostatnie rozwiazanie jest najlepsze bo daje mozliwosc oszczednosci i rowniez jest ciche. Slowem technika idzie do przodu.
      Ja musze miec chlodno zarowno w pomiszczeniach dziennych (niskie cisnienie) jak i tych na noc bo przy temp. powyzej 17 stopni w nocy boli mnie glowa i nie moge spac.
      Mimo to zarowno latem jak i zima bez wzgledu na to co sie dzieje za oknem musze wpuscic powietrze z zewnatrz do chalupy, bo inaczej mam wrazenie, ze smierdzi starym dziadem i boli mnie leb:)))
      A ja polubilam prace ogrodowe, zwlaszcza jak od dwoch miesiecy jest wlasna salata, wychodzisz z nozyczkami i tniesz co Ci sie zamarzy, od 7 lipca jemy juz wlasne pomidory, sa juz papryki, ogorki beda gotowe do kiszenia w przyszlym tygodniu. Mialam miseczke czarnych porzeczek i odrobine czerwonych, juz zjadlam 3 owoce agrestu:))) kilka malin tez sie czerwieni. Nie spodziewalam sie owocow z tych krzewow bo wsadzilismy je na wiosne, wiec kazda jedna jagodka cieszy. I to wszystko motywuje.

      Usuń
    3. Ja dopiero będę zgłębiała wiedzę o najlepszych klimatyzatorach, bo dotąd się zapierałam, że wentylatory zdrowsze, więc muszą mi wystarczyć.
      Cieszę się, że odnajdujesz się w roli ogrodniczki. Mnie muszą wystarczyć kwiatki i ziółka w doniczkach. To co sami wyhodujecie na pewno jest zdrowsze i super świeże, ale nie ma nic za darmo. Teraz mam na balkonie trzy wielkie donice z koktajlowymi pomidorkami i lubię wąchać jak pachną. Pomidor zerwany prosto z krzaka jednak inaczej smakuje niż ten sklepowy.

      Usuń
    4. Haha znaczy ja jestem ogrodniczka, a Ty balkoniczka:))) Przyjenosc ta sama tyle, ze w innym wymiarze tak nakladu roboty jak i zbiorow. Tez bylam dawniej balkoniczka i mi to calkiem pasowalo.

      Usuń