Post Ani odświeżył mi pamięć i przypomniałam sobie o moim alter ego, które robi u mnie za żandarma. Często nie lubię tej drugiej, bo ma za duże wymagania i zamiast współczuć, pogłaskać po główce, to musztruje mnie jak kapral rekruta. A przecież każdy lubi sobie pobiadolić, gdy życie mocno go ciśnie. Ja nie różnię się od ogółu, więc też potrzebuję odreagować moje smętki. Niestety ta druga nie znosi mnie w wersji "usmarkała się bida i płacze", więc, zamiast rozczulić się nad moim ciężkim losem, ostro mnie ocenia. Dlatego z gorzkimi żalami latam do moich przyjaciółek.
One są dobrze wychowane, więc nie mówią wzorem tej drugiej, żebym spadała i zamiast stękać wzięła się za robotę. Często tej drugiej nie lubię, ale muszę przyznać, że sporo jej
zawdzięczam, bo stawia mnie do pionu.Nasze rozmowy najczęściej wyglądają tak.
-
Coś taka skiśnięta?
-
Mam dość! Nie mam już siły i cierpliwości do tego mojego życia.
Za stara jestem na wyzwania jakie ono przede mną stawia. Chcę mieć
święty spokój, leżeć do góry brzuchem...
-
Leżenia do góry brzuchem to chyba ci nie brakuje.
-
Ej... nie bądź taka złośliwa. Leżę kiedy źle się czuję. A ty
dobrze wiesz, że mówiłam w przenośni i nie o takie leżenie mi
chodziło.
-
Tak, tak... Ty będziesz sobie leżeć i tylko zmieniać boki, a
sprawy same się mają pozałatwiać.
-Właśnie tak!
Jestem zmęczona tym ciągłym staraniem. Jak długo
można? Ciągle jakieś problemy i życie jak po grudzie.
-
Wiesz, że to życzeniowe myślenie?
-
I co z tego. Nie mogę chcieć, żeby było mi łatwiej? Kto
powiedział, że zawsze muszę robić za jakąś cholerną siłaczkę?
Dlaczego niby...
-
Uspokój się. Oczywiście, możesz sobie myśleć co chcesz, ale
to dziecinne oczekiwać, że wystarczy pomarudzić, żeby dostać to na czym ci zależy. Tylko dzieci tak mają. Małe dzieci. A ty dzieckiem od dawna nie jesteś.
-
Nie jestem i co z tego?!
- Nie wygłupiaj się, jesteś dorosła i powinnaś
być dojrzała. A dojrzałość to odpowiedzialność za siebie, za
to jak twoje życie wygląda tu i teraz. To także umiejętność
akceptowania rzeczywistości we wszystkich jej aspektach, w tych
niewygodnych także. Jeżeli nie jest ci w życiu dobrze, to zrób
coś, żeby było lepiej. Nikt inny tego za ciebie nie zrobi. Nie
bądź bierna, bo bierność uzależnia od świata zewnętrznego i wtedy
nie ty decydujesz, ale inni decydują za ciebie. Nie biadol kobito. Każdy
ma swoje doły i dołki, ale nie każdy się w nich rozsiada. Dlatego moja kochana podnieś swoje przyszłe zwłoki i działaj. Siła
znajdzie się po drodze. Zmartwień nie mają tylko ci co leżą na
cmentarzach, więc dopóki się tam nie wybierasz, to musisz się godzić
z tym, że życie bywa trudne. Czemu nic nie mówisz?
-
Bo mi już się nie chce! A ty zawsze musisz się tak wymądrzać?
Myślałby kto... żeś pozjadała wszystkie rozumy.
-
Nie złość się. Przecież wiesz, że mam rację.
- .............. niech ci będzie. Masz rację, ale jesteś wredna.
- Ty też bywasz wredna, więc o co masz pretensje?
- Nie gadam już z tobą - kończę dialog z moim alter ego. Ja to jednak w każdej postaci jestem wredna.
I na dzisiaj to by było na tyle.
Tej drugiej to bym się naprawdę bała, bo mam taką szefową, nikt nie jest naprawdę dobry, nikt nie zrobi lepiej, nikt nie ma prawa źle się czuć... trochę wyrozumiałości!
OdpowiedzUsuńboję się tej drugiej, ale rzeczywiście ona często mnie musztruje bez litości.
UsuńNajlepiej mi się rozmawiało z moim psem- zawsze rozumiał, nigdy nie oceniał, Czasami chce się po prostu wygadać i żeby ktoś słuchał.
OdpowiedzUsuńJa też prowadziłam dialogi z naszą Miśką. Pilnowała mnie, gdy mąż i córka wychodzili z domu. Po wypadku wciąż siedziałam w domu i dużo spałam, a Miśka leżała koło mojego łóżka i nie spuszczała mnie z oka. Jak siadałam na łóżku, to ona też się podnosiła i na pysku miała wymalowane pytanie: to co robimy? Czasami gadałam do siebie, a ona kiwała łebkiem raz w prawo raz w lewo, zupełnie jakby chciała mnie upewnić, że słucha i rozumie. Była cudownym psem i choć odeszła kilkanaście lat temu, to wciąż ją wspominamy.
UsuńCałkiem do rzeczy ta twoja Druga :)
OdpowiedzUsuńNo do rzeczy, ale czasami jest zbyt wymagająca. Ja chciałabym poużalać się nad sobą, a ta jak poganiacz niewolników goni mnie, żebym wzięła się za robotę. Nie mam z nią lekko i to, że najczęściej ma rację, jest marną pociechą.
UsuńJa to może nie mam jakiegoś Drugiego Ja ale czuje, że ktoś/coś nade mną czuwa .. trochę się tez z nim droczę ale też czasem proszę o pomoc ...Może to to samo ? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńMoże twoje alter ego jest mniej gadatliwe i działa przez intuicję. Ważne, że Cię wspiera.
UsuńNo tos se pogadala:))))
OdpowiedzUsuńAno pogadałam. Jak się zrobię jeszcze rozmowniejsza to chyba trzeba będzie pójść do lekarza)))
UsuńNo. Moje drugie ja gadałoby to samo. Ale ja uszy mam dobrze zatkane, więc marudzę bardziej niż Ty.
OdpowiedzUsuńTeż marudzę, bo trzeba spuścić trochę pary, żeby dekla nie zrywało, ale ta druga tego nie lubi i się czepia. Na szczęście mam przyjaciółki, więc jest się przed kim pożalić.
UsuńDobrze ,że choć poleżeć możesz bo mnie od leżenia gorzej boli.
OdpowiedzUsuńChyba ciesze sie, ze mnie zadne drugie ego nie sztorcuje i nie stoi nade mna😂Twoje jest faktycznie wymagajace, ale Basiu , sama wiesz ile mu zawdzieczasz, bez niego pewnie bys sie juz dawno poddala... Wiec ja przesylam tej Twojej drugiej gorace calusy 🥰 Starczy dla was obu :)
OdpowiedzUsuńKitty, Ty nie masz tej drugiej, bo może ta pierwsza dobrze sobie radzi. A może po prostu jesteś normalna. Ja w stosunku do siebie nie mam już takiej pewności))) Dziękuję za całusy i życzliwość. Ta druga siedzi we mnie odkąd sięgam pamięcią, ale z wiekiem robi się coraz bardziej despotyczna. Cóż, życie coraz trudniejsze to i ona coraz bardziej się rządzi.
OdpowiedzUsuńBasiu, nigdy nie mialam tej drugiej, ale za to ta pierwsza musiala robic za dwie:)) Caly czas sie uczyla, dostawala w dupe, troche madrzala ale nie za bardzo, wiec znowu dostawala w dupe , i znowu troche madrzala , i tak to idzie do dzisiaj .... Wiec troche szkoda, ze nie mam sie kogo poradzic, a czasem dobry kopniak przydalby mi sie z gory przed szkoda a nie po szkodzie😂No , ale kazdy musi sobie radzic z tym co ma - jestem jedynaczka i od zawsze musialam sobie radzic w pojedynke. A cale zycie chcialam miec siostre:)) A Tobie zycze, zebyscie obie w zgodzie zyly 👍🤗
UsuńKochana, żebysmy były bardziej zgodne to któraś z nas musiałaby częściej ustępować, a z tym jest problem. Ta pierwsza jest zmęczona i chciałaby, żeby ktoś otoczył ją opieką i rozwiązał problemy. Ta druga jest mądrzejsza i wie, że najlepiej liczyć na siebie i działać zamiast stękać. Ty radzisz sobie całkiem dobrze. I na pewno jesteś odważniejsza niż ja. Trzymaj się ciepło i niech Ci się wiedzie.
Usuń🥰
Usuń