Szukaj na tym blogu

piątek, 22 października 2021

Jesienny spacer nad rzekę

Późnym, jesiennym popołudniem wybrałam się na spacer nad Bystrzycę. Z tą rzeką jestem związana całe życie, bo mój rodzinny dom stał u zbiegu Bystrzycy i wpływającej do niej Czerniejówki. Teraz też mieszkam blisko i mam ogromny sentyment do tej rzeki. W dzieciństwie pisałam różne wierszyki i kilka z nich poświęciłam Bystrzycy. "Tfurczość" jedenastolatki nie była imponująca, ale, jak widać, zamiłowanie do grafomanii mi nie przeszło.

W starym zeszycie znalazłam wierszyk  i zapiszę go ku pamięci, ale mam nadzieję, że dalsza część rymowanki: niech ci diabeł łeb ukręci, nie będzie mnie dotyczyła.

Gdy wychodziłam z domu słońce chyliło się ku zachodowi, ale w niczym mi to nie przeszkadzało. Lubię obserwować schyłek dnia i  początek nocy.  Poza tym, na nadrzeczne łąki wróciły z pól moje koleżanki wrony, więc chciałam  posłuchać jak nawołują się zanim pójdą spać w koronach drzew. Bo, jak wiecie albo i nie, ja lubię wrony i wieczorami chodzę posłuchać jak kraczą. Znad rzeki unosiła się lekka mgła, więc wszystko było nieostre, rozedrgane, co widać na zdjęciach. Tylko kiedy wiatr rozganiał chmury i słońce świeciło mocniej obrazy nabierały ostrości.

Było na co popatrzeć, bo po drodze nad rzekę mijałam piękne widoki z dziką przyrodą w roli głównej. A rzeka jak zwykle cudna. 



 

 

 

 


























Ścieżką poszłam w kierunku małego mostku przerzuconego przez rzekę. Usiadłam na pniu ściętego drzewa i słuchałam, słuchałam, jak pluszczą fale, jak szumią liście  kołysane wiatrem, jak wibrują w powietrzu głosy ptaków. Trwałam tak w zachwycie i chłonęłam piękno świata. Jestem szczęściarą, że mam to wszystko na wyciągnięcie ręki. Przynajmniej do czasu kiedy głupi ludzie nie zniszczą do końca tego, czego sami stworzyć nie potrafią. Mój ulubiony Jonasz śpiewał: Pamiętajcie o ogrodach Przecież stamtąd przyszliście W żar epoki użyczą wam chłodu Tylko drzewa tylko liście. Też tak sobie śpiewam i staram się mieć nadzieję, bo żar epoki okrutnie pali.

Dobrze mi było nad rzeką, ale  zaczęło się ściemniać, więc nieśpiesznie ruszyłam do domu.



A w domu mam dwa obrazy Bystrzycy. Na jednym jest rzeka jesienią, na drugim zimą. Lubię na nie patrzeć, ale wolę pójść na spacer i zobaczyć rzekę w naturze. 


I na dzisiaj to by było na tyle.

14 komentarzy:

  1. Szczególnie piękne te zdjęcia zachodzącego słońca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też podobają się zdjęcia zachodzącego słońca, które topi się w rzece, ale chyba najbardziej lubię zdjęcie drzew odbijających się w tafli wody.

      Usuń
  2. Ale że zachowałaś te wiersze? Niesamowite...
    Obrazy piękne, zdjęcia także, ale nie ma to jak posiedzieć nad prawdziwą rzeką:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wyprowadzałam się z rodzinnego domu to zabrałam jakieś pudełka z papierami i nawet nie wiedziałam co w nich jest. Przy ostatniej przeprowadzce znowu musiałam je przenieść i tym razem sprawdziłam zawartość. I tak znalazłam stare pamiętniki, zeszyty, listy, stronę z tygodnika Razem, w którym wydrukowali mi jedno opowiadanie. Najbardziej ubawił mnie wiersz o Leninie, ale o tym chyba napiszę oddzielnie.

      Usuń
    2. Koniecznie, liczę na to!

      Usuń
  3. Piekne zdjecia. Jesienne slonce maluje przecudne obrazy. Wlasnie w srode jak wracalismy z naszej wycieczki to my jechalismy na wschod za nami slonce zaczynalo schodzic ku zachodowi a przed nami wiejskie krajobrazy i do tego zachmurzone niebo... A co ja Ci bede tlumaczyc:)) przyjdz i zerknij sama:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star, skorzystam z zaproszenia, ale wpadnę dopiero wieczorem.

      Usuń
  4. Ze wzruszeniem przeczytałam wierszyk jedenastoletniej Basieńki...I nie tyle chodzi tu o treśc tego wiersza, ile o to, że to piękna pamiątka z lat, które zdaja sie juz byc tak dawno temu a jednak w sercu nadal lśni ich blask, nadal pamięta sie ten dobry, dzieciecy, pełen ufności czas...
    I piękny ten moment, gdy usiadłaś sobie nad rzeka, po prsotu ciesząc sie chwila, słuchajac plusku rzeki, wiatru i szelestu traw i liści.Uwielbiam takie momenty zupełnego wyciszenia, zespolenia z naturą, bezczasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Treść, treścią, ale masz rację, że istotniejsze są emocje, które mi wtedy towarzyszyły. Nigdy nie byłam specjalnie romantyczna, ale zawsze byłam sentymentalna. Odkąd pamiętam odbierałam świat bardzo emocjonalnie i byłam bardzo przywiązana do ludzi, miejsc, a nawet rzeczy. Opisywanie tego co widzę i czuję było moim ulubionym zajęciem. Słowa dopełniały wrażenia, świat opisany, nawet nieudolnie, stawał się dla mnie piękniejszy. Spacery nad rzekę to była jedna z większych przyjemności mojego dzieciństwa i tak mi zostało. Czasami chodzę w okolice gdzie stał mój dom i zawsze się wzruszam, bo ożywają wspomnienia. Oczami duszy widzę dziewczynkę, którą byłam i porównuję wspomnienia z tym co widzę obecnie. Kiedyś wszystko było jakieś większe. Moja ulica, którą pamiętam z tamtych czasów, wydawała mi się dużo dłuższa. A przecież to były tylko 24 domy. Mój dom stał na końcu ulicy tuż przy łąkach i rzece. Lubię wspomnienia za dziecięcy zachwyt światem, za ufność, za tajemnice. Mówię, że w głowie mam schron i chowam się w nim, gdy współczesny świat mnie przeraża. Samotne spacery porządkują myśli, dają energię, a tego bardzo teraz potrzebuję.

      Usuń
  5. Ach cudne widoki i pejzaze, mi to wszystko umyka tutaj, jak tylko mam wolne, zeby sie gdzies wyrwac to wtedy wlasnie leje... a jesien juz tu prawie sie skonczyla , nie ma co ogladac - zostaje nastepny tydzien - ostatnia szansa🤞Cudny spacer Basienko, a na koniec to ci zzazdroszcze tych obrazow.... powiesilabym u siebie. Chyba mi sie gust zmienia - teraz to bym tyllo pejzaze wieszala i ogladala :)) 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zmienia Ci się gust, to masz tak jak ja. Kiedyś z umiarem dekorowałam mieszkanie obrazami, a teraz straciłam cały umiar. Te obrazy przeleżały kilkanaście lat w piwnicy, ale teraz już mogę oglądać Bystrzycę w chałupie. W rzeczywistości obrazy wyglądają lepiej, bo na zdjęciach farba olejna blikuje w świetle aparatu. Tak jak obiecałam w następnym poście mam dla Ciebie jesienne krajobrazy.

      Usuń
  6. Jestem pod wrażeniem informacji o pisaniu przez Ciebie wierszy,znamy się już kilka ładnych lat a jeszcze potrafisz mnie czymś zaskoczyć ;-))),jak to mówią "człowiek to zagadka"...Zdjęcia są cudne,zwłaszcza przepiękne brzozy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam zaraz zagadka. Toż ja głośno się przyznaję, że jestem pannagrafomanna. Dość wcześnie zaczęłam pisać, ale przed uszczęśliwianiem innych swoją grafomanią powstrzymywał mnie wrodzony krytycyzm. Niestety z wiekiem się popsułam i teraz bez oporu składam literki. Do czytanie nikogo nie zmuszam i można powiedzieć, że nie potrafię pisać, ale nie można mi zarzucić. ze nie piszę)))Brzozy to moja najukochańsze drzewa, bo są cudnie delikatne, pną się wysoko w górę i mają białe pończoszki.

      Usuń
  7. Piękne zdjecia! Ja również relaksuje sie na spacerach. Zakładam wygodne buty i skarpety i ruszam w świat! :)

    OdpowiedzUsuń