Niedziela to dla mnie dzień, w którym podsumowuję miniony tydzień. Robię sobie takie laickie "Słowo na niedzielę", żeby uporządkować sprawy i myśli. Dzisiaj nie było inaczej. I tak chcąc nie chcąc wróciłam do rozróby na blogu, którą udało mi się wywołać. Zastanawiałam się, jak to jest, że negatywne emocje tak bardzo przyciągają ludzi. Bo śmiem twierdzić, że były ciekawsze posty niż ten, przy którym blogowe liczniki aż furczały. Za mało mamy nerwów w tzw. realu? No nie sądzę, bo dokoła wariatkowo, więc żyje się coraz trudniej. To o co chodzi? Aż tak lubimy patrzeć, jak ludzie skaczą sobie do oczu, że jesteśmy gotowi zapłacić za to swoim spokojem? I jak to jest, że innych potępiamy za to, co sami robimy z wielką ochotą? Dlaczego bezrefleksyjnie serwujemy bliźnim to, co u innych nas drażni? I dlaczego tak chętnie dołączamy do stada, które kogoś atakuje? Czy fakt, że ktoś jest naszym znajomym, to wystarczający powód, żeby być ślepym na jego naganne zachowania? Takie plemienne jak on jest nasz to trzeba go bronić wbrew wszystkiemu i pomimo wszystko? Najbardziej optymistyczna wersja byłaby taka, że cały ruch na blogu zrobiły boty, ale to mało prawdopodobne. Doświadczenie podpowiada mi, że to jednak nie sprawka AI. Niektóre komentarze były co najmniej dziwne, ale widziałam już dziwniejsze rzeczy.
Czyli sami sobie uprzykrzamy życie? Wygląda na to, że tak. Pośrednią odpowiedź, dlaczego to sobie robimy, dawno temu znalazłam w słowach amerykańskiego pisarza, pastora i teologa. Oto one.
”Spośród siedmiu grzechów głównych gniew jest tym, który może przynieść Ci najwięcej radości. Lizanie swoich ran, międlenie w ustach krzywd z odległej przeszłości, smakowite mlaskanie na myśl o gorzkich konfrontacjach, które mnie czekają, rozkoszowanie się ostatnim kęsem bólu, który sprawiłem oraz tego, którym się odwzajemniłem - toż to prawdziwa królewska uczta. Jedyny minus jest taki, że podczas tej uczty pożerasz samego siebie. Obgryziony szkielet, który zostanie po tym obżarstwie, to Twój szkielet.” Frederick Buechner
Emocje, o których napisał Buechner, są bardzo trudne i nawet jeśli są nieuświadomione to bardzo nas obciążają. Powodują też frustrację, która domaga się rozładowania. A potem to już wystarczy złapać domniemanego wroga za loczki i delektować się swoim świętym oburzeniem.
Po co? Może po to, żeby zakrzyczeć to, czego nie chcemy widzieć u siebie. Lepiej byłoby najpierw przyjrzeć się sobie. Deprecjonowanie innych i idealizowanie siebie nie sprawi, że będziemy szczęśliwsi i mądrzejsi. Bo, czy nam się to podoba czy nie - życie nie jest czarno-białe, a my sami jesteśmy konglomeratem dobra i zła. Nikt nie jest wyłącznie dobry, tak jak nikt nie jest wyłącznie zły. To jacy jesteśmy jest tylko kwestią proporcji. Więcej zyskamy, gdy do innych będziemy przykładać tę samą miarę, którą oceniamy siebie. Nielubiany człowiek, podobnie jak my, też ma swoje ograniczenia i problemy, które sprawiają, że nie nad wszystkim panuje, że jest jaki jest. Gdy to dostrzeżemy łatwiej będzie nam go ominąć zamiast chcieć go naprawiać choćby młotkiem.
Ja wciąż próbuję żyć bardziej świadomie, niestety z różnym skutkiem. Wracając do posta, który narobił tyle szumu, to jego zasadniczym przesłaniem było to, żeby przyjrzeć się co widzimy w swoim lustrze. Ale pytanie jakie zadałam sobie w związku z moją reakcją na zachowanie osoby, którą wzięłam za przykład, gdzieś przepadło.
Czy pisząc tego posta byłam złośliwa? Pewnie że byłam. Jednak osoba, której post skłonił mnie do refleksji, jest kwintesencją złośliwości. Czy to mnie usprawiedliwia? Nie, ale też nie potrzebuję się usprawiedliwiać. Co więcej, nie rozumiem skąd to oburzenie, że inni też mogą odpłacać pięknym za nadobne. Czy napisałam nieprawdę? Nie. Czy chciałam ją w jakiś sposób skrzywdzić? Nie, bo nawet nie sądziłam, że ona wciąż czyta bloga osoby, którą uważa za idiotkę i foliarę, czyli mnie. Czy wynikło z tej sytuacji coś dobrego? Mam nadzieję, że tak. Artystka zamknęła bloga, więc może wyciągnie z tej sytuacji jakieś wnioski, skoro przekonała się na własnej skórze, że życie jest jak echo, co krzykniesz to do ciebie wróci. Nawet w blogosferze, a może szczególnie w niej.
Na koniec chcę poprosić, żeby w komentarzach (jeżeli zechcecie je napisać) nie atakować tej osoby, ponieważ nie miałam i nie mam zamiaru prowadzić przeciw niej nagonki. Interesuje mnie bardziej jakie macie opinie o poruszonym w poście temacie.
I na dzisiaj to by było na tyle.
To może ja spróbuję... jako pierwsza, chociaż mam tremę. ;))
OdpowiedzUsuńNie wnikam w istotę tej zawieruchy, bo jak rozumiem, nie o to chodzi, żeby podżegać konflikt, ale żeby go w miarę bezboleśnie wygasić. Potwierdzam to, co napisałaś: ludzie kochają negatywne emocje! W ogóle są wyczuleni na wszelką negatywność, wady i niedoskonałości w swoim otoczeniu. Kiedyś słuchałam wywiadu z p. neurolog, która wyjaśniła, że mózg ludzki jest tak zaprogramowany przez Matkę Naturę, żeby wyłapywać to, co negatywne, bo to jest potencjalnym zagrożeniem dla jednostki. To co miłe, nacechowane dodatnio, na pewno nijak nam nie zagraża, więc tego nie widzimy, bo po co? Szkoda na to energii. Mamy ten mechanizm wszyscy. Był nam bardzo potrzebny w czasach pierwotnych, kiedy homo sapiens spotykał na swej drodze dinozaury, mamuty, gigantyczne węże i obce plemiona, mogące go unicestwić. Dinozaury wyginęły, ale mechanizm nam został. Nadal przeczesujemy otoczenie, w poszukiwaniu wad, bo nam się wydaje, że to, co negatywne, niesie w sobie jakieś zagrożenie. Ale to niesie tylko więcej wejść na bloga, czego Ci mogę tylko pozazdrościć. :))) Serdeczności, Kochana, miłego wieczoru.
Ps. Nie wiem, dlaczego Twój blog mi się nie aktualizuje na bocznym banerze tak jak inne. :(
Emmo, jak zwykle masz rację. Nastawienie na szukanie dokoła negatywności jest uwarunkowane w dużej mierze budową naszego mózgu tj. jego części nazwanej gadzim mózgiem. Tak jak napisałaś, gadzi mózg pozwalał naszemu gatunkowi przetrwać, bo działał w trybie: walcz albo uciekaj. Niektórzy neurobiolodzy twierdzą, że coś takiego jak gadzi mózg nie istnieje. Przyznam, że nie mam w tej kwestii wyrobionego zdania. Jednak patrząc na zachowania ludzi trudno nie widzieć, że niektórzy działają tylko w tym trybie. I tu nasuwa się pytanie, dlaczego skoro pierwotne zagrożenia minęły? Przecież to, że się róznimy, nie stanowi bezpośredniego zagrożenia, które wymaga ataku. W poście zadałam pytania, które stawiałam sobie, chociaż na część z nich mam odpowiedź, bo byłam ciekawa, co myślą inni. Wg mnie to zamiłowanie do szukania negatywnych emocji to nic innego jak stwarzanie okazji, żeby wylać z siebie złość, od której nikt nie jest całkowicie wolny. Na drugim miejscu jest chęć udowodnienia sobie i innym, że jest się lepszym od tego kogo się atakuje. Odkąd uważnie przyglądam się sobie dostrzegam, że najbardziej u innych wkurza mnie to, czego nie akceptuję u siebie. Bardzo chcę oduczyć się krytykowania innych, ale idzie mi to jak po grudzie, bo dla siebie też nie mam taryfy ulgowej. I to akurat nie jest niczym dziwnym, bo mój wewnętrzny krytyk pastwił się nade mną latami. Krytyczne myślenie jest dobre, ale krytykanctwo już nie. Niestety często jedno przechodzi w drugie.
UsuńNie wiem, dlaczego mój blog się nie aktualizuje, bo blogger działa jak chce. Ilości odsłon nie masz powodu mi zazdrościć, bo największy ruch robią ciotki rewolucji, które szukają niezdrowych emocji. Jest oczywiste, że jak piszesz bloga, to zależy ci, żeby ktoś oprócz ciebie go czytał, ale same statystyki to żaden powód do zadowolenia.
Dziękuję Ci za komentarz. Odpowiadam z opóźnieniem, bo magia świąt mnie ciśnie))) i rzadziej zaglądam na bloga. Przesyłam serdeczności na ten przedświąteczny tydzień.
Nie jestem naukowcem, więc się nie będę upierać odnośnie tego mózgu gadziego, chociaż ta teoria bardzo do mnie przemawia, bo jeśli ktoś mnie atakuje, to sobie wtedy myślę, że mu się uaktywnił jakiś gad w głowie, a przecież z gadem nie ma sensu dyskutować, bo on mówi swoim językiem, a ja swoim. :)
UsuńWiesz, że jestem trochę z innej bajki, nowa u Ciebie, niezorientowana, ale jeśli broniłaś kogoś kogoś, to chwała Ci za to. Zło nie powinno się panoszyć bezkarnie.
Krytykowi wewnętrznemu mówimy gromko i dobitnie NIE i szukamy tego, co nas karmi, wspiera, rozwija... Alleluja i do przodu, jak mawia klasyk, aczkolwiek to nie te święta, chociaż patrząc za okno już sama nie wiem...;)))
Ja też nie mam wystarczającej wiedzy, żeby prostować naukowców, więc tylko zauważyłam, że niektórzy z nich twierdzą,gadziego mózgu się zdezaktualizowala. Podobnie jak Ty uważam, że to zachowania świadczą, o tym które partie mózgu przeważają. Czytałam o teorii, że mózg jest trójdzielny i składa się z mózgu gadziego, ssaczego i kory przedniej
UsuńAbasiu, ludzie do dzis wola ludzi, ktorzy lubia to co oni i zgadzaja sie z ich zdaniem. Nawet z najlepszym przyjacielem rozmowa urywa sie, gdy masz inny gust , smak czy spojrzenie na jakas sprawe. Ten mechanizm skupiania sie na " wadach i roznicach"' dziala do dzis . Nie daj buk jak zamowisz danie z czosnkiem , siedzac kolo osoby, ktora go nie trawi :)) I co ciekawe, bedziemy tolerowac ten czosnek u obcych, ale nie u kogos bliskiego. Bo z obcym trzeba sie liczyc, a bliski nie stanowi zagrozenia.
UsuńEmmo, dopiero teraz zobaczyłam, że ucięło mi kawałek poprzedniego komentarza, więc dopowiem. Zgadzam się z Tobą, że podejmowanie rozmowy z kimś, kto działa na najniższym emocjonalnym poziomie jest bez sensu. Jednak czasami trudno się pohamować, żeby nie wchodzić z kimś takim w interakcję. Mnie nie zawsze się to udaje. Wiesz, ja należę do tych co raczej nie zaczepiają tylko się bronią. W tym wypadku nie musiałam reagować, bo nie mnie się dostało, ale mierzi mnie okropnie to babsko, więc użyłam jej jako przykładu nieakceptowalnych zachowań. Ona przejechała się walcem po wielu osobach z blogowiska i ciągle jej mało. Jeżeli chodzi o jej komitet poparcia, to nie rozumiem tych osób, ale biorę pod uwagę, że może ją lubią, a może tylko lubią się kłócić. Mnie ona tak bardzo irytuje, że nie mogłabym przebywać w jej towarzystwie.
UsuńNotke przeczytalam juz wczesniej, ale nie mialam czasu a teraz Emma mnie wyreczyla:))) bo bardzo sie zgadzam z tym co Ona napisala.
OdpowiedzUsuńTak niestety jest i tak to dziala. Jak ktos jest brzydki (zewnetrznie lub wewnetrznie) to za wszelka cene szuka brzydszego, bo w porownaniu on sam jest nagle piekny:)))
Nic nie poradzisz na ludzkie ulomnosci, mozesz tylko ignorowac komentarze botow i to wszystko co mozesz zrobic.
Star, nie łudzę się, że kogoś naprawię, bo raz, za dużo mam roboty ze sobą, żeby poprawiać innych, dwa, ja jednak jestem leniwa, więc nie lubię się wysilać))) Ale jak wiesz, lubię mędrkować, więc dzielę włos na czworo. Masz rację, że niektórzy karmią swoje ego umniejszając innych. To typowe zachowanie dla ludzi zakompleksionych, którzy są ślepi na siebie, ale w innych lubią widzieć tylko to co niefajne. My obie bywamy wredne, ale nie wymagamy więcej od innych niż od siebie, nie stroimy się w nieswoje piórka. Przesyłam buziaki.
UsuńZdradze Ci jedno powiedzonko mojej babci, ktore uwazam ma bardzo duzo sensu. A leci to tak "lepiej zeby o tobie mowili zle niz zeby wcale nie mowili" i to jest moim zdaniem swieta prawda, swiadczaca o tym, ze ciagle sie czlowiek liczy.
UsuńStar, ja zawsze patrzę najpierw kto mówi, a dopiero później co. Dla nienawistników liczy się wyłącznie to, żeby była okazja wylania z siebie żółci, a na kogo to sprawa drugorzędna. Miałam do czynienia z taką osobą, która tak mnie nie znosiła, że żyć beze mnie nie mogła. Obrabiała mi dupę przed teściową, żeby popsuć nasze relacje i cieszyła się, gdy życie mi się waliło. Z tej miłości przysłała mi nawet kartkę na walentynki. Niestety nie wiem, czego mi życzyła, bo Artur wyrzucił tę kartkę do śmieci. Znienawidziła mnie, gdy, po latach ignorowania i omijania jej nieciekawej osoby, powiedziałam, żeby przestała mi udowadniać, że brak jej wychowania, bo od dawna o tym wiem. Wyobraź sobie, że te słowa spowodowały u babona, który zatruwał mi życie, atak histerii. Żałuję, że tyle czasu byłam grzeczna. Nasi wrogowie i przyjaciele świadczą o nas, więc jakoś przeżyję to co o mnie mówią. Przepraszam, że znowu odpowiedź na komentarz jest później, ale magia świąt rozłożyła mnie na łopatki.
UsuńCzasami przez taki sprzeciw wobec osoby jawnie nienawistnej, podlej dla innych chcemy obronic slabsze osoby, zwyczajnie nie zgadzamy sie z takim zachowaniem i taka postawa, na dodatek wzmacniana przez chor podobnych jej osob. A w gruncie rzeczy moze i my bylysmy kiedys ofiarami takich zaburzonych osob lub patrzylysmy jak nad kims sie znecano, a nie zareagowalysmy wtedy. U mnie - kompozycja powyzszych.
OdpowiedzUsuńMam swiadomosc, ze osoby zaburzone, pelne zlej energii najtrudniej maja same ze soba, a dopiero potem otoczenie z nimi. Co wg mnie nie zwalnia ich z odpowiedzialnosci za to co robia. Nie rozgrzesza. Niczego nie usprawiedliwia.
Najdziwniejsze/najsmieszniejsze/najtragiczniejsze jest to, ze powiedzenie takiej osobie czesci prawdy o niej samej skutkuje jeszcze ostrzejszym atakiem, zarzutami, lepszym opancerzeniem i pojsciem w zaparte na calego. Gdyby ktos mi powiedzial, ze jestem podla i chora - najpierw zastanowilabym sie czy nie ma w tym troche racji. Dopiero potem moze bym sie bronila. Ale mysle, ze jestem osoba refleksyjna. Nie idealna, ale zastanawiam sie nad soba. Czego kompletnie nie widze u tamtej.
Dla mnie temat zamkniety. Nie zaluje tego co napisalam. Ani jak to zrobilam. Przeczytala. To, ze pewnie nie skorzysta z tych slow nie zalezy juz ode mnie. Wyrazilam swoj intensywny sprzeciw.
Iii
Rozumiem Twoją motywację, bo mam podobne przemyślenia. Ja też od zawsze broniłam słabszych i nie godziłam się ze złem. W podstawówce miałam ksywę Siostra Miłosierdzia, bo stawałam w obronie koleżanek, które były wyśmiewane. Niestety, dopiero dużo później nauczyłam się bronić też siebie.
UsuńNapisałaś, że jesteś osobą refleksyjną, więc masz narzędzie, żeby żyć świadomie. Nie wszyscy dążą do tego, żeby osiągnąć samoświadomość. Bo i po co, jak łatwiej jest osądzać innych niż siebie. A jak coś taką osobę dotknie, bo zamiast pochlebstw usłyszy prawdę, to skwituje to jednym słowem: "nie pierdol". I już może dalej pławić się w tej swojej rzekomej lepszości i na innych wylewać żółć, którą produkuje na hektolitry. Serdecznie Cię pozdrawiam.
Uzywam czasem wulgaryzmow, bywam czasem b wkurzona. Co nie oznacza, ze chce byc chamska, nienawistna, wredna i glupia. Niebezpieczne to, kiedy przytakuje grupka bo ego takiej osoby rozdyma sie niebezpiecznie... (moze peknie :P).
UsuńAle.... widze ze druga strona nie odpuszcza. Uwagi byly celne, chcialoby sie powiedziec, ze narcyzka nagle stala sie naga i nie moze tego strawic. (od "krol jest nagi").
Narcyzm i psychopatia to ciezkie zaburzenia, nie poddajace sie terapii. Wiec nawet gdyby chciala - nie ma od siebie ucieczki. Tylko okropne jest to, ze tacy ludzie lgna do dzieci. Jak pedofile :( O narcyzmie mowi sie coraz wiecej, ale nadal wg mnie nie dosc. Tak, zeby kazdy mogl na pierwszy rzut oka rozpoznawac i uciekac. Jak najdalej.
Iii
Wulgaryzmy mogą skutecznie rozładować napięcie, więc czasami człowiek musi, bo się udusi. Niestety niektórzy mają taką robaczywą duszę, że nawet nadmiar wulgaryzmów nie pomaga im się uspokoić. Reakcja świadczy o tym, jak celnie trafiliśmy.
UsuńMoja droga, nie pierdol. Napisałaś ten post, żeby znowu nabić sobie licznik, bo twoja obserwacja jest słuszna: jesteś podniecająca jak kasza manna, tylko napierdalanki przyciągają tutaj komentatorki, które inaczej dbają o ciebie tyle, co o stołową nogę. A o innych się nie martw. Po prostu już nie widzisz jej wpisów.
OdpowiedzUsuńBuahhaahhaa
UsuńJak to mówią każdy sądzi wg siebie! Zastanawiam się tylko skąd ta pewność u ludzi jakie autor miał intencje i o co mu chodziło. Co najmniej jakby siedział w czyjejś głowie i wszystko wiedział. Nie każdy jest fanem taplania się w błotku dla samego ubrudzenia się i ochlapania innych, no ale to trzeba mieć trochę inteligencji i pokory żeby założyć że "ja" mogę się mylić 🙈
UsuńSłucham psze pani, już nie będę, ale niech psorka już przestanie nabijać mi statystyki latając w tę i z powrotem. Po co się męczyć, jak mi nie zależy na statystykach. Porównanie mnie do podniecającej kaszy manny jest przepyszne. Bez odbioru, bo jedna kurtuazyjna odpowiedź na komentarz wystarczy.
UsuńNie wiem kto i z czego tak się uśmiał, ale niech mu będzie na zdrowie.
UsuńCo racja to racja, najpierw sądzimy wg siebie, dopiero później jest czas na refleksję, o ile kogoś stać. Przypisywanie innym swoich motywów w psychologii nazywane jest projekcją. Ludzie, którym brakuje samoświadomości, chętnie widzą w innych to, czego nie chcą zobaczyć u siebie. A że budują przy tym swoje poczucie wyższości i lepszości, to ciężko im zrezygnować z takich zachowań. Dziękuję za komentarz. Miło by było wiedzieć komu należą się podziękowania, ale nie nalegam.
Usuń"Pierdolacy" anonimie - kazdy sadzi wg siebie - nie znasz takiego powiedzenia? Tylko tobie przyszlo na mysl, ze chodzi o nabijanie licznika. Czyzbys robila dokladnie to samo?? A to niespodzianka!
UsuńNie pluj tak jadem bo sie zadusisz.
Iii
I ten początek, zmyślanie o tym, że w niedzielę to robisz się refleksyjna, żeby tylko wrócić do tematu, bo jak Żółtozęba wpadła, to wiadomo, że przynęta chwyciła. Od kiedy to podsumowujesz tydzień? Coś przegapiłam? Oj Baśka, Baśka, tylko mi tu z psychologią nie wyjeżdżaj 😁 W pandemii robiłaś pod się ciepłą kupę i zbierała się tu grupka z rozwolnieniem, podwąchiwać wzajemnie odchody - więc już wiesz, jak jest, ale podpowiadam Ci: albo będziesz ten temat odgrzewała, albo za chwilę Żółtozęba zniknie (zajrzy jeszcze parę razy) i potem znowu będziesz tu gadała sama do siebie, oczywiście tłumacząc się, że po prostu nie masz czasu, więc coraz mniej piszesz. Buzi, kochana.
UsuńIii to zabawne, że niektórym się wydaje, że wszyscy robią tak jak oni. Cóż, narcyz wszystko wie lepiej, bo przecież jest najmądrzejszy)))
UsuńPrze Pani Jasnowidząca, naprawdę tak celnie trafiłam, że trzeba opowiadać takie pierdolety, żeby nimi przykryć trafną diagnozę. Wygląda na to, że tak. No robisz mi schadenfreude na wypasie, więc odpowiem z całą starannością na Twój komentarz.
UsuńPrzyznaję się, też bywam złośliwa. Jednak masz nade mną przewagę, bo Tobie nieustająco wątroba miesza się z gównem. Mam nadzieję, że rozumiesz co chciałam powiedzieć, bo użyłam ulubionej przez Ciebie terminologii. Kupa to coś na czym niewątpliwie się znasz. Gównoburza to Twój największy afrodyzjak i dzięki niej możesz tak "pierdolić" bez końca. Cytuję, żeby było jasne.
Naprawdę sądzisz, że potrzebuję wymyślać powody, żeby napisać co chcę? Tak się składa, że na blogu jest co najmniej kilkanaście wpisów to tym co robię każdej niedzieli. Co, nie doczytałaś? Nie dziwie się, bo kto by tracił czas na posty, w których nie ma afery. Także udało Ci się uderzyć, jak łysemu grzywką o parapet.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak przejmujesz się ilością odsłon mojego bloga. Wykaż się logiką i przestań latać w tę i z powrotem. Mój blog nie jest dla ludzi Twojego pokroju, więc przestań włazić tam gdzie Cię nie chcą. I nie przypisuj mi swoich pobudek, bo ja nie potrzebuję klakierów. Wiesz, dlaczego piszę i ile osób mnie czyta. Nie pytam nawet skąd, bo wiem. Twój ciasny umysł produkuje teorie, które mają uspokoić rozrośnięte ego. Psychologia dogłębnie bada takie przypadki jak Twój.
Także ja dalej będę pisała dla siebie, a Ty zajmij się sobą. Udowodnij, że Twoje nadęcie ma jakieś rzeczywiste podstawy. Nie zniżaj się do dyskusji z idiotkami. Ze swojej strony mogę Ci obiecać, że już nie będę Ci odpowiadać, bo jednak szkoda czasu na gadanie z idiotką.
I jeszcze jedna kwestia. Nie wiem, kim jest Żółtozębna, ale nie będę dopytywać. Ciebie podobno nazywają Krzywogębna, bo złość wykrzywiła Ci fizys. Prawda że miło. Na buziaki ode mnie nie licz. Cieszę się, że buzi możesz dać mi tylko przez sieć, bo nie potrzebuję żmijowego jadu.
To wszystko co miałam Ci do powiedzenia. Bez odbioru.
Moze juz nie powinnam dorzucac 3 gorszy ale ryknelam smiechem po lysym z grzywka i paru innych sformulowaniach :DD
UsuńFekalna terminologia widac oddaje jej stan umyslu :P Czasem trzeba uzyc tego samego slownictwa, zeby beztalencie pojelo. Choc sie odemknelo i majta tytulami (zrobila doktorat - wiedzialas o tym Basiu? komedia kompletna! Takiemu prymitywnemu beztalenciu jakikolwiek tytul przyznac....) nic jej z tego nie przyjdzie... zblaznila sie tu do imentu wlatujac jak "goly w pokrzywy" ze uzyje tego radosnego sformulowania :))) Na swoim blogu pisze, ze gadasz z botami i o wasatych babach. Ja tam nie wiem, ale jak dla mnie ona ma wasy, brode, wlochate nogi i parcha :P Urody tez zabraklo, raczej odrazajaca jest... Nie zapomne jej zdjec z ogolonym w polowie lbem :P Z wiadomego szpitala ludzie wychodza w takich "modnych" fryzurach :)
Za to postraszenie, ze pracodawcy moga sie dowiedziec o jej radosnej netowej dzialalnosci poskutkowalo tym, ze zmienila image bloga :P Czyli jest swiadoma swojego prostackiego jezyka, steku inwektyw i jadu, jaki saczy.... bo inaczej jakzesz by cokolwiek ukrywala? Prawdziwy nauczyciel, niosacy przyklad do nasladowania :P Chyba dla zuli, marginesu spolecznego i niedorozwinietych polglowkow :P Co ciekawe - jej kumpelki to takze nauczycielki (niektore)... nic juz chyba mnie nie zdziwi. Dno dna. Mam nadzieje, ze dzieciaki ktore maja do czynienia z takimi potworami umieja wlasciwie ocenic sytuacje. I chronic sie przed ich wplywem.
Iii
Ciekawy temat. Osobiście bym nie liczyła, że do ludzi nienawistnych dotrą twoje argumenty. Pozdrawiam Ewa.
OdpowiedzUsuńLiczyć nie liczę, ale ciut ciut nadziei miałam))) No taka naiwna jestem. Dzięki za pozdrowienia i również serdecznie Cię pozdrawiam.
UsuńBasiu jej poczucie wyższości nie jest niczym uzasadnione, ale ona tego nie widzi i raczej nie zobaczy. Pasuje jej życie w załamaniu to se tak żyje. Może jak jej całkiem wysiądzie psychika to zrobi jakąś korektę. Agata
UsuńNie wiedziałam o co chodzi, do czego odnosi się Twój obecny post Basiu, wiec zajrzałam na starsze posty i przeczytałam wszystko...I co? Właściwie mogę tylko westchnąć. Bo i ja wiele razy na moim blogu spotkałam się z podobnymi atakami. Niektórzy chyba bardzo to lubią. W ogóle złe emocje. To ich napędza, nakręca, czują, że żyją. Inaczej nudzą się jak mopsy. Smutne to, ale chyba nic nie można poradzić poza przeczekaniem lub próbą spokojnego tonowania owych emocji, nie reagowania agresją na agresje. Wtedy agresor znudzi się, znięcheci, odpuści i pójdzie szukać miejsca, gdzie da radę od nowa pobudzić gejzer złych emocji. Ot, taka malutka wersja Saurona, którego moc żywiła się złem.
OdpowiedzUsuńAch, całe życie uczymy się siebie i tego, jacy są inni ludzie. To się przenika wzajemnie. Tylko trzeba zauważać, wyciągać wnioski, nie popełniać starych błędów, starać sie rozpoznać a potem unikać toksycznych osób. To trudne, ale przecież do końca życia mamy na tę naukę czas! Bo wszystko jest po coś!:-)
Pozdrawiam serdecznie Basiu i spokoju nam wszystkim życzę!:-)
Olu, Ty jesteś bardzo serdeczną i życzliwą osobą a też byłaś narażona na ataki złośliwców. Ja to przynajmniej zasłużyłam sobie na zaczepki, bo wsadzałam kij w mrowisko, osądzając osoby, które hojnie dzielą się swoją złością. Eckhart Tolle twierdzi, że negatywizm zawdzięczamy umysłowi egotycznemu, który jest opanowany przez rozrośnięte do granic możliwości ego. Mnie ta teza przekonuje. Osoby, które nie dopuszczają, że mogą się mylić, że inni nie są gorsi od nich, że to co otrzymują od innych jest pochodną ich działania, chronią swoje ego, bo tylko tak czują się wartościowi. Są ślepi, że krzywdzą nie tylko innych, ale też siebie. Pozdrawiam serdecznie Cię serdecznie i dziękuję, że się odezwałaś. Twoje bułeczki z mąki łubinowej wyrwały mnie z butów.
UsuńNarcyzm połączony dziwacznie z silnym kompleksem niższości. W sumie częsta mieszanka. Takie osoby robia wszystko by tylko przykryć swoje kompleksy. I często im sie to udaje. Do tego stopnia, że nikt z zewnątrz nawet sie tego nie domyśla. Jaki dziwny jest ten swiat...Ale w sumie to są mało istotne rzeczy. Najwazniejsze jest przecież zdrowie nasze i naszych bliskich. Oby ono było a reszta już nieważna. Bez zdrowia, w lęku o najbliższych nic nie zajmuje, nie cieszy, nie podnieca. Człowiek jest wówczas jak zdrętwiałe drzewo na zimę, w którym zamierają wszystkie soki. Najwidoczniej ta osoba, która tak sie rzuca i jątrzy zdrowa jest jak rybka. I dobrze.
UsuńOby więc to zdrowie dla nas wszystkich było. Z resztą sobie poradzimy. No i spokój w człowieku i w świecie. Wtedy sie człowiekowi chce piec bułeczki, pierniczki, zachwycać każdym listkiem, czekać z nadzieją na świeta...
Dobrych chwil zatem i zdrowia, Basiu!:-)*
Dziękuję Olu za dobre słowa. Przygotowuję się do świąt i mam nadzieję, że będą zdrowe i spokojne. Tobie życzę tego samego co i sobie. Przesyłam serdeczności.
UsuńJa powtórzę to co napisałam i co sama stosuję w takich sytuacjach: ignoruję, bo to największa kara. Ignorowany wierci się jak goły w pokrzywach bo nie ma okazji do jatki.
OdpowiedzUsuńOczywiście, bywa, że muszę reagować, bo jakieś granice są.
Goly w pokrzywach b mi sie spodobal :P
UsuńIii
Nie rozumiem takich skrajnych zachowań i żal mi tych osób. Wydaje mi się, że są to ludzie nieszczęśliwi.
OdpowiedzUsuńJa dla odmiany pierwsza naiwna, pełna ufności do wszystkich, pewna że to dobry człowiek, no i ten częsty zawód. Stara a ciągle głupia 😎
Basiu, tacy ludzie są swoimi największymi wrogami, chociaż nie dopuszczają do siebie, że może tak być. Nie jesteś głupia, oceniasz innych wg siebie. Ci nienawistnicy też w innych widzą swój obraz.
UsuńNie rozumiem ludzi, którzy atakują innych po to tylko, by zranić.
OdpowiedzUsuńMatyldo, nie rozumiesz, bo nie masz potrzeby, wylewania z siebie złości. Trochę się znamy, więc wiesz, że ja czasami reagowałam impulsywnie i przez to byłam przykra. Jednak nie uważam, że tak trzeba, że odreagowywanie na innych swoich frustracji jest w porządku.
UsuńBasiu teraz już nie uwolnisz się od artystki. Tacy ludzie karmią się nienawiścią i nie potrafią odpuścić. Powiedziałaś prawdę o niej, więc Ci nie daruje. Będzie rzygać złością i oskarżać Ciebie o wszystko co sama robi. Przepraszam, że nie spełniłam Twojej prośby, żeby jej nie zaczepiać. Krzywogęba sprowokowała mnie komentarzem.
OdpowiedzUsuńNiestety to prawda, pokochała mnie baba całym sercem)))
UsuńBasiu, tak się zafiksowałam na osobach typu "artystki" (bo mam czarno przed oczami na zachowania takich osób), że nie odniosłam się do istoty postu, czyli twojego komentarza u tej pani. I wiedz, że dobrze cię rozumiem, jak mi się przeleje, to nie ma zmiłuj. Generalnie omijam, ale nie może być tak, że zawsze zamykamy oczy, to byłoby zwyczajnie nieetyczne. Gdyby nie było granic, takie typy non stop jechały by po bandzie.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ♥️
Dzięki Basiu. Zgadzam się z Tobą, czasami trzeba zareagować, bo milczenie może być odebrane jako przyzwolenie. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWidzę że zyskałaś nową fankę😜 jak myślisz przebije Halinę? Po komentarzach widać że skutecznie złapałaś narcyzke za loczki. Jej reakcja pokazuje jak dobrze ją oceniłaś. W tym co napisałaś jest dużo psychologicznej prawdy, ale do osób zaburzonych nic nie dociera. Artystce się wydaje że przerasta innych. Dlatego nie przyjmie do wiadomości, że tak się jej tylko wydaje. Teraz będzie atakować, obrażać i demonstracyjnie pogardzać. Już to robi na swoim blogu. To łatwiejsze niż przyjrzeć się sobie. Ten typ tak ma. Pozdrawiam Malgosia🙂
OdpowiedzUsuńMałgosiu one są z tego samego klubu. Różni je tylko to, że artystka jest osobą wykształconą, chociaż nie widać, a Halinka ledwie skończyła liceum, co widać. Reszta pasuje jak ulał. U jednej i drugiej to samo prostactwo i nadęcie. Z jedną nie mam od lat kontaktu, co bardzo mnie cieszy. Druga mnie nie interesuje, więc nie zrobię jej przyjemności czytaniem tego, co tam wydala na swoim blogu. Bo cała ta gównoburza zaczęła się od tego, że do mnie przylazła i w "artystce" rozpoznała siebie, chociaż nie podałam nazwy jej bloga. A potem to już poooszło, bo przecież taka zniewaga krwi wymaga. Zabawne jest to, że im bardziej ona udowadnia, że jest ponadto, tym bardziej pokazuje jak celnie ją przedstawiłam. Jej insynuacje skwituję krótko, stosując przy tym jej poetykę - wszystkie muchy lecą do gówna, ale to żaden powód do dumy, więc nie wiem, z czego ona się tak cieszy. Jak chce się dalej ośmieszać, to nie będę przeszkadzać. Miło że się odezwałaś, bo inni tylko czytają. Też serdecznie Cię pozdrawiam.
UsuńBasiu żmija z ciebie, ale i tak cię kocham. Należało się babie, jak psu miska. Buziaki. Ewa
OdpowiedzUsuńBywam na blogu artystki i chyba powinnam ci podziękować. Dzięki tobie przestała traktować blog jak śmietnik do którego wrzuca się wszystko jak leci. Zmieniła wygląd bloga i pisze starannie. To ciekawe obserwować jak się ciska. Obstawiam że jeszcze trochę i organizm wysiądzie. Ona ciągle choruje, ale żeby dogryźć innym traci nerwy.
OdpowiedzUsuńJak już, Basiu, napisałam pod innym postem: jest w nas wszystko, chociaż tak chętnie widzielibyśmy w sobie tylko to, z czym nam wygodnie, co pozwala nam dobrze o sobie myśleć i pławić się w komforcie. Bardzo próbujemy te mniej przyjemne rzeczy wyprzeć, zagłuszyć. Doświadczyłam tego kiedyś dosyć mocno. Aż przyszła chwila, kiedy to po prostu ujrzało światło dzienne i sama się zdziwiłam, jak bardzo zaprzeczałam... i jak bardzo to się działo pomimo woli, jakoś podświadomie, z rozpędu jakby... O, tak, w tym się można nieźle zapędzić.
OdpowiedzUsuńMyślę, że zaakceptowanie tej niewygodnej prawdy o sobie paradoksalnie pozwala ją oswoić i do pewnego stopnia nią zarządzać.