Kilka dni temu ze snu wyrywał mnie jazgot piły albo kosiarki i smród benzyny. Jest wpół do ósmej. Zgrzytnęłam zębami i puściłam pod nosem nieładne: ożeż q...., znowu?! Niestety. Znowu odbywa się naprawianie natury, bo natura koniecznie musi być "eko", taka zwyczajna już nie wystarczy.
Dzień zaczął się jak wiele innych.