Szukaj na tym blogu

sobota, 25 czerwca 2022

Natura kontra zidiociali propagatorzy ekonatury

Kilka dni temu ze snu wyrywał mnie jazgot piły albo kosiarki i smród benzyny. Jest wpół do ósmej. Zgrzytnęłam zębami i puściłam pod nosem nieładne: ożeż q...., znowu?! Niestety. Znowu odbywa się naprawianie natury, bo natura koniecznie musi być "eko", taka zwyczajna już nie wystarczy.  

Dzień zaczął się jak wiele innych.

Dozorcy latają z piłami i bez opamiętania przycinają gałęzie drzew tam gdzie sięgną, bo z paki traktorka nie da się inaczej. Na poniższym obrazku widać, jak z ładnego drzewka można zrobić wygryziony koszmarek.

 

 

 

Z pięknych rozłożystych krzewów po przecince zostają rozczapierzone miotły. Arborysta zrobiłby przecinkę jak należy, ale po co go zatrudniać, skoro wystarczy facet z piłą, któremu się wydaje, że wie jak to się robi. Boli mnie ta bezsensowna wycinka i puszczają mi nerwy.  Kocham drzewa i naturę, więc ta nowoczesna ekologia z równo przyciętymi krzakami i dużą ilością betonu strasznie mnie mierzi. Cóż, stan umysłu odbija się na środowisku, a ludzie mają coraz bardziej zabetonowane głowy. Tam gdzie kiedyś były trawniki teraz jest kostka brukowa i malutki gazon z niewielką ilością kwiatów. Trawa jeszcze nie zdąży odrosnąć a już ścinają ją do gołej ziemi. Po co?! - pytam. Za dużo mamy świeżego powietrza? Trawa pochłania dwutlenek węgla, więc po co ją ścinać? Naukowcy z SGGW i Uniwersytetu Łódzkiego udowodnili, że hektar zadrzewionego parku pochłania średnio - 7,7 t/ha CO2, a zakrzewiony nieużytek - 9,8 t/ha. Jeszcze większe różnice widać, gdy oceni się trawniki, bo te parkowe, równiutko przystrzyżone pochłaniają - 3,8 t/ha CO2, a te dziko rosnące aż - 7,0 t/ha. T U link do źródła tych danych. Jak do tego dodać koszty utrzymywania rżyska zamiast pięknie wykłoszonej trawy oraz smród spalin z kosiarek, to wniosek jest jeden; ci co tak robią zamienili się z głupim na głowę. Czytałam artykuł, w którym znany przyrodnik udowadniał jak bardzo bezsensowną rzeczą jest takie działanie. Niestety to było dość dawno i nie mogę odnaleźć tego tekstu, więc musicie wierzyć mi na słowo; trawa wcale nie rośnie lepiej, a przy koszeniu ginie to co w tej trawie żyje. Jedyna korzyść to trochę mniej kleszczy, ale czy warto dla tej niewielkiej korzyści niszczyć tak wiele? Nie sądzę.

Taki widok z okna miałam przed koszeniem. 



 

 

 

 

 

 

 

A tak to wygląda po koszeniu; placki gołej ziemi, wysuszona trawa, niedokładnie zebrane siano.


Może niektórzy mają większą przyjemność z oglądania placków spalonej słońcem ziemi. Może. Jeżeli tak, to współczuję, bo to jest chore. Ta choroba to bezmyślność i głupie naśladownictwo. Przycięte krótko trawniki są dobre na polach golfowych, ale nigdzie więcej, no może jeszcze w takiej Anglii, gdzie często pada, więc trawa, nawet ta strzyżona, nie wysycha. 

Nie chodzi mi tylko o widoki. Moje miasto, jak większość Polskich miast, ma niezdrowe powietrze. I to nie jest wyłącznie wina opalanych byle czym domów, bo w lecie też są dni z dużym smogiem. Ale co tam, skoro już śmierdzi, to może śmierdzieć jeszcze bardziej. Administracja mojego osiedla wyposażyła pracowników sprzątających teren w takie dmuchawki-pierdziawki, więc panowie dozorcy dorabiają się skoliozy bocznej kręgosłupa, żeby zmieść liście albo posprzątać zaśmiecone alejki. Lokatorzy są oczywiście niezmiernie wdzięczni, że od siódmej rano mogą posłuchać pierdzenia kosiarek lub dmuchaw i nawąchać się smrodu, ale się nie sprzeciwiają, bo to wymaga trochę zaangażowania. Ja się sprzeciwiałam, ale wyszłam tylko na czepliwą babę, której wszystko przeszkadza. Na opinii mi nie zależy, ale szkoda mi już nerwów na walkę z wiatrakami. Trudno, będę żyła z wkurzającą świadomością, że ktoś zatruwa i utrudnia mi życie, a ja jeszcze za to płacę.

Czasami jednak nie wytrzymuję, gdy widzę takie obrazki.

Stanęłam jak wryta, gdy zamiast pięknej lipy zobaczyłam kupkę drewna. Sąsiadka, która szła ze mną, skrytykowała mnie, że przeżywam wycięcie lipy, bo jej to nie przeszkadza. Drzewo było zdrowe, co widać po pniu, ale zostało wycięte, bo jakiś debilny urzędnik chciał, żeby na jej miejscu było dodatkowe miejsce parkingowe. JEDNO! Nie umiem nie reagować na taką głupotę, więc wysmażyłam pismo do spółdzielni i nie tylko. Dostałam informację zwrotną, że zamiast lipy posadzono w innym miejscu osiedla dwa inne drzewa. Prawda, posadzono w betonowym okrąglaku dwa rachityczne drzewka, które spokojnie sobie usychają, bo dookoła beton.  

Ten osiedlowy monitoring to nie u mnie, ale spodobało mi się zdjęcie, więc je zamieszczam. Jak nie można nic naprawić, to trzeba to obśmiać. Tak jest zdrowiej.
źródło: internet
I na dzisiaj to by było na tyle.

12 komentarzy:

  1. Niestety, tak samo jest u nas, nie wiem, kto to zleca, ale mądry nie jest!
    W te upały wszystko wyschnie na wiór, zrobi się pustynia!
    Hałas kosiarek nie daje wypocząć i to od 7 rano.
    Taki paradoks, z jednej strony kosiarki, z drugiej zakładanie specjalnych łąk dla owadów!
    wariatkowo normalnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzkość nigdy nie była przesadnie rozsądna, ale teraz przechodzi sama siebie. Świetnie to widać na przykładzie, który przytoczyłaś. Cóż, tak to wygląda, gdy naczelnym i najważniejszym kryterium jest pieniądz. Na głupocie ludzkiej rob się największe pieniądze, więc czy chcemy, czy nie, to głupota triumfuje.

      Usuń
  2. obawiam się, że całe mnóstwo ludzi pojęcia nie ma zielonego (sic), co to w ogóle jest "eko", o co w tym wszystkim chodzi... to tak jak z tymi trzema sklepami z gwoździami: na jednym szyld "u nas najmocniejsze gwoździe", na drugim "u nas najtańsze gwoździe", a na trzecim "u nas ekogwoździe"... w końcu stażująca córka /bo to firma rodzinna/ zapytała właściciela tego trzeciego sklepu: "tato, a co to są te ekogwoździe?"... tata odparł: "to są te same gwoździe, co u innych, bo zaopatrujemy się w tej samej hurtowni, ale nasze schodzą najlepiej"...
    ostatnio usłyszałem słowo "ekobeton"... walę do neta, do Ciotki Wiki, do Wujka Gugla, żeby mi wyjaśnili, co to dyrba jest?... znalazłem takie cooś /cytuję/:
    "Charakteryzuje się wyjątkowo długim czasem wiązania i dużą odpornością na zmiany warunków atmosferycznych. Poza zwykłym składem, wzbogacony został mieszanką nawozów i naturalnych środków wspomagających wegetację roślin. Dzięki temu stworzony został beton znakomicie zastępujący ubogie gleby, nienadające się do prawidłowej uprawy"
    pierwsze zdanie pojąłem... przy drugim zgłupiałem, sięgnąłem po wspomagacze /piwo, zioło, zielona herbata (kawy nie pijam)/, nie pomogło, zgłupiałem jeszcze bardziej... sięgnąłem po amfetaminę... tyle pomogło, że dałem radę przeczytać trzecie zdanie... a teraz siedzę w kwiecie lotosu (marsjańskiej odmiany) i łamię sobie głowę na koanem: "Jak się uprawia ten cały fakolony (eko)beton?"... do jeszcze "prawidłowo"?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z butów wyrywa, jak próbuje się to zrozumieć. Ludzie dadzą sobie wepchnąć każdy chłam, byleby był popularny i świadczył o rzekomej mądrości kupującego. A wszystko zaczyna się od tego, że nie wypada myśleć inaczej niż wszyscy, bo zaraz znajdą się ciotki rewolucji, jak te z kraju tutejszego, i będą krzewić swoją rzekomą mądrość. Nie na darmo wszyscy uszczęśliwiacze i rządzący tępią ludzi myślących samodzielnie, którzy mają swoje zdanie niekoniecznie pasujące do tego co myśli ogół.. Tezy że jak nie myślisz tak jak większość to jesteś idiotą nie trzeba udowadniać, bo pseudointeligenci i pseudoekolodzy nie potrzebują dowodu, wystarczy im, że podeprą się jakimś autorytetem. I dlatego beton ekologiczny jest lepszy od zwykłego. A że na tym ekologicznym kwiatki nie rosną tak samo zresztą jak na jak na zwykłym, to już tylko wroga propaganda foliarzy.

      Usuń
  3. Ja już pisałam o projekcie "bioróżnorodności", nie będę się powtarzać. To dzieje się w całej Polsce a ludzie w większości klaszczą, bo to takie fajnie, czysto, schludnie, przycięte, zadbane, wyrównane. Posadzone certyfikowane roślinki. Trawnik wielgachny w słońcu, bo drzewa wycięto, co rano jest obficie polewany. Ekologia. A 50-letnie, zdrowe, piękne drzewa, które łaskawie zostawiono, schną na potęgę, bo zasypano pnie do wysokości metra i zaburzono stosunki wodne na terenie zmuszając strumyk, który się pięknie rozlewał i meandrował do płynięcia w betonowym korytku. Cóż, co posiejemy, to zbierzemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, to wszystko sprowadza sie do tego, ze za taka "ekopolityke" bierze sie pieniadze. Od Unii. Bo te przepisy wychodza stamtad - i myslalby czlowiek, ze to tylko glupota.. Niestety, ale to sie dzieje w calej Unii i jest dokladnie zaplanowane dzialanie. Pojecie " eko" oznacza wyzbycie sie dzikiej przyrody, oznacza tak jak piszesz : certyfikowanie roslin, po czy wyznaczanie, ktore maja prawo rosnac a ktore nie. Przy czym zaburza sie calkowicie rownowage biologiczna - stad usychanie drzew, wymieranie owadow zapylajacych ( zamiast lak sa lyse suche trawniki, brak dzikich kwiatow ) , wysychanie naturalnych stawow , itp itd... Kitty 😽

      Usuń
    2. Aniu nie znasz doceniasz takiej ekologii, bo za dużo i zbyt zdroworozsądkowo myślisz. Teraz mamy takie czasy, że, żeby nie uchodzić za idiotę, trzeba powtarzać to, co mówią więksi idioci.

      Usuń
    3. Kitty, natura nie ma szansy z ludzką pazernością. Bo liczy się tylko "piniądz". Widzisz kochana takie czasy. Jak mówiła moja ulubiona poetka:" Ludzie głupieją hurtowo i mądrzeją detalicznie."

      Usuń
  4. W miejscowości gdzie mieszkam jest urocza kapliczka w otoczeniu lip i zielonej polanki:)))niedawno z jednej strony zrobiono betonowy parking...kiedy się oburzyłam na takie barbarzyństwo,zostałam nazwana mało postępową kobietą która nie rozumie jak ciężko w dzisiejszych czasach o parking.Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt nie myślał tak jak ja...niestety na głupotę ludzką nie ma rady:Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu, ależ Ty jesteś mało postępową kobietą skoro nie głupiejesz w takim tempie jak większość. Kiedyś się równało do mądrzejszych teraz wymaga się równania do głupszych. Pozdrawiam serdecznie i miłego chłodku życzę.

      Usuń
  5. Przepraszam za opieszałość w odpowiedzi na komentarze. Nie wynika to z braku szacunku do komentujących, ale z tego że mało było mnie w sieci. Bloger zdecydował, że wszystkie odpowiedzi są anonimowe, ale chyba poznajecie po zgryźliwości, że to ja, Wasza abasia.

    OdpowiedzUsuń