Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że schodzę już ze swojej góry, a każdy, kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Szukaj na tym blogu
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą relacje międzyludzkie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą relacje międzyludzkie. Pokaż wszystkie posty
środa, 25 sierpnia 2021
Niewiele potrafi zmienić wiele
Dzielenie
się dobrym słowem i uśmiechem, który udowadnia, że czyjś widok nas
cieszy albo że jesteśmy za coś wdzięczni, niewiele kosztuje. Nie trzeba
do tego specjalnych okazji, można to praktykować na co dzień. To co stoi
na przeszkodzie, że znakomita większość Polaków tego nie praktykuje?
Nie wiem i nie rozumiem tego.
czwartek, 18 września 2014
Przypadkowe spotkanie
Zobaczyłam
ją z daleka. Szła w kierunku swojego samochodu, wyprostowana,
usztywniona jakby jej ciało było związane niewidzialnymi
sznurkami, które nie dają się rozciągnąć i uniemożliwiają
płynność ruchów. Twarz miała bladą, niewidzące, smutne oczy, a
wokół ust grymas rozgoryczenia i złości. Poczułam w głowie lód,
jak zawsze kiedy dotyka mnie coś bolesnego, z czym sobie nie radzę.
Minęłyśmy się. Nie przystanęłam. Nie dlatego, że mi na niej zależy. Wciąż jest dla mnie ważna, to moja siostra, ale nie mam siły na mierzenie się z jej wyniosłością i złością. Czas, kiedy bardziej liczyłam się
z nią, aniżeli ze swoimi uczuciami, mam już dawno za sobą.
Minęło
wiele lat naszego oddalenia, więc jesteśmy już innymi ludźmi. Nie znam jej dzisiejszej. Zresztą... wcześniej też jej nie znałam, myślałam, że jest inna. Wydawało mi się że jest ode mnie lepsza,
mądrzejsza, bardziej odpowiedzialna. Nie
chciałam słuchać, gdy ktoś mi mówił, że ona mnie wykorzystuje. Wolałam myśleć, że jesteśmy sobie równie bliskie. Kiedy czymś mnie zraniła wypierałam żal, a pretensje
chowałam głęboko, bo relacje z nią były dla mnie ważniejsze niż moje uczucia. Ale życie bardzo boleśnie zweryfikowało to, co nas
łączyło. Okazało się, że pomyliłam się co do niej. Byłam tylko użyteczna, gdy przestałam być, stałam się dla niej nieważna. Zerwałam kontakt i odgrodziłam się murem milczenia, bo
nie umiałam zrozumieć jej zachowania, nie umiałam wybaczyć tego, jak mnie potraktowała. Na
jakiś czas nawet znienawidziłam ją za to, że tak mnie
rozczarowała. Ale złość się już dawno wypaliła, a jej miejsce
zastąpił smutek. Często o niej myślę, ciągle jest mi bliska,
dobrzej jej życzę, jednak nie widzę szans na naprawienie naszych relacji. Jej na tym najwyraźniej nie zależy, ja nie będę zabiegać, więc pozostanie dla mnie bliską daleką.
autor zdjęć Unijsta
Subskrybuj:
Posty (Atom)