Szukaj na tym blogu

niedziela, 13 listopada 2011

Pierwszy śnieg, czerwone jabłka, dziecinne marzenia

















Dzisiaj spadł pierwszy śnieg – kropka nad „i” kończącej się jesieni, preludium zimy. Byłam akurat z wnukiem na spacerze, gdy z nieba posypała się biała kaszka, oblepiając zrudziałe rośliny, nagie gałęzie krzewów i drzew. Większość drzew straciła już wszystkie liście tylko brzozy jeszcze się złocą. Wzdłuż brzegu rzeki całe chmary wron, które łażą w tę i z powrotem, grzebiąc za czymś w poszarzałej trawie. Na pobliskich działkach zapłonęły ogniska, na których dokonywały żywota rośliny minionego lata. W śród pozbawionych liści szaro-brązowych gałęziach jabłoni zauważyłam kilka czerwonych zimowych jabłek.

Ich widok przypomniał mi się choinkę z dzieciństwa, na której wieszałam małe czerwone jabłuszka i cień smutku, że nie są to wielkie kolorowe bombki. Pamiętam dziecięce marzenie, żeby mieć ogromną choinkę, udekorowaną wielkimi, bogato zdobionymi bombkami i złotymi łańcuchami, dokładnie taką, jaką widziałam w domu mojej koleżanki.

Pamiętam jak obiecywałam sobie, że kiedy tylko dorosnę, to pójdę do pracy i za zarobione pieniądze kupię sobie taką choinkę. Tylko, że jak już dorosłam, to zmieniły mi się marzenia a choinki w moim domu nigdy nie były ogromne ani bogato ustrojone. Tym razem z wyboru zawieszałam na nich czerwone jabłuszka, co prawda sztuczne, ale jednak jabłka.

















W tym roku mój wnuk będzie miał pierwszą swoją choinkę, więc postanowiłam, że kupię mu błyszczące bombki, złote łańcuchy i drzewko do sufitu. Najwyższa pora spełnić marzenie. Chyba dziecinnieję, ale teraz już mogę sobie na to pozwolić, teraz jest moja pora na spełnianie dziecinnych marzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz