Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 4 stycznia 2021

Noworoczne życzenia, niewesołe rozmyślania i okruszek pozytywnej historii

Na wstępie tego posta chcę złożyć wszystkim czytającym te słowa najserdeczniejsze życzenia noworoczne: niech zdrowie Wam dopisuje, niech wszystko  układa się po waszej myśli, a los stawia na waszej drodze samych dobrych ludzi i co najważniejsze, niech nigdy nie zabraknie Wam miłości i pogody ducha, która pomaga łagodniej przejść przez wszystko co ze sobą niesie życie. 

Wiem, że trochę późno zabrałam się za składanie życzeń, ale lepiej późno niż wcale. Okres poświąteczny i pierwsze dni nowego roku zleciały mi migusiem na rozlicznych zajęciach, więc musicie mi darować, że jestem taka spóźniona.

Zastanawiając się nad minionym rokiem szukałam tego co było w nim dobre, bo rzeczy niezbyt dobrych szukać nie trzeba,  ponieważ same się pchają przed oczy. 

I chociaż bardzo lubię patrzeć na jaśniejszą stronę życia i staram się skupiać na tym co piękne, dobre i pozytywne, to przyznam, że coraz trudniej mi to idzie. Miniony rok nie był dużo gorszy z wielu jakie dane mi było przeżyć, ale na pewno był najdziwniejszy i zostawił po sobie niechciany spadek - brak wiary, że świat i ludzkość zmierzają w dobrym kierunku. To nie jest normalne, że coraz częściej cieszę się, że więcej za mną niż przede mną. A tak bardzo chciałabym mieć nadzieję, jaką mieli moi Rodzice, że ich dzieci i wnuki będą żyły w lepszym, spokojniejszym świecie. Niestety tej nadziei bardzo mi brak, bo nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej. Historia ludzkości zatacza koło i coraz szybciej zmierzamy do barbarzyństwa. Z tą niewielką różnicą, że maczugę zastąpił pieniądz. Technicznie świat jest w rozkwicie, ale człowiek karleje, dziczeje i coraz bardziej wyzbywa się wolności. Epidemia covida jeszcze dobitniej pokazała, że ludzie nie grzeszą mądrością i empatią zaś rządzący zachowują się jak małpa z brzytwą. Nie chcę więc już wiedzieć do czego to wszystko zmierza skoro nie mam na to większego wpływu. Zrobiłam co mogłam. Protestowałam, gdy miałam nadzieję, że mój protest ma choćby minimalne znaczenie. Teraz nie mam już nadziei, brak mi energii, więc zajmę się tym na co mam wpływ, zajmę się sobą, moimi bliskimi i trochę dalszymi "człowiekami", których kocham i lubię. 

Pierwszy post w tym roku miał być bardziej optymistyczny, ale dzisiaj nie dało się tak zrobić, żeby było i szczerze i optymistycznie.  

Jednak tytuł bloga zobowiązuje, więc skoro ma być coś pozytywnego to pozwólcie, że na koniec podzielę się z Wami dobrą nowiną. Kurcze, jak to zabrzmiało, zaczynam gadać jak ksiądz))) Ta dobra nowina jest taka, że w sylwestra minęło 44 lata jak jestem w związku z Arturem i 41  lat od naszego ślubu. Jest co świętować, bo pomimo dużej różnicy charakterów i różnych przeciwności losu udało się nam zachować to co najcenniejsze, bo wciąż się kochamy. Nie jest to miłość łatwa ani bardzo wygodna, ale na pewno prawdziwa. On często okropnie mnie złości i  nierzadko na niego narzekam, ale nikomu nie ufam tak jak jemu i nie mam wątpliwości, że Artur to mój drugi but do pary. Gdyby miał trochę lepszy charakter to urządziłabym mu prywatną kanonizację, bo ma do mnie świętą cierpliwość i jest bardzo dobrym człowiekiem.  Co nie zmienia faktu, że ostatnio dość często mówię mu, żeby nie zachowywał się jak stary dziad. A ponieważ on z zasady się mnie nie słucha to zapuścił sobie brodę, żeby wizerunkowo być bliżej dziada. I takie mam brodate szczęście. 

Czujny Zając z siwą brodą
 
W młodości, kiedy nosił długie włosy i brodę, nabijałam się z niego, że wygląda jak Koziołek Matołek. Teraz jak mu się czółko podniosło i brewki opadły to przypomina mi zająca, więc mu zajączkuję. A tak w ogóle to oboje mamy pozajączkowane i tylko śmiech nas ratuje.  I na dzisiaj to by było na tyle.   




8 komentarzy:

  1. Gratuluję! Życzę szczęścia. Cieszcie się sobą i życiem, jakiekolwiek by ono nie było!Dobrego roku i więcej nadziei i optymizmu. Na końcu zła zawsze jest jakieś dobro. Wszystkiego najlepszego i zdrowia, zdrowia, zdrowia!🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję i odwzajemniam się równie dobrymi życzeniam.

      Usuń
  2. Spory staż, szczęście nie ma wieku i ograniczeń, gratulacje dla was!
    Dobrze Mu z ta brodą i wcale nie dziadowo! Ma cos takiego w oczach, ze nigdy dziadem nie będzie:-)
    Dobrego roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mentalnie nie zdziadzieje i jakoś damy radę dalej ciągnąć ten wózek.

      Usuń
  3. Bardzo przystojny Pan, bez watpienia. Gratuluje rocznicy i wszystkiego dobrego na dalsza wspolna droge. Tym bardzie, ze i my dzisiaj obchodzimy 42 rocznice slubu (podobno perlowa sie nazywa), a 47 lat jak jezdzilismy za soba. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję i życzę Wam wszystkiego najlepszego, a najwięcej zdrowia, nadziei, pogody ducha i cierpliwości do siebie nawzajem.

      Usuń
  4. Basiu, niesamowity staż. Mam wrażenie, że znam Arura z widzenia:) I chyba prawdziwa, wyprobowana miłośc nigdy nie jest łatwa, bo wyprobowuje się właśnie w sytuacjach trudnych. Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, toż ja jak ta zakonnica - całe życie jeden oblubieniec. Można powiedzieć, że dobrze trafiłam skoro tyle z nim wytrzymałam i nie musiałam szukać innego.

      Usuń