Szukaj na tym blogu

środa, 8 czerwca 2022

Komplementy od moich chłopaków

 

Komplementy są miłe, podnoszą na duchu, więc rzadko kto ich nie lubi. Ja lubię, szczególnie te, które mają w sobie ziarenko prawdy. Ale... czasami komplementy otwierają nam oczy i nasza próżność pozostaje niezaspokojona. Tak było w opisanych poniżej przypadkach.

Wyszykowałam się do wyjścia, spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że nie jest źle. A jak nie jest źle to trzeba się pokazać mężowi, żeby zrównoważyć szwendanie się po chałupie w nocnej koszuli albo rozciągniętym dresie.

- I jak wyglądam? - spytałam. 

- Pięknie - odpowiedział książę małżonek nie odrywając wzroku od ekranu laptopa.

- Nawet nie spojrzałeś - powiedziałam z pretensją w głosie. 

- Po co mam patrzeć? Przecież wiem co trzeba powiedzieć - odparł nie mrugnąwszy nawet okiem.

No, to teraz już wiem skąd się biorą jego komplementy. On jest praktyczny, więc karmi moją próżność bez narażania się na przyglądanie się starej żonie. Dobrze, niech i tak będzie. Może to i lepiej, że się nie przygląda. Nie można mieć wszystkiego, więc albo komplementy albo szczerość. Trza brać co dają, a jak trza, to trzeba. 

Mój ładniejszy i młodszy chłopak nie zna się jeszcze na komplementach, więc jest jeszcze bardziej szczery. Pewnego razu poszłam z nim na plac zabaw i Adaś koniecznie chciał się ze mną huśtać na jednej huśtawce. Huśtawka podwójna, ale jednak dla dzieci, więc nie było szansy, żebyśmy razem usiedli.

- Adasiu nie możemy się razem huśtać. 

- Dlaćego? - zdziwił się Adaś. 

- Nie zmieścimy się razem, bo babcia jest duża - wyjaśniłam. 

Adaś zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się szelmowsko. 

- Ty nie jeśteś duzia, Ty jeśteś po plośtu gluba - doprecyzował moją odpowiedź.

Innym razem wracałam z Adasiem zakupów. Byłam objuczona tobołkami i zmęczona, więc chciałam jechać do domu autobusem. Adaś, który bardzo lubi jeździć, tym razem stanowczo chciał iść pieszo. Usiadłam na przystanku i przekonywałam go, żebyśmy jednak pojechali. Adaś nie z tych co łatwo dają się przekonać, więc mieliśmy próbę sił, kto kogo posłucha. I wtedy do rozmowy włączył się starszy mężczyzna.

- Posłuchaj się mamy. Dzieci powinny słuchać rodziców - zwrócił się do Adasia.

Adaś najpierw trochę się speszył, potem zlustrował pomocnika babki i samą babkę, a następnie popatrzył mocno do góry, szukając czegoś pod grzywką.

- Siadaj koło mamy i poczekaj grzecznie na autobus - wtrącił się raz jeszcze mężczyzna.

- To nie jeśt moja mama, to babcia - zaprotestował Adaś wyraźnie oburzony. - Moja mama jeśt młoda - dodał całkiem niepotrzebnie. 

Nie wiem jak by wyglądał dalszy ciąg rozmowy, bo przyjechał autobus i Adaś wsiadł ze mną, żeby nie ryzykować, że zostanie na ulicy z panem. Bo babka jednak wredna jest i wszystkiego się można po niej spodziewać.

Cóż, wygląda na to, ze w kwestii komplementów jestem zdana na siebie, bo moje chłopaki za bardzo cenią sobie szczerość. Trudno, niech im będzie. Ja sobie poradzę. Dołożę koralików i uwierzę w co będę chciała.








I na dzisiaj to by było na tyle.

10 komentarzy:

  1. Hmmm, komplemenciarze, jak się patrzy...Bardzo podoba mi się stwierdzenie "dołożę koralików" i ostatni obrazek, taką starość chciałabym i ja mieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od lat powtarzam i stosuję zasadę, że jak urody ubywa to trzeba dokładać koralików, bo nawet jak nie wyrównają urodowych braków, to przynajmniej odwrócą uwagę. Alicja Majewska śpiewała "Ech kobietą być nareszcie" i chciała "mieć pół kilo biżuterii". Ja poszłam na całość i mam chyba z pięć kilo, bo kamienie naturalne są ciężkie. Bardzo się staram o pogodną starość, bo nie mam innego pomysłu jak nie zwariować z nadmiaru atrakcji jakie niesie życie człowieka mocno dojrzałego. Mam plan, żeby w dojrzewając robić się słodsza, a nie skiśnięta i staram się go realizować. Wychodzi mi raz lepiej a raz gorzej, ale nie odpuszczam. I tobie życzę tego samego.

      Usuń
  2. Szczerość dzieci sprowadza po prostu na ziemię:-)
    Ty dokładasz koralików, ja proszę o zdjęcia z daleka i w ciemnych okularach;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, jestem niefotogeniczna i na wszystkich zdjęciach wyglądam gorzej niż w rzeczywistości, więc okulary i odległość wiele nie pomogą. To co mnie ratuje, to poczucie humoru. Śmiejąc się z siebie dobrze się bawię.

      Usuń
  3. Tak to z tymi komplemenciarzami bywa:))))bardzo lubię czytać Twoje wpisy:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi Reniu. Cieszę się, że moja pisanina może komuś sprawić przyjemność. Dziękuję za komentarz. Jesteś jedną z nielicznych, które zostawiają tu ślad. Również przesyłam serdeczności i życzę Ci miłego weekendu.

      Usuń
  4. Ja też lubię Twoje teksty czytać. Oswajają rzeczywistość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Matyldo. Oswajam rzeczywistość, żeby była łatwiejsza do zniesienia.

      Usuń
  5. I ja uwielbiam czytać wszystkie Twoje wpisy. Niektóre czytam kilka razy, by zdrowo pośmiać sie, gdy smutno mi na duszy.Pozdrawiam.Bogumiła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię Twoje poczucie humoru Basiu :)))

    OdpowiedzUsuń