Szukaj na tym blogu

środa, 14 grudnia 2022

Nic szczególnego się nie dzieje. Ot, życie się toczy

Dawno mnie tu nie było, bo zakopałam się w listopadowych melancholiach, dreptałam wokół własnych spraw i nie chciało mi się gadać. Szukałam sposobu na dobre życie, a od jakiegoś czasu tak się składa, że to dobre życie toczy się dla mnie tylko w moim najbliższym otoczeniu. Świat mnie przeraża i przygnębia, więc zbytnio mu się nie przyglądam. On sobie beze mnie poradzi. Ja sobie z nim nie radzę. Odpuszczam więc i skupiam się tylko na tym co dotyczy mnie oraz moich bliskich.

Bliskich ludzi los mi nie poskąpił, ale w innych sprawach nie był tak hojny i ćwiczy mnie w pokorze. Jojczę umiarkowanie, bo wciąż pamiętam, że omijają mnie nie tylko dobre rzeczy, ale także te złe, dużo gorsze od tych na które narzekam. Dlatego po każdym trudnym doświadczeniu otrzepuję piórka i znowu staram się wzlecieć ponad przygnębiające problemy i prozę życia. Nie jest to proste, ale uparłam się, że będę cieszyła się życiem bez stawiania mu warunków. To co najważniejsze mam, chociaż zdrowie szwankuje. W połowie stycznia idę na operację i mam nadzieję, że mój organizm pozwoli trochę zapomnieć z jakich części się składa. A póki co staram się zaczarowywać rzeczywistość i liczę, że ta choć trochę dostosuje się do moich oczekiwań. Dlatego gdy neurolog postraszyła mnie, że z dnia na dzień mogę przestać chodzić, to zaraz po wyjściu z jej gabinetu poszłam do obuwniczego i kupiłam sobie nowe buty. Kozaczki do kolan z miękkiej, naturalnej skóry ucieszyły mnie mimo wszystko. A teraz, żeby buty się nie marnowały, latam na długie spacery. Po drodze zgarniam koleżankę i razem gubimy po drodze smutki i łapiemy kondycję. Kiedy ostatkiem sił wracam do domu, to cieszę się, że ktoś tam na mnie czeka. Lubię wieczory z filmami i muzyką wybieraną przez męża. Siedzimy sobie razem i cieszymy się, że jest nam to dane. Zwyczajne życie jest całkiem przyjemne jak umie się z niego czerpać. Gdy kładziemy się spać Artur często mówi: "Dziękuję ci za dzisiejszy dzień." Ja tobie też - odpowiadam i czuję jak zalewa mnie fala wdzięczności za to, że wciąż jesteśmy razem. To "dziękuję" zaciera pamięć o zgrzytach jakie się nam zdarzają. Owszem, pijemy sobie z dzióbków, ale nie da się ukryć, że charaktery na starość nam się psują i brak nam cierpliwości, więc czasami iskrzy, szczególnie u mnie. Jednak jest dobrze tak jak jest. Zupełnie jak w naszej ulubionej piosence.


Wielką radość mam nie tylko ze spacerów, ale też ze zdjęć, które podczas nich robię. To kilka ostatnich.


Stała trasa moich spacerów nigdy mi się nie znudzi. Zawsze znajdę coś ciekawego, jak na przykład malinowe chmury utopione w rzece i drzewa postawione na głowie.

 

 

I jeszcze zachodzące słońce, które zawsze jednakowo zachwyca.






A tak wygląda zima widziana z moich okien. Gdy leżę w łóżku mogę patrzeć na szpaki, które uwijają się na wielkiej jarzębinie, żeby jak najszybciej zapełnić brzuszki. Zaśnieżona ławka przed blokiem przypomina, że na zawsze zabrakło Pana Stanisława, który na niej siadywał. Dużo myślę o przemijaniu, ale to taki łagodny smutek godzenia się z nieuchronnym. Ostatni spacer w śnieżycy zostawił po sobie przyjemne uczucie spełnienia. Synoptycy mówią, że ostatnie śnieżne zimy na naszym kontynencie będą w 2025 roku, więc cieszę się, że tyle ich przeżyłam i jeszcze może kilka białych zim przede mną. Pewnie to głupio zabrzmi, ale cieszę się śniegiem tak samo jak mój wnuk Adaś. Dziecinnieję? Możliwe, ale lepiej dziecinnieć niż pierniczeć. 

Jak widzicie u mnie nic nowego, ale odzywam się, bo podobno niektórzy się martwią, czy aby nie zeszłam na covid za karę, że się nie zaszczepiłam. No nie zeszłam i nawet przeziębienia i grypy mnie omijają. Mam nadzieję, że tak zostanie, bo wśród moich znajomych wciąż są jakieś wirusowe historie. Artur nabija się ze mnie, że wirusy się mnie nie czepiają, bo, po pierwsze, nie wiadomo kto komu by bardziej zaszkodził, a po drugie, śmierdzę czosnkiem jak stary Żyd. No taki z niego przyjemniaczek, ale nie obrażam się, bo śmieszą mnie jego docinki. A czosnek rzeczywiście jem regularnie i przegryzam go pietruszką. I na dzisiaj to by było na tyle.

P.S. Zapisuję, żeby zapamiętać, że dzisiaj włożyłam czerwone traperki i poszłam pochodzić po zimowym lasku. Było cudnie, chociaż do domu ledwie się doczołgałam. Chodząc po kopnym śniegu wydreptałam 9500 kroków, czyli mam moc. Nie jest źle i tego będę się trzymać.




11 komentarzy:

  1. Ja też się cieszę śniegiem, jak dziecko :) Kocham zimę, najulubieńsza ona jest.
    Masz trochę zawirowań, nie ma co się z życiem kopać. Pomysł z kupieniem kozaczków przedni :) Energia podąża za uwagą, a uwaga na fajnych spacerach i pięknie świata. Będzie co będzie, serdecznie Basiu życzę, by z wachlarza możliwości te najlepsze się zdarzyły.
    My też bez zastrzyków, a zdrowi, choć wokół ludziska kichają i smarkają. Nawet nie bardzo czosnek jemy, bo mąż nie lubi. Ale spacerujemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię wszystkie pory roku i nie umiem powiedzieć, którą lubię najbardziej. Zima jest monochromatyczna i przez to piękna w swej surowości. Z zimą kojarzę ekstremalne wyciszenie i taki szczególny rodzaj resetu z szansą na zaczynanie wszystkiego od nowa. Tylko krzykliwie forsowana przez media "magia świąt" działa mi na zęby. Dla mnie magia dzieje się bez względu na kartki w kalendarzu. Dzisiaj byłam na spacerze w moim lasku. Sypał gęsty śnieg i z trudem szłam przez zaspy, ale było cudnie. Piękno świata słodzi nasze ludzkie niedostatki i daje energię. Dziękuję Aniu za dobre życzenia i odwzajemniam się tym samym.

      Usuń
  2. Ja też uwielbiam śnieg - z uśmiechem dołączam zatem(choć tylko wirtualnie) do Waszego grona Basiu i Aniu!:-)
    I tak samo my nie zaszprycowani, ale mimo to, a może własnie dlatego żadne wirusy i bakterie nas sie od kilku lat nie imają. I niech tak zostanie for ever!:-)
    Zdrowia Basiu, zdrowia i spokoju, no i tego by te nowe kozaczki przydawały Ci się jeszcze przez wiele cudownie śnieznych zim!:-)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze powtarzam, że my jesteśmy z jednej parafii i jednego wyznania))) Piękno świata leczy dusze i niesie radość. Trzeba tylko się na nie otworzyć. Olu jak wiesz moje podejście do szczepień było labilne, ale teraz cieszę się, że się jednak nie zaszczepiłam, bo moi zaszczepieni znajomi chorują bardziej niż przedtem i covid ich nie ominął. Nie mam 100% pewności i dowodu, że to szczepienie odpowiada za ich zwiększoną zapadalność na przeziębienia i wiru-sówki, ale nie wygląda to dobrze. Dziękuję Ci za życzenia i obiecuję, że będę się starała, żeby się spełniły. Tobie też wszystkiego dobrego Olu.

      Usuń
  3. Basiu, bardzo sie ciesze, ze napisalas, czulam jakos tak, ze sie wyciszasz i potrzebujesz czasu dla siebie. Gratulacje za te kozaczki , to byla bardzo przednia mysl 👌U nas tez przepiekna zima do tej pory, bez sniegu, ale za to z siarczystymi mrozami do -8 i slonecznie dzien w dzien, wszystko zmrozone jak porcja lodow, drzewa , krzewy , trawa , dachy pokryte warstewka lodowych krysztalkow , mamy wiec prawdziwie zimowe widoki... Nie pamietam takiego grudnia tutaj, pierwszy raz ... i z roku na rok zimniej:) w te bajki oplacanych " naukowcow" , ze sniegu nie bedzie w ogole nie wierze.. Najpierw byl Global warming, a ze okazal sie nie grzac wystarczajaco to przerobiony zostal na Climat change. He he jak na razie to widze, ze klimat angielski wraca do dawnego, gdzie wystepowaly i mrozy i sniegi a po zamarznietej Tamizie jezdzono na lyzwach.. co mozna zobaczyc na obrazach dawnych mistrzow. I to wszystko przy pelnej parze pracujacych kominach i kopalniach. Ale to juz bylo... Kochana, nas tez zadne france sie nie imaja, u mnie w repertuarze jeszcze oregano w kapsulkach i cebula. Pocieta i porozkladana na noc i w dzien:)) Dziala jak super oczyszczacz powietrza , a katar leczy w jedna noc. Cale biuro zainfekowane jak zreszta bywalo co roku ( oprocz dwoch glupich lat) , kaszlace i psikajace , a ja nic :)) Roznica taka, ze teraz nikt juz nie zwraca i nie zamyka nas w domach z uwagi na te " smiertelna" chorobe... :)) Chorobe sie wnosi do biura z godnoscia i z godnoscia nia dzieli z kolegami , a ze 70% zaszprycowane , to i poklosie jest spore... Na dziesiec osob w biurze - 7 choruje . Czyli wszystko sie zgadza :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Kitty! 😘

      Usuń
    2. A jeszcze taka ciekawostka : ogladalam niedawno brytyjski dokument o zarazie czarnej ospy ( Black death), ktora trwala w Europie prawie 300 lat. To naprawde bylo cos straszliwego i rozprzestrzenialo sie jak fala powodziowa.. Praktycznie kazdy , kto zetknal sie z ta bakteria ( bo to byla bakteria nie wirus) umieral w straszliwych meczarniach. Wymarlo wtedy prawie 70-80% populacji. Udonumentowane maja daty, rodziny, zmarlych .. W jedym tygodniu kobieta pochowala szescioro swoich dzieci j meza... umierali jedno po drugim. Ona ocalala ( ciekawa jest teoria dlaczego niektorzy w ogole nie chorowali mimo kontaktu z zarazonymi . ciekawe : wtedy rowniez stosowano kwarantanne : jesli ktosmial
      kontakt lub objawy, zamykano go z calutenka rodzina - czyli de facto skazywano cala te rodzine na smierc. I teraz nasuwa sie pytanie, skoro to samo zrobiono z covidem, kazano ludziom " wskazujacym" zamykac sie na14 dni wraz z cala rodzina to znaczy, ze co? Wladze z premedytacja skazywaly cale rodziny na smierc? Czy moze wiedziano doskonale, ze nie ma to znaczenia ?

      Usuń
  4. Rzeczywiście potrzebowałam odizolowania się od świata zewnętrznego, bo ten strasznie mnie męczył. Całkiem dobrze mi było bez internetu i wiadomości co gdzie się schrzaniło. Czuję, że odpoczęłam.
    Jeżeli chodzi o szczepienia to ja stawiam jednak na naturalną odporność organizmu, a nie tylko farmakologiczną. Pomagam sobie suplementacją witamin i ziół. Poza tym prowadzę dość higieniczny tryb życia. Dużo się śmieję i staram się wysypiać. Dzięki za komentarz. Serdecznie Cię pozdrawiam. Ciesz się angielską zima i dobrym humorem. Buziaczki. abasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Basiu, wszystkiego co dobre, zdrowia i pogody ducha, i niech cie milosc otacza ze wszech stron 🎄💝🎄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana. Ja z opóźnieniem, ale też życzę Ci wielu pięknych dni.💕❤️😘

      Usuń
  6. Dzień dobry, wiem że tu bywa..... Czy u Star wszystko dobrze ??? Pozdrawiam Joanna.

    OdpowiedzUsuń