Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 7 listopada 2022

Inteligencja emocjonalna

źródło: Internet

W nawiązaniu do przedostatniego posta: Możesz mi wszystko opowiedzieć chcę poruszyć temat inteligencji emocjonalnej.  Inteligencja emocjonalna to coś co rodzi się wewnątrz nas i jest miernikiem przeżywania i odbierania emocji. Jesteśmy istotami emocjonalnymi, więc chcemy czy nie, to naszym życiem rządzą emocje i musimy nauczyć się z nimi żyć.

Im większą mamy inteligencję emocjonalną tym lepsze mamy relacje ze sobą i światem zewnętrznym. Inteligencja emocjonalna pozwala rozpoznawać swoje emocje, łatwiej  odnajdować swoje miejsce w życiu i nawiązywać dojrzałe relacje z ludźmi. Rozumiejąc siebie łatwiej zrozumieć innych i budować empatię. Człowiek empatyczny lepiej czuje się wśród ludzi, a to przekłada się na sukcesy w realizacji planów i ogólne zadowolenie z życia.

Wiele lat temu przeczytałam książkę Daniela Golemana " Inteligencja emocjonalna". Spodobała mi się jej treść, ale nie do końca umiałam skorzystać z zawartej w książce wiedzy. Byłam zbyt nieufna w stosunku do siebie i innych, więc często poruszałam się wśród ludzi na zaciągniętym hamulcu. Ale kiedy życie przejechało się po mnie ciężkim walcem zobaczyłam jak wiele mam w sobie siły i mądrości. Puściłam hamulce i dałam sobie szanse na zmiany. Wróciłam do  lektury, żeby porównać moje doświadczenia z teorią zawartą w książce Golemana. Poza tym, zrobiłam test na inteligencję emocjonalną, żeby się przekonać czym dysponuję. Test wykazał, że mój iloraz inteligencji emocjonalnej to 140 punktów na możliwe 144, przynajmniej w tym teście taka była skala. 

Ucieszyłam się, choć to nie tylko moja zasługa, bo naukowcy dowodzą, że każdy człowiek rodzi się z inteligencją emocjonalną, chociaż w punkcie wyjściowym może nas różnić jej poziom. Ja dużą wrażliwość i empatię dostałam po rodzicach, a potem tylko rozwijałam te cechy. Doszłam do wniosku, że skoro mam takie duże możliwości, to głupio byłoby z nich nie korzystać. Wyszłam więc bardziej do ludzi, zaangażowałam się w wolontariat i ruch obywatelski, otworzyłam się na nowe znajomości. Kieruję się zasadą: daj to co sama chciałabyś dostać i podziel się tym co masz. Ta metoda mi się sprawdza i dobrze mi się żyje wśród ludzi. 

Ze sobą też żyję w zgodzie, choć jeszcze nie w takiej jakbym chciała. Wewnętrzny krytyk czasem rzuca mi kłody pod nogi; chce mnie cenzurować i podkopywać moją wiarę w siebie. Jednak coraz mniejszą wagę przywiązuję do jego uwag. Bo teraz to ja z życzliwością kontroluję swoje zachowania i znam swoje emocje. Nie boję się społecznej oceny i nie żyję pod cudze dyktando. Ale nie przeszkadza mi to w utrzymywaniu dobrych relacji z ludźmi, także tymi, z którymi nie zawsze się zgadzam. Najtrudniej przychodzi mi nie ocenianie innych, ale wciąż się tego uczę, z różnym skutkiem, ale nie odpuszczam. Staram się pamiętać, że relacja jest ważniejsza od posiadania racji, że zrozumienie sprzyja porozumieniu, więc rzadko stawiam sprawę na ostrzu noża. Myślę, że nadaję się na słuchaczkę do stolika zwierzeń i kiedyś przeprowadzę ten eksperyment. Wszystkich zachęcam do przeczytania książki Golemana, bo każdy znajdzie tam coś, co pomoże mu lepiej żyć. I na dzisiaj to by było na tyle.

10 komentarzy:

  1. Inteligencja emocjonalna to umiejętność rozpoznawania swoich emocji, co od razu przekłada się na rozumienie ich u innych. Otwarte drzwi do empatii, ale tej zdrowej. Z własnego doświadczenia wiem, że jest to trudne. I nie mam złudzeń, słabo z tym u nas, ludziów. Mimo, że każdy ma ją trzeba używać i rozwijać. A to wysiłek jest i w dodatku boli czasem. Łatwiej Basiu zwinąć niż rozwinąć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwijanie inteligencji emocjonalnej wymaga trochę wysiłku, ale bardzo popłaca. Dzięki niej nie tylko rozumiemy siebie, ale też łatwiej nam żyć wśród ludzi. Niestety znaczna część współczesnych społeczeństw leci na autopilocie i według cudzych schematów, a to nie sprzyja samoświadomości i wiedzy. Jak nie masz pytań, to nie będzie i odpowiedzi. Ja lubię wiedzieć, więc przyglądam się sobie i innym. Dużo się nauczyłam i dzięki temu dobrze odnajduję się wśród ludzi. Gdybym posiadła jeszcze większą umiejętność nie oceniania innych byłoby jeszcze lepiej. Niestety, w tej kwestii wciąż jestem początkująca. Trochę się rozgrzeszam, że jestem tak samo krytyczna wobec innych jak i wobec siebie. Aniu dziękuję za komentarz i przepraszam, że odpowiadam z takim opóźnieniem, ale na dłuższy czas opuściłam "internety".

      Usuń
  2. Relacja jest ważniejsza od posiadania racji - to takie mądre słowa ! Tego się powoli ale coraz szybciej uczę, szczególnie ostatnie dwa lata to pokazały... Niewarte mieć racje, jeśli przy upieraniu się tracimy bliskie więzi z ludźmi. Let it be... Teraz jak się z kimś nie zgadzam, a on się ekscytuje zażarcie - ja się w duchu uśmiecham... Po cóż się wzajemnie szarpać, jeśli nie zgadzamy się w jednym, może możemy wspólnie zgodzić się w czyms innym albo wspólnie pośmiać z tego samego? Wczoraj to mi się wlasnie przydarzyło :) I uratowało cenna relacje Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kitty, jak Cię znam, to zapalczywość i stawianie sprawy na ostrzu noża nie jest Twoją domeną. Myślę, że akurat Ty, potrafisz odpuścić udowadnianie swoich racji, bo kierujesz się mądrością, a nie misją naprawiania innych młotkiem. Udowodniłaś to wielokrotnie w blogowych dyskusjach, gdy jaśnie oświecone babony waliły inaczej myślących kagankiem oświaty po łbie. Przepraszam, że odpowiadam na komentarz z takim opóźnieniem, ale byłam poza siecią.

      Usuń
  3. Kiedyś tę książkę kupiłam,
    zafascynowana tytułem,
    ale niewiele z tego zrozumiałam.
    Syn ją sobie wziął, poleciała dalej,
    znaczy się ta książka.
    Emocje są jakie są,
    podobno wszystkie są dobre
    i te pozytywne i te złe.
    Wszak komputerami nie jesteśmy,
    a tylko ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W inteligencji emocjonalnej nie chodzi o to, żeby wypierać jakieś uczucia, ale żeby nauczyć się używać tych, które nam służą. Czy chcemy, czy nie, to nasze mózgi działają jak komputery - obrabiają wrzucone dane. Jeżeli nie kontrolujemy sposobu postrzegania i przeżywania emocji, to jest duża szansa, że w naszym życiu będzie więcej negatywizmu, bo natura tak nas zaprogramowała, że negatywne samo się pcha, a o pozytywne trzeba się postarać. Przepraszam, że tak późno odpowiadam na Twój komentarz.

      Usuń
  4. Z wiekiem nauczyłam się nie oceniać co mnie bardzo cieszy ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję. Ja ciągle się uczę. Niestety z różnym skutkiem, ale idzie m coraz lepiej. Dziękuję za komentarz i przepraszam za spóźnioną odpowiedź.

      Usuń
  5. relacje są nie do uratowania, gdy jedna strona ma kłopoty ze zdrowiem psychicznym. ta której imienia sie nie wypowiada znów czyta inne blogi i komentuje niewybrednie...nie ma co robić biedna kobieta. bobik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tej której imienia się nie wypowiada nic nie wiem, bo nie śledzę jej poczynań. Jeżeli jest tak jak napisałaś, to znaczy, że ona dalej chce wyzwalać innych od myślenia i pielęgnuje swoją manię wielkości. Na zdrowie jej to na pewno nie wychodzi, ale to jej wybór i jej głupota. Ja kieruję się czym innym. Znasz tę anegdotę, jak Goethe spotkał się na wąskiej ścieżce w parku z niechętnym mu krytykiem? - Nie ustępuję drogi durniom - powiedział krytyk. - A ja tak - odpowiedział Goethe i zszedł na bok. I to jest bardzo dobra metoda na brak relacji z tymi, którzy nie zasługują na naszą uwagę. Dzięki za komentarz.

      Usuń