Dawno mnie tu nie było, bo zakopałam się w listopadowych melancholiach, dreptałam wokół własnych spraw i nie chciało mi się gadać. Szukałam sposobu na dobre życie, a od jakiegoś czasu tak się składa, że to dobre życie toczy się dla mnie tylko w moim najbliższym otoczeniu. Świat mnie przeraża i przygnębia, więc zbytnio mu się nie przyglądam. On sobie beze mnie poradzi. Ja sobie z nim nie radzę. Odpuszczam więc i skupiam się tylko na tym co dotyczy mnie oraz moich bliskich.
Szukaj na tym blogu
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zima. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zima. Pokaż wszystkie posty
środa, 14 grudnia 2022
wtorek, 10 stycznia 2012
Nie ma zimy, nie ma butów, a mężów nie ma po co brać na zakupy
No i gdzie ta zima, aż chce się zapytać, bo w kalendarzu 10 styczna a na dworze późny listopad.
Mimo bólu kości powlokłam się na spacer a po drodze wstąpiłam do sklepu, bo mam fantazję, żeby kupić sobie nowe kozaczki. Fantazja może pospolita, ale kto powiedział, że muszę mieć bardzo oryginalne fantazje.
Niestety, ja wiem, jakie chcę mieć buty, a handlowcy nie wiedzą, więc butów nie kupiłam.
Ale za to popatrzyłam sobie na klientów.
Scenka małżeńska w obuwniczym.
Piękniejsza połówka siedziała obstawiona kilkoma parami butów a szanowny małżonek stał nad nią z miną męczennika, który właśnie usłyszał, że do świętości brakuje mu jeszcze kilku spektakularnie ciężkich przeżyć.
- Wituś, to które mam wziąć?
- Może te – zaproponował niepewnie Wituś.
- No co ty? Na takim obcasie, przecież nogi na lodzie połamię.
- A gdzie ty widzisz lód – powiedział z zrezygnowany Wituś.
- Ale będzie – upierała się małżonka.
- To weź te – wskazał na brązowe oficerki.
- Eee, ty to ze skrajności w skrajność. Najpierw każesz mi chodzić na szczudłach a teraz robisz ze mnie dżokeja.
- Przecież sama te buty wybrałaś – wymamrotał Wituś, któremu już tworzyła się nad głową mała aureolka.
- Nie wybrałam tylko oglądałam – sprostowała małżonka siląc się na spokój.
- To, które w końcu bierzesz? Sklep zaraz będą zamykać – Wituś tracił cierpliwość.
- Nie wiem, doradź mi – poprosiła małżonka.
Jakby mnie pytali, to radziłabym, żeby szanowna małżonka sama chodziła na zakupy albo zmieniła Witusia na geja, bo po co męczyć siebie i chłopa. Kto nie widział podobnej scenki ręka w górę. No, las to to nie jest.
niedziela, 8 stycznia 2012
Zimowy spacer
Nareszcie przyszła zima, więc poszliśmy rodzinnie się nią nacieszyć. Wnuk był zachwycony, my też. Pokazywanie świata małemu człowieczkowi, to ogromna frajda i wielki przywilej.
Niestety, bałwan mimo tego że sympatyczny, nie reagował na niutkowe zaczepki. Mały nie mógl zrozumieć, dlaczego to coś ubrane w czapkę dziadka nie reaguje na jego plitu, plityał, blu, bli, blał.
Co zrobić nie pogadali, bo Niutek plitał , plitu blau a bałwan jak stał cicho, tak stał. Jak Niutek będzie starszy, to mu wytłumaczę, że bałwan, który nic nie mówi, to bardzo rzadki model wśród bałwanów. Tylko śniegowe bałwany są cicho, reszta bałwanów lubi sobie pogadać a nawet pokrzyczeć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)