Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 18 listopada 2024

Listopad da się lubić

Listopad to miesiąc, którego wiele osób nie lubi. Ja go lubię za jego monochromatyczność, która uwydatnia złożoność i piękno natury. Drzewa pozbawione liści wciąż są piękne i bardzo majestatyczne. Niebo we wszystkich odcieniach szarości, fioletu, kobaltu też zachwyca. Listopadowe mgły nisko zawieszone nad ziemią wprowadzają bajkową aurę. Nawet listopadowy deszcz - szemrzący w butwiejących liściach i trawach - ma swój nienachalny urok. Szum i świst wiatru w bezlistnych koronach drzew... No cuda pani kochana, cuda. 

Im jestem starsza tym bardziej doceniam listopadowe melancholie, czas na refleksję, której nie burzy nadmiar bodźców. Listopad jest bardzo stonowany, ale też pełen niuansów. Niby niewiele się dzieje, ale gdy się uważniej przyjrzeć widać, że nic nie jest takie, jak się z pozoru wydaje. Choćby słońce odbite w kałuży, czy kolor umytych deszczem drzew. W listopadzie łatwiej o melancholię, refleksję nad życiem i przemijaniem. Bo listopad to taki przedsionek umierania, niezbity dowód, że koło samary się toczy - wszystko umiera, żeby urodzić się na nowo.

Tegoroczny listopad był nietypowy, bo wciąż pełen kolorów. Dopiero w ostatnich dniach przybyło więcej szarości. A dziś rozpadało się na dobre. Co nie zmienia faktu, że wciąż jest pięknie. 

Skoro świat poszarzał, to pora pokazać urodę listopadowych dni, którą zatrzymałam na zdjęciach. Dotychczas większość zdjęć zapisywałam tylko na dysku laptopa, ale teraz będę częściej publikowała je na blogu. No taki mam kaprys, żeby dzielić się z Wami nie tylko słowem pisanym, ale też tym jak patrzę na to, co mnie otacza. Bo nie da się ukryć, że blog jest głównie o mnie. To taka moja droga do innych ludzi, którzy w moich przeżyciach, obserwacjach, poglądach odnajdują cząstkę siebie. Sama w ten sposób odbieram to, co piszą moje ulubione koleżanki z blogosfery. Ale dosyć dygresji, miałam pokazać moje listopadowe impresje. To zaczynamy. 

Jak już pisałam, często chodzę do pobliskiego wąwozu o zachodzie słońca i obserwuję ptaki szykujące się do nocnego spoczynku. Przy okazji słucham ptasich koncertów. Głowni wykonawcy to kawki i wrony. Miejsce na ławce jest za darmo. Wiem, wiem, powtarzam się, ale to przywilej starości🤭














Poniżej zdjęcia z bardzo długiego spaceru. 


































































 

 

 

 

 

 

 

 


Gdy zrobiło się całkiem ciemno ruszyłam w stronę domu. Po drodze zrobiłam zdjęcia, które wyglądają jak przerabiane w Photoshopie. Ale ja nic nie przerabiałam, ta magia zadziała się na moich oczach - światła miasta wydobyły piękno tego wieczoru.


























A po powrocie do domu pstryknęłam jeszcze zdjęcie z balkonu. Była piękna pełnia.














 

  




 





A tak pisała o listopadzie Agnieszka Osiecka.

 

Taki czarny jest ten listopad, taki zimny, taki obolały od deszczu, od wspomnień, od mokrych rękawiczek-aż strach.Gdybym była listopadem, to rada bym się otrząsnąć z mojej listopadowej doli. Błąkałabym się po uliczkach czarnych jak jary i błagałabym Pana Boga, żeby zmienił zapisy.Ale może on-ten listopad-tak właśnie się błąka, tak się obija i tak szlocha rozpaczliwie:"O Boże,Boże spraw żebym już nie był listopadem, żeby mi nie było tak ciemno wieczorem i tak mglisto nad ranem, i żeby nie bolały mnie wszystkie liście i żeby nie dokuczał mi reumatyzm miłości! Też bym tak chciał, jak kwiecień pobiec do różowego sadu, albo jak lipiec-wyskoczyć na plażę pełną piłek." Tak on sobie płacze ten listopad niewysłuchany. Ta beksa.

I na dzisiaj to by było na tyle.

13 komentarzy:

  1. Mnie takim nieoczywistym pięknem urzeka nasze morze w pochmurne dni. Woda prawie czarna, niesamowita! I te bezmierne szarości.
    I głogi na tle szarości - ach!

    Dziś akurat mam słaby dzień, właśnie się pożaliłam na swoim blogu.
    Ciepło pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana wszystko się zmienia, więc jest szansa, że jutro będzie lepiej. 🤗

      Usuń
  2. Tak poetycko przepięknie opisałaś listopad, zachwyciłam się 👌🏼I ja go tak widzę... Kiedy możemy trochę zwolnić i się wyciszyć? Ma ten jedyny w swoim rodzaju miesiąc swój szarm, co ilustrują też twoje zdjęcia. Pozdrowionka Basiu🍁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu za komentarz. Miło, że podobnie patrzymy na świat, ten listopadowy także. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Lubie listopad, wlasciwie to kazdy miesiac lubie, bo kazdy ma swoj osobisty urok, tylko jak napisalas, trzeba chciec go dostrzec. U nas jest takie miejsce jak zjezdza sie z glownej drogi to jest niewielki las, zagajnik wlasciwie. Pamietam jak jechalismy pierwszy raz i pomiedzy drzewami byla widoczna taka ognista czerwien. O matko pozar - pomyslalam i dopiero po chwili dotarlo do mnie, ze to przeswit zachodzacego slonca, naprawde cos pieknego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zachwycam się zachodami słońca, a tymi jesiennymi najbardziej, bo wśród kolorowych drzew są jak magiczne ognie. Po raz kolejny okazuje się, że mamy bardzo podobne podejście do życia, bo umiemy docenić każde okoliczności w jakich to życie się toczy. Wczoraj byłam na spacerze, gdy padał deszcz i miałam okazję podziwiać piękne chmury. Lubię ten mój zachwyt nad z pozoru zwykłymi rzeczami, bo dzięki niemu czuję się szczęśliwa. Ale Tobie nie muszę tego tłumaczyć, bo Ty jesteś mistrzynią w braniu z życia tego co w nim najlepsze. Przesyłam buziaki.

      Usuń
  4. W tym roku nie jest taki najgorszy;)
    Aczkolwiek brakuje mi słońca...
    Pozdrawiam słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz tutaj jestem i tym bardziej mnie zdziwiło, bowiem: wyjęłaś mi to z ust. Tak, to jest to, co myślę na temat listopada. No i dziwna rzecz, bo też coraz bardziej go lubię, chociaż dawniej nie znosiłam, właśnie mi uświadomiłaś dlaczego. Cóż, latka lecą, ale i pogody ducha przybywa... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze się bardzo cieszę, gdy okazuje się, że łączy mnie coś z innymi ludźmi. To bardzo miłe uczucie znaleźć cząstkę siebie w drugim człowieku. To najważniejszy powód pisania przeze mnie bloga - spotkanie.
      Ja też musiałam dorosnąć, żeby docenić listopad, bo kiedyś mnie głównie smucił. Teraz listopadowe smutki i melancholie są jakieś takie łagodniejsze. Pozdrawiam Cię serdecznie i wpadaj częściej.

      Usuń
    2. Dziękuję za miłe przyjęcie i również zapraszam do siebie :)

      Usuń
    3. Dziękuję bardzo. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń