Szukaj na tym blogu

piątek, 1 listopada 2024

Idąc cmentarną aleją

 "Idąc cmentarną aleją" wiersz o takim tytule znalazłam w internecie.


 

 








 

 

 

Nic nie wiem o autorce wiersza, ale jej słowa rezonują z tym, co czuję i lepiej bym tego nie opisała. 

Kończy się dzień, w którym katolicy obchodzą uroczystość Wszystkich Świętych, chociaż nie wszyscy rozumieją jego symbolikę i historię. 1 listopada to przede wszystkim uczczenie uznanych oficjalnie przez Kościół Świętych, którzy już dostąpili zbawienia, dla reszty zmarłych jest Dzień Zaduszny. Mnie bardziej odpowiada atmosfera Zaduszek, bo tak naprawdę to właśnie tego dnia najpełniej możemy uczcić pamięć naszych bliskich. Zaduszki wywodzą się z pogaństwa i przez to są bliżej życia, bliżej tych naszych bliskich, którzy choć w zaświatach to jeszcze nie dostąpili świętości. A przynajmniej tak tłumaczy ich stan doktryna Kościoła. W Zaduszki na cmentarzach jest mniej ludzi i mniej pompy, a to bardzo mi odpowiada. To święto jest bardziej osobiste, przez to więcej tam miejsca na zadumę i wspominanie najbliższych. Tego dnia chodzę na cmentarze w towarzystwie córki, a od pewnego czasu również wnuków. Lubię ten nasz wspólny czas wypełniony wspomnieniami. I niezmiennie się cieszę, że to ja odwiedzam groby  zmarłych, a nie bliscy odwiedzają mnie. 

2 listopada to także dzień, w którym moja Mama zaczęła żegnać się z tym światem, bo dostała udaru, który zamienił jej życie w wegetację. To był pierwszy raz, gdy nie poszła z nami na cmentarz. Niedługo po tym, jak wróciłyśmy z córką do domu, sąsiadka dała nam znać, że z Mamą coś się stało. Pobiegłam do Mamy z kluczami i znalazłam ją leżącą w wymiocinach na podłodze. Była przytomna i bardzo przerażona. Wiedziała, że stało się to, czego najbardziej się obawiała. A potem było już tylko półtora roku umierania w klatce własnego ciała. Patrząc na jej cierpienie (bardziej psychiczne niż fizyczne), często zadawałam sobie pytanie, dlaczego ją to spotkało. Jedyne czego na starość chciała dla siebie to nie być ciężarem dla innych, odejść tak szybko jak Tata. Nie udało się. 

Mama przez 12 lat opiekowała się sparaliżowaną sąsiadką, pomagała każdemu, kto potrzebował pomocy, przeszła przez piekło zajmując się babką, która miała paskudny charakter i Alzheimera, życie miała ciężkie i bardzo pracowite. To było za mało, żeby Bóg wysłuchał jej prośby? Wiem, wiem, Pan Bóg to nie instytucja ubezpieczeniowa, nie gwarantuje dobrym ludziom ochrony przed cierpieniem, ale... gdyby tylko chciał... 

Cóż, było jak było, bardzo boleśnie także dla mnie. A odpowiedzi na pytanie nie było i raczej nie będzie. Bardzo chcę wierzyć, że we wszystkim co nas spotyka jest jakiś sens. I tyle musi mi wystarczyć. 

Zrobiłam dla Mamy serce z kwiatów, bo coś mnie naszło na symboliczne podkreślenie kim dla mnie była. Tata dostał w ubiegłym roku stroik z książką, to teraz coś specjalnie dla Mamy. Trochę to głupie, bo plastikowe kwiatki na grobie nie mają dla Rodziców znaczenia, ale mi jest jakoś łatwiej, że zrobiłam coś z myślą o niej. Bratowa dała na mszę w intencji Rodziców, to i z Panem Bogiem będę miała okazję pogadać. 










 

 

 

Na koniec piosenka, która od wielu lat towarzyszy mi w tych dniach pamięci. 



I na dzisiaj to by było na tyle.

7 komentarzy:

  1. Piękny stroik-serce z serca zrobiłaś❤️ Te nasze mamy... moja też
    Też wolę Zaduszki, można w skupieniu się pomodlić i powspominać.
    Pozdrawiam Basiu

    OdpowiedzUsuń
  2. Niechcący dotknęłam😉
    Moja mama też miała serce i pomocną dłoń dla bliźnich. Tata podobnie.
    Jeszcze raz pozdrawiam 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dobrze spędziłaś te dni. Pamięć o bliskich dobrze nam robi, a już szczególnie jak możemy z tych wspomnień czerpać siłę. Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za życzliwość. 🙂

      Usuń
  3. Jeden z niewielu wpisów blogowych nawiązujących do katolickiego wymiaru tego święta. To ważne, bo przecież nie wszystkim chodzi o komercję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko obie dobrze wiemy, że człowiek ma potrzebę duchowości i żadna komercja nie wyruguje tej potrzeby, chociaż materia łatwiejsza i bardziej dominująca. Czytam teraz ciekawą książkę o tym, jak staliśmy się ludźmi takimi jacy jesteśmy obecnie. Okazuje się, że współczesny człowiek wygrał na drodze ewolucji z neandertalczykiem, homoerektusem właśnie ze względu na to, że rozwinął duchowość i relacje społeczne.
      Walka z religią, wojujacy ateizm są tak samo głupie jak dewocja i narzucanie ludziom jedynie słusznego światopoglądu. Dziękuję za komentarz i serdecznie Cię pozdrawiam. 🙂

      Usuń
  4. "Dusze pierzchły wraz z ostatnim oddechem"... niezwykły wiersz💙

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez przypadek trafiłam na ten wiersz, ale od razu poczułam, że ktoś pięknie opowiedział to, co ja czuję. Miłej niedzieli Basiu. 🙂

    OdpowiedzUsuń