Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą epikureizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą epikureizm. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 29 listopada 2011

Moje racje i racje Epikura

autor: uskrzydlony
Epikur twierdził, że: „Bezmyślnych uwalnia od smutku czas, mądrych logika.” Po przeczytaniu tych słów trochę się obruszyłam, bo jak nic, należałam do kategorii bezmyślnych. 

Muszę dodać, że kiedy interesowałam się tym, co Epikur miał mądrego do powiedzenia byłam młoda, więc, po pierwsze uważałam, że mój sposób odbioru świata jest jedynie słuszny a po drugie, przychylałam się to teorii determinizmu. Co z tego, że mam jakąś tam wolną wolę zgodnie, z którą mogę uznać, że smucenie się jest bez sensu – myślałam – skoro natura tak mnie ukształtowała, że jestem wrażliwa i każda emocja głęboko we mnie siedzi. Jak każda emocja, to smutek też, więc w moim przypadku Epikur nie ma racji.

Dlatego dalej smuciłam się długo i z pełnym zaangażowaniem. Swoich smutków nie przeżywałam histerycznie, ale raczej przeżuwałam, jak krowa, której żołądek składa się z czterech komór. Po pierwszym przeżuciu problemu, smutek przechodził do następnych komór, gdzie go długo trawiłam, rozkładałam, przyjmowałam do siebie i dopiero na końcu się go pozbywałam. Użyłam słowa „pozbywałam się”, bo nazwanie końcowego procesu „wydalaniem” za bardzo skojarzyło mi się z defekacją, a to nie pasuje do, bądź, co bądź, sfery emocji.

Ale upłynęło parę lat i przyjrzałam się sprawie na nowo, dochodząc do wniosku, że Epikur miał wiele racji. Mądry człowiek stara się uwolnić od smutku i w tym celu świadomie szuka radości, nie czekając aż smutek sam minie. W naturze już tak jest, że jedno wypiera drugie, więc żeby pozbyć się smutku, trzeba zapełniać życie radością. No dobrze, ale skąd ją wziąć?

Na to też możemy znaleźć odpowiedź w epikureizmie. Przecież każdy z nas może cieszyć się z samego faktu, że żyje, prowadzić umiarkowanie hedonistyczne życie, pławiąc się w przyjemnościach, które są mu dostępne.

Jak ktoś się upiera, żeby być wiecznie zasmuconym i rozczarowanym, to jego sprawa, ale niech nie narzeka. Przeznaczeniem człowieka jest radość i każdy ją w sobie nosi, więc jedyne, co trzeba zrobić, to dać się jej ujawnić.

Przykład? Proszę bardzo. Wczoraj paskudnie się czułam i dopadły mnie egzystencjalne smuty. Zamiast pogrążyć się w smutku i obmyślać treść klepsydry poszłam z wnukiem i mężem na spacer. Napatrzyłam się na cudne widoki, nacieszyłam się wnukiem, który zaśmiewał się, gdy rzucałam na wiatr naręcza zeschłych liści. Do domu wróciłam w dobrym nastroju, smutek zostawiłam za drzwiami. Nie wiem na jak długo, ale za nim nie tęsknię.