Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurs. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurs. Pokaż wszystkie posty

środa, 31 sierpnia 2011

Będę się udoskonalać

Ponieważ, jak pisałam ostatnio, gonię jak pies za własnym ogonem i jestem niezadowolona ze swojej wydajności, postanowiłam wziąć się za siebie i od jutra będę nad sobą pracować. Dlaczego od jutra? Nie dlatego, że zwykle wszyscy zaczynają od jutra. Po prostu znalazłam coś w rodzaju kursu samodoskonalącego, który zaczyna się 1 września i zapisałam się.

Zobaczę jak będzie mi szło. Nie nastawiam się na rewolucyjne zmiany, bo wychowanie to proces ewolucyjny. A że biorę się za wychowanie starej baby, to muszę się liczyć z trudnościami. Wolę jednak nieudolnie coś robić aniżeli udolnie narzekać. Tak więc, jeszcze dzisiaj podejmę decyzję, co i jak będę naprawiać a od jutra zaczynam to praktykować.

Może to trochę dziwnie wyglądać, że narzekając na nadmiar zajęć dodaję sobie kolejne, ale dziwne czy nie, takie postępowanie może przynieść pożądane efekty. Jest takie powiedzenie: Jak chcesz żeby coś było zrobione zleć to komuś kto jest zajęty. Jest jeszcze inne: Najmniej czasu mają ci co nic nie robią. Tak więc postanowione – będę się udoskonalać.

Jak podaje słownik PWN słowo „udoskonalić się” ma dwa znaczenia: zostać ulepszonym, stać się sprawniejszym, bardziej umiejętnym. Mnie szczególnie zależy na tym drugim, bo do ideału się nie przymierzam. Bardziej umiejętnie korzystać z życia - to mi wystarczy.

sobota, 12 lutego 2011

Życie - bez przygotowań i kursów...

W życiu nie ma kursu dla początkujących. Od razu trafiamy do grupy dla zaawansowanych - miał podobno powiedzieć Rainer Maria Rilke. Piszę podobno, bo ten cytat znalazłam na jakiejś stronie poświęconej poezji a nie w twórczości poety. Czytam czasami jego wiersze. Język trochę archaiczny, ale emocje takie żywe, jakby wyjęte wprost z duszy, bez śladu atramentu. Miłość, śmierć, egzystencjalne problemy człowieka, to najważniejsze tematy twórczości R.M. Rilke.

Dlaczego akurat dzisiaj przypomniał mi się ten poeta? Sama nie wiem. Może dlatego, że mam do przejścia kolejny życiowy test a czuję się kiepsko przygotowana.

Moja córka lada dzień urodzi swoje pierwsze dziecko. Nie mam wprawy w byciu babcią, ale już wiem, że przyjdzie na świat kolejny człowiek, o którego będę drżała. Miłość i lęk są tak bardzo ze sobą splecione, że właściwie niemożliwe do rozdzielenia. Jestem już zmęczona życiem, więc wciąż mam miejsce dla miłości, ale nie mam siły na lęk.

Ponad pięćdziesiąt lat uczę się jak żyć, ale ciągle się potykam, padam, wstaję, a sił coraz mniej. Ratuję się ucieczką w wymyślone światy, które pięknie opowiadają o tym rzeczywistym. Poezja daje mi oddech i trochę dystansu. Przekonuję się, że mój los nie jest odosobniony. Wielu przede mną zmagało się z podobnymi emocjami. Muszę się pogodzić, że „Zrodziliśmy się bez wprawy / I pomrzemy bez rutyny”, jak pięknie napisała Szymborska.


Ten wiersz nie ma związku z treścią posta, na szczęście nie dotyczy też w sposób dosłowny mojego życia, ale bardzo go lubię, więc wklejam.

***

Samotność

Samotność jest jak deszcz.
Z morza powstaje, aby spotkać zmierzch;
z równin niezmiernie szerokich, dalekich,
w rozległe niebo nieustannie wrasta.
Dopiero z nieba opada na miasta.

Mży nieuchwytnie w godzinach przedświtu,
kiedy ulice biegną witać ranek,
i kiedy ciała, nie znalazłszy nic,
od siebie odsuwają się rozczarowane;
i kiedy ludzie, co się nienawidzą,
spać muszą razem - bardziej jeszcze sami:

samotność płynie całymi rzekami