Pod moim p o s t e m, w którym opisałam między innymi, jak zachował się mój mąż, pojawił się taki oto komentarz:
No bo rzeczywiście nic nadzwyczajnego nie zrobił. A tu za chwilę będzie santo subito. A ta ilość miodu od komentujących nie osłabia?
Odpowiedziałam krótko, że mnie nie osłabia lanie miodu, bo lubię miłych ludzi. Ale pomyślałam, że kiedyś rozwinę temat. To kiedyś jest właśnie dzisiaj. Zacznę od przysłowia: Mamo chwalą nas. Kto? Wy mnie, a ja was. I już wiadomo, że mądrość ludowa kąśliwie nie pochwala takiego braku skromności. Krytykować można innych i siebie, ale pochwalić to już niekoniecznie, bo albo się niepotrzebnie leje miód albo obrasta w pychę, albo i jedno, i drugie.