Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spacer z wnukami. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spacer z wnukami. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 23 sierpnia 2020

Cudnie deszczowa niedziela

Dzisiaj była cudnie deszczowa niedziela. Od rana deszcz na zmianę:siąpił, kropił, padał, lał. Niebo było jasne, takie biało-niebieskie i tylko gdzieś bardzo wysoko płynęły postrzępione szarawe chmury. Było dużo światła, jak na deszczowy dzień to nawet bardzo dużo. Widocznie słońce nie odpuszczało i starało się przebić przez deszczowe chmury. Lubię deszcz, lubię werbelki kropel na parapecie, chlupotanie wody w rynnach, plaśnięcia kałuż na mokrych chodnikach. Ubrałam się więc w nieprzemakalną wiatrówkę, włożyłam gumiaki, wzięłam wnuki,  parasolkę na wypadek gdyby lunęło i poszłam na spacer. Kiedy wychodziliśmy padało, potem tylko kropiło. A jeszcze później zakręcili w niebie kurki i wyszło piękne słońce. Zrobiło się też o wiele cieplej, a my wszyscy tacy nieprzemakalni, więc zaczęliśmy się pocić. Daniel i ja porozpinaliśmy kurtki, ale Adaś chodził zapięty po szyję, bo to dziecko lubi porządek. On się nie po to ubierał, żeby chodzić taki rozmemłany jak babka i brat. Na szczęście razem ze słońcem pojawił się też mąż z dostawą picia.  I chwała mu za to, że pomyślał i przyszedł, ale jak się tylko pojawił, to odciął mnie od wnuków. Chłopaki są dziadkowe, więc jak jest dziadek, to babka może spadać na drzewo. Mówi się trudno i kocha się dalej.

Zrobiliśmy kilka zdjęć. Daniel fotografował mokry świat i pokazał mi, że mogę telefonem robić zdjęcia panoramiczne, bo on takie zrobił. No dobra, niemota jestem, ale od techniki mam umyślnych. Mota czy niemota, ale uwieczniałam wnuki i dziadka. I na dzisiaj to by było na tyle.

Wypatrując koteczka

Adaś się zmęczył, deszcz sobie siąpił, słońce nie dawało za wygraną
Na tej ławce nie posiedzimy
Ciągle pada, ale słońce nie odpuszcza

Na chwilę się bardziej zachmurzyło

Słońce walczyło z deszczem, a  babka z Adasiem poszła przed siebie
 

Trawa w koralikach z deszczu
Koniczynka nie czterolistna, ale za to wystrojona w srebro
Zapłakana karoseria samochodu


Adaś za bratem pójdzie wszędzie
Ja i Adaś w gumiakach. Daniel uparł się rozmoczyć nowe buty

Wchodzimy na schody zawsze to bliżej nieba

Ślimaczek ze swoją chałupką też się wspinał po schodkach

Adaś tak biegał po kałużach aż mu spadł kapturek

Sypnęło mirabelkami



Huśtniem, bo uśniem

Usiądę sobie

Adasiu rozepnij kurteczkę, bo gorąco. Nie, deszczyku się napiję
 
Krzaczek sreberkiem sypnął
Hortensja po deszczu mocniej się zaróżowiła
Różyczka się schowała w hortensjach, ale Daniel ją wypatrzył
Biało-różowe hortensje
Hortensja zielona się kłania
Śnieguliczka z deszczowniczką

Przyszedł dziadek i zabrał mi wnuki

Daniel sfotografował krajobraz i pokazał babce, jak to się robi