Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zaciętość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zaciętość. Pokaż wszystkie posty

środa, 26 sierpnia 2020

Wszędzie byle nie tam

Będziemy mieli na osiedlu Zajączka

Szłam sobie noga za nogą, przyglądając się ludziom. Przede mną szła moja sąsiadka, która jedną rękę trzymała przy uchu, a drugą wymachiwała, chociaż miała w niej butelkę mleka. Odległość  między nami była nieduża, więc chciał nie chciał słyszałam, co mówi.
- Do Stokrotki musiałam pójść.
... 
Już ci mówiłam, że tam chodzić nie będę. Ten krwiopijca nie dostanie ode mnie ani grosza więcej. Wystarczy tego, co mi zabierają przy podatkach, żeby napychać kabzę tym wszystkim darmozjadom. Mnie zbawiać za moje pieniądze nie muszą. 
...
Daj mi spokój. Żebym się miała poczołgać to się poczołgam, ale tam nie pójdę. 
...
Żebyś wiedział, że jestem zawzięta. Kończę już, bo mnie ręka boli - powiedziała i schowała telefon do torebki przewieszonej na piersiach.
- Dzień dobry pani - odezwałam się pierwsza.
- Dzień dobry. Czy pani też dzisiaj tak ciężko chodzić? - zagaiła.
- No też, bo duszno dzisiaj. Chyba będzie burza - zabawiłam się w meteorologa. 
- No - potwierdziła sąsiadka krótko i dalej już tylko głośno sapała.
Myślałam, że na tym zakończymy sąsiedzki small talk, bo rzeczywiście obie byłyśmy trochę ledwie żywe. Ale się pomyliłam, bo za chwilę sąsiadka się jednak odezwała.
- Nie wyszłabym z domu w taki upał, gdybym nie potrzebowała mleka. A tak to musiałam się powlec do Stokrotki. Tam jak zwykle duszno, kolejka długa, to okropnie się zmęczyłam - tłumaczyła się. 
- Bliżej pani miała Żabkę i kolejki tam mniejsze - wyskoczyłam z dobrymi radami.
- No chyba pani zgłupiała - zdiagnozowała mnie trafnie sąsiadka, bo rzeczywiście mogłam sobie tę dobrą radę darować.
- Pani mówi tak, jak mój syn. On też mnie denerwuje tym gadaniem, że mogła mama iść do Żabki. Nie mogłam, bo ja temu pazernemu Rydzykowi grosza więcej ze swojej krwawicy nie dołożę, a on w Żabce ma udziały - sapała z zaciętą miną. 
- Niedługo otwierają Zajączka, to nie będziemy skazane na Stokrotkę i Żabkę - pocieszyłam ją.
Sąsiadka pokiwała smętnie głową, ale nijak nie skomentowała tej radosnej wieści, że w najbliższej okolicy przybędzie kolejny sklep. Pewnie zamiast Zajączka wolałaby mieć więcej siły i zdrowsze nogi. Rozumiem ją. Też bym wolała. Awersję do rydzykowej Żabki ma jeszcze kilka znanych mi osób, ale żadna nie ma tyle samozaparcia co sąsiadka. Podziwiam, bo ja aż taka twarda nie jestem. Zuch kobita.
I na dzisiaj to by było na tyle.
Zdradliwa żabka






Rysunki złowione w sieci.