Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzień Kobiet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzień Kobiet. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 marca 2016

Trochę aktualności



No, dzieje się chociaż raczej źle niż dobrze. Na świecie coraz bardziej niespokojnie i w Polsce też. Prezes wszystkich rządzących psuje państwo, dzieli i obraża ludzi, udowadniając z uporem maniaka, że białe nie jest białe a czarne nie jest znowu takie czarne. Np. wczoraj, przemawiając z okazji wyboru Anny Anders na senatora, zażądał, żeby tacy jak ja się ujawnili... bo wiadomo, że wszyscy popierający KOD to źle życzący Polsce donosiciele (wspomniał o donoszeniu do radzieckich ambasad i Unii), sprzedawczyki, aferzyści i złodzieje, a w najlepszym razie, ludzie otumanieni przez oderwaną od koryta PO. Odmówił nam nawet prawa do używania symboli stwierdzając, że przyjmujemy biało-czerwone barwy ochronne, żeby udawać patriotów, a w rzeczywistości swoimi protestami niszczymy Polskę. Wkurzyłam się bardzo, bo nie godzę się, żeby jakiś mentalny kurdupel mnie obrażał, wmawiając że wie lepiej kim jestem. Chodzę na manifestacje KOD, bo uważam to za słuszne, bo nie zamierzam bezwolnie patrzeć na niszczenie Polski. A skoro mamy niczym nie zagrożoną demokrację - co wbrew faktom, ale za to z uporem maniaka, powtarza PiS - to ja też mogę prosić szanownego, żeby się ujawnił i przyznał do hipokryzji i konformizmu. Za przykład podając opinię znalezioną na  temat szanownego w internecie. Oto ona.

„Gdzie w PRL stał Kaczyński


Wreszcie wyjasnila sie najpilniej strzezona tajemnica niedoszlej IV RP. Powodem frustracji prezesa Kaczynskiego i jego wciaz skwaszonej miny jest to, ze nie bardzo wiadomo, gdzie stal w PRL. Twierdzi, ze nie tam, gdzie ZOMO, ale tez na pewno nie tam, gdzie internowani.

W jego teczce zachowala sie notatka z 1981 roku: „Nie jest ekstremista pierwszej kategorii. Do internowania nie kwalifikuje sie „. Której byl kategorii, oficer prowadzacy laskawie nie zdradzil.

Nie jest tajemnica, ze Jaroslaw Kaczynski korzystal z dobrodziejstw PRL, jak malo kto. Uczyl sie, studiowal, zrobil komunomyslny doktorat. Prace z prawa administracyjnego pt. „Rola cial kolegialnych w kierowaniu szkola wyzsza” obronil 8 grudnia 1976 r. Zadnych klopotów nie mial. Moze dlatego, ze obficie cytowal materialy ze zjazdów i plenów KC PZPR, a z przywódców Gomulke, Bieruta, Cyrankiewicza, Kliszke, Sokorskiego, Werblana. Takze Urbana. Panstwo polskie odrodzone w roku 1918 nazwal burzuazyjnym. Doktorat byl ostrozny, wywazony neutralny w ocenie ustroju. Ujawnil sie w nim w calej krasie PRLowski konformista Kaczynski.

Na transformacji tez skorzystal. W 1990 roku byl wspólzalozycielem partyjnej (PC) spólki Telegraf, która miala zajmowac sie wszystkim, ale ostatecznie ograniczyla sie do gromadzenia pieniedzy. Zebrala sie tego gigantyczna, jak na owe czasy, kwota 250 mln zl. Podobno inwestorzy chetnie wplacali na rozwój firmy szefa kancelarii prezydenta Walesy. Ostatecznie afery Telegrafu nigdy nie rozwiklano, a siedziec poszedl tylko przyjaciel prezesa K., Maciej Z.


Po wygranych w 2005 roku wyborach Jaroslaw Kaczynski mscil sie na Polakach za swoja miniona biernosc. Na szczescie tylko 2 lata, bo z pychy i glupoty doprowadzil do wczesniejszych wyborów, które przegral.
13 grudnia 2012 r. prezes Kaczynski organizuje marsz Wolnosci, Solidarnosci i Niepodleglosci, bo – jak twierdzi – „wolnosc w Polsce jest zagrozona”. Na pewno nie jego wolnosc, gdyz korzysta z immunitetu. Totez nawet, jesli beda rozróby, jego bedzie chronic nie tylko prywatna, kosztowna (dla podatników) ochrona, ale i panstwowa policja.

Marzenie o internowaniu, a chocby zatrzymaniu na 24 godz. znów sie nie spelni.
Jesli nie znajdzie sie jakas poczciwa dusza, która przyjmie Kaczynskiego do internatu,
przez kolejny rok bedziemy ogladac jego obrazona na caly swiat mine niedocenionego
meczennika z Zoliborza.” - autor Janek

Ale dość o polityce, bo szkoda mi nerwów, a na to, co wyprawia PiS, spokojnie patrzeć się nie da.

Z miłych wiadomości to muszę donieść, że mój wnuk skończył wczoraj pięć lat. Strasznie szybko te lata minęły, ale radości i pięknych wspomnień zostawiły co niemiara. Ja przez te pięć lat zdziecinniałam i trochę zgłupiałam, ale jakoś mnie to nie martwi, wprost przeciwnie - bardzo mi z tym dobrze. Z wnukiem dogaduję się świetnie i jest on moim remedium na różne życiowe upierdliwości, więc nie zamierzam nic zmieniać.

No i mamy jeszcze dziś Dzień Kobiet – święto, na które jedni się oburzają, że to relikt PRL-u, a inni obchodzą, bo każda okazja jest dobra do sprawienie innym i sobie przyjemności. Ja oczywiście należę do tych drugich, bo co będę sobie żałować. Kwiatka doniczkowego kupiłam sobie sama a w prezencie od męża dostałam nową maszynę do szycia, bo stara owszem działała, ale najbardziej na moje nerwy, plącząc nici i samoczynnie zmieniając ściegi.

I to na dzisiaj tyle z moich aktualnych donosów. 

Pozostaje mi jeszcze tylko życzyć Czytelniczkom mojego bloga żeby czuły się świetnie w kobiecej skórze, były kochane, doceniane i hołubione, nie tylko 8 marca ale każdego innego dnia też.

Na koniec mam mały muzyczny suwenir i dużą buźkę.





poniedziałek, 9 marca 2015

Świętowałam...



Mój wnuk miał wczoraj urodziny - skończył 4 lata. Zazwyczaj przy takiej okazji oprócz życzeń pojawia się refleksja nad upływem czasu i pytanie: Kiedy to minęło? Mam szczęście, bo wiem kiedy. Sercem byłam obecna w każdym z tych 1461 dni życia mojego wnuka, fizycznie niewiele mniej. To dla mnie ogromna radość i wielki przywilej.

Dorastaj kochanie, obrastaj w piórka, żebyś miał z czego zrobić skrzydła – powiedziałam, składając Danielowi urodzinowe życzenia. A sobie życzyłam czasu, żebym mogła jak najdłużej być obecna w jego życiu.

Obchodziłam też Dzień Kobiet, a co będę sobie żałować. Dostałam kwiaty od męża i zięcia, wnuk dał buziaka i laurkę, więc czuję się doceniona. Być kobietą, to też być matką, żoną, babką, przyjaciółką; jest się z czego cieszyć, więc się cieszę, na całego i z przytupem.  Czytelniczkom tego bloga życzę również wszystkiego najmilszego. Duża buźka. 





obrazek złowiony w sieci

czwartek, 8 marca 2012

Dzień Kobiet? Niech będzie

Dzień Kobiet? Niech będzie. Nie mam nic przeciwko świętowaniu. Ale kobietą wartą uwagi czuję się nie tylko od święta. Zawdzięczam to sobie i trochę mojemu mężowi, który potrafi mnie doceniać i dopieszczać.

Jednak nie każda kobieta ma tak dobrze. Lennon śpiewał, że „kobieta jest Murzynem świata” i niestety miał rację. Ale. Jest takie małe „ale”. W wielu wypadkach kobiety same godzą się na rolę murzyna. Mój ojciec mówił: „Pamiętaj, że z każdym można zrobić tylko tyle na ile sobie pozwoli.” Że co? Że nie zawsze to prawda? Może i nie zawsze, ale w ogromnej większości tak, bo pewna doza wolności jest w człowieku niezniszczalna, jeżeli się przy niej uprze.

Dlatego życzę wszystkim kobietom, żeby potrafiły zawalczyć o siebie a na swojej drodze spotykały tylko porządnych facetów. Facetom też życzę, żeby nie robili sobie krzywdy i dobrze traktowali swoje kobiety nie tylko raz w roku. Bo kobieta, którą się traktuje wyłącznie jak babę do gotowania i prowadzenia domu, zachowuje się jak baba – zrzędzi, ględzi i ma za złe.

Jak na razie, to feministki walczące o równe prawa dla kobiet dostały ostatnio po nosie. Rząd Tuska chce zrównać czas pracy dla obu płci i jeszcze mówi, że to dla dobra kobiet. Makiawelizm w czystej postaci. Zachciewa się kobietom równości i parytetów, to muszą za to słono zapłacić. I nic to, że jak dotychczas, to kobiety niosą większy ciężar utrzymania rodziny a państwo nie robi nic, żeby im w tym pomóc. Cóż. Kiedy potrzeba, to przywołuje się fizjologię kobiety, że to naturalne, że ona rodzi i wychowuje, a kiedy nie to się ją wytyka, bo matka skupiona na dziecku jest mniej dyspozycyjnym pracownikiem niż mężczyzna, który na dziecku, z założenia, skupiać się nie musi. Oj, życie, życie…


środa, 9 marca 2011

Dzień 8 marca

Dzień Kobiet, jakiś czas temu okrzyknięty socjalistycznym świętem, znów wraca do łask. Ja lubię świętować. Nigdy też nie miałam nic przeciwko temu, żeby świętować z okazji bycia kobietą. Trzeba być skrajnie fanatyczną feministką, żeby się obrażać i mieć za złe, że świętuje się z okazji posiadania żeńskiej płci.

Moim zdaniem kobieta to bardzo fajny gatunek człowieka, więc święto jej się należy, jak psu buda. Szkoda że niektórzy mężczyźni zauważają kobiety raz w roku, bo sami sobie robią krzywdę. Kobieta, którą się traktuje jak babę do gotowania i prowadzenia domu, zachowuje się jak baba – zrzędzi, ględzi i ma za złe.

Dokładnie rok temu nie w głowie mi było świętowanie. Byłam w szpitalu i wycinano mi guza zlokalizowanego w jamie brzusznej. Przed operacją myśli miałam czarniejsze niż smoła, chociaż bardzo się starałam o pozytywne podejście do problemu. Lekarze przez trzy godziny oglądali moje podroby i nie wiedzieli co też za cudo wyhodowałam sobie na kresce jelita. Do tamtej pory nie wiedziałam nawet, że człowiek ma w brzuchu coś takiego, jak kreska jelita. Guz okazał się niegroźny, więc przeżyłam kolejny rok swojego życia.

Dla odmiany dzisiejszy 8 marca był bardzo miły. Po raz pierwszy trzymałam na rękach mojego wnuka, 4,230 kg szczęścia. Cieszyłam się moją córką, która jest mądrą i piękną kobietą, a od wczoraj również matką. Z radością przyjęłam od męża bukiet frezji i dużo serdeczności.