Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą emocje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą emocje. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 listopada 2022

Inteligencja emocjonalna

źródło: Internet

W nawiązaniu do przedostatniego posta: Możesz mi wszystko opowiedzieć chcę poruszyć temat inteligencji emocjonalnej.  Inteligencja emocjonalna to coś co rodzi się wewnątrz nas i jest miernikiem przeżywania i odbierania emocji. Jesteśmy istotami emocjonalnymi, więc chcemy czy nie, to naszym życiem rządzą emocje i musimy nauczyć się z nimi żyć.

poniedziałek, 11 maja 2015

Dokolusia własnego pępka kręci się paniusia




Jak już pisałam, zrobiłam sobie przerwę od trosk i zmartwień wszelakich i zajęłam się wyłącznie tym co przyjemne. Dlatego, jak najwredniejszy trzygłowy Cerber,odganiałam każdą negatywną myśl, która zakłócała mi zaplanowany święty spokój. Odcięłam się też od wszystkich sytuacji, które były potencjalnie trudne oraz egoistycznie odizolowałam się od potrzeb moich znajomych. 

Skupiłam się wyłącznie na sobie, bo bardzo potrzebowałam przerwy od życia, które od jakiegoś czasu zaczęło mnie przerastać i męczyć. Wzięłam więc sobie wolne i, niczym Budda, zapatrzyłam się we własny pępek. 

Na pozytywne efekty nie trzeba było długo czekać. Czuję się o wiele lepiej, znużenie ustąpiło miejsca radości i znowu mam siłę mocować się z życiem. Nawet pomimo różnych bolicosiów, które tak kochają moje ciało, że za nic nie chcą go opuścić. 

Wniosek? Potwierdza się stara prawda, że: nasze życie jest takie jakie są nasze myśli, stajemy się tym, co myślimy, nasze myśli indukują emocje a emocje są związane nierozerwalnie z naszymi myślami zaś my zależymy od naszych emocji... i tak, dokolusia wszystko się kręci. 

To tyle u mnie. Pozdrawiam serdecznie zaglądających na bloga i życzę samych pozytywnych myśli. 

A na koniec tego wpisu dwa cytaty z mojego ostatnio najbardziej ulubionego autora, Wiesława Myśliwskiego:

To prawda, że znaleźć siebie to nieprosta sprawa. Kto wie, czy nie najtrudniejsza ze wszystkich spraw, jakie człowiek ma do załatwienia na tym świecie.”
 

Nie zawsze trzeba szczęścia w świecie szukać. Nieraz nie wie się, że ono czeka tu, na miejscu, na ciebie.”



 

obrazki złowione w sieci

czwartek, 28 marca 2013

Trzeba przyglądać się swoim myślom

 
znalezione w sieci
Po wczorajszym dobrym nastroju dziś rano nie było śladu. Obudziłam się jakaś przygnębiona i niezadowolona. Nie wydarzyło się nic takiego, co tłumaczyłoby mój wisielczy humor, więc zaczęłam się zastanawiać ki diabeł w tym siedzi. Jednak nie miałam czasu rozwinąć się w dzieleniu włosa na czworo, bo z zadumy wyrwało mnie walenie do drzwi. Przed drzwiami stał hydraulik ze spółdzielni, który powiedział, że musi sprawdzić moją łazienkę, bo zalewam sąsiadkę.

 Na pierwszy rzut oka w łazience wszystko było w porządku, żadnej wody, ale hydraulik rzucił okiem raz jeszcze i wypatrzył cienką strużkę wody przy kranie nad zlewem. Na szczęście ze sklepu wrócił Ślubny i zajął się cieknącym kranem. A ja mogłam dalej dociekać, co też mnie gniecie, skąd to zniechęcenie i poranny brak entuzjazmu do życia.
  • No to pięknie, trzeba skuć kilka płytek i wymienić baterię – poinformował Ślubny, patrząc na mnie spode łba jakbym była czemuś winna.
  • Żartujesz. Przed świętami chcesz rozbebeszać łazienkę? Nie wystarczy wymienić uszczelki?
  • Nie wystarczy, uszkodzenie tkwi głębiej – skwitował krótko, a ja skisłam jeszcze bardziej.

Nie dość że paskudnie się czuję, to jeszcze przybył mi kolejny kłopot – pomyślałam z pretensją bliżej nie wiadomo do kogo. Ale z drugiej strony, to tylko kłopot. A przecież mogło być gorzej, mogło zalać całe mieszkanie. Zamiast przeżuwać swoje niezadowolenie skupiłam się na tym, co trzeba zrobić. Baterię i tak mieliśmy zamiar wymienić, więc to niewielka strata. W piwnicy mamy kilka zapasowych płytek, to będzie czym załatać dziury. Mieszkanie ubezpieczone, więc nie będzie trzeba ponosić kosztów malowania łazienki sąsiadki. A do soboty Ślubny powinien zdążyć wszystko naprawić. Wniosek - nie jest tak źle.

I tak, rzeczywisty problem jakoś odsunął na bok emocjonalny dołek. Zjadłam pyszne śniadanie, przeczytałam relację z podróży mojej ulubionej koleżanki Joli i do południa zapomniałam, że nie wiedzieć czemu rano było mi źle. 

Natura ludzka ma to do siebie, że emocje dają nam poczucie szczęścia, ale mogą też nas unieszczęśliwiać. Dlatego dobrze jest pamiętać, że emocje przychodzą i odchodzą, więc nie powinno się traktować ich zbyt poważnie. Nie należy ich tłumić, ale też nie trzeba się od nich uzależniać. Warto się zastanowić z czego wynikają, co za sobą niosą, a potem nad nimi panować. Stoicki spokój pomaga ogarnąć emocje i racjonalnie z nimi postępować.

A tak a propos stoików. Marek Aureliusz twierdził, że „Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli.” I trudno się z tym nie zgodzić. Dlatego, żeby mieć dobre życie trzeba starać się myśleć pozytywnie, bez zawieszania się tylko na tym co jest nie takie jakbyśmy chcieli. 

Świetną myślo-odsiewnią jest medytacja. Myśli sobie płyną a my się przyglądamy, nie nadając im szczególnego znaczenia, pamiętając, że my to nie tylko nasze myśli, to coś znacznie więcej. Pogodnych myśli życzę wszystkim i sobie samej.

znalezione w sieci

czwartek, 7 kwietnia 2011

Kapitał na deszczowe dni

W miniony poniedziałek świętowałam 54 urodziny męża i równe 4 tygodnie życia wnuka. Posłodziliśmy sobie życie, bo każda okazja jest dobra do serdeczności i zjedzenia czegoś dobrego, a urodziny tym bardziej. Bardzo lubię robić prezenty i podkreślać wyjątkowość szczególnych dni, bo nie jestem oszczędna w okazywaniu uczuć. Wielką przyjemność daje mi sprawianie radości moim bliskim, więc korzystam z każdej okazji.

Dziwię się ludziom, którzy widzą konieczność materialnego zabezpieczenia się na gorsze czasy a do gromadzenia dobrych wspomnień nie przywiązują w ogóle wagi.

Dobra materialne, pieniądze, mogą zabezpieczyć nam przeżycie w trudniejszych czasach, ułatwić wygodne funkcjonowanie, ale stan posiadania nie jest gwarantem jakości życia. To, co może rozjaśnić perspektywę, dać nadzieję i siły do przetrwania przeciwności losu, jest w naszych pozytywnych emocjach.

Miłe wspomnienia, poczucie bliskości, radość z bycia kochanym i ważnym, to cenny kapitał, który niczym akumulator odda energię potrzebną do życia. Dlatego, jak najpewniejszą walutę na tzw czarną godzinę, zbieram szczęśliwe chwile i dobre uczucia.

Przypomniała mi się taka stara piosenka z tekstem J. Millera „Na deszczowe dni”, którą śpiewała Teresa Tutinas.

* * *
Na deszczowe dni trzeba też coś mieć
Może jakieś usta, co nie mówią"nie"
Na deszczowe dni trzeba też coś mieć
Może jakieś oczy, by całować je

Może kilka nut z nie deszczowych dni
Może kilka słów obiecanych mi
Może gdzieś tu są i przywołam je
Chociaż jeden ton, chociaż jeden dźwięk

Na deszczowe dni trzeba też coś mieć
Może jakiś dawno nie mówiony wiersz
Może jakieś drzwi, których adres znasz
Ale, czy to warto wracać jeszcze raz

Może kilka nut z nie deszczowych dni
Może kilka słów obiecanych mi
Chociaż parę zdjęć, chociaż jeden list
Bo już późno jest, a ja nie mam nic

Na deszczowe dni trzeba też coś mieć
Może jakieś lato, gdy nie padał deszcz
Może jakieś drzwi, których adres znasz
Ale, czy to warto wracać jeszcze raz
Ale, czy to warto...

W moim życiu było wiele deszczowych dni, ale zawsze miałam to „coś”. No i nie miałam wątpliwości, że warto jeszcze raz iść za tym co ważne, nawet jak droga była kręta a słońce schowało się gdzieś za horyzontem. A od prawie 35 lat nie idę sama, towarzyszy mi mąż, z który jest dobry nawet na niepogodę.