Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą świat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą świat. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 stycznia 2012

O pogodzie, kalendarzu, mitologii i książkach

W kalendarzu zima a na dworze wiosenna pogoda, ciepło, mokro, wietrznie. Właściwie nie powinnam wybrzydzać na pogodę, bo większość czasu spędzam w domu. Niestety mój kręgosłup nie doszedł do siebie po sylwestrowej nocy i wciąż mi dokucza. Jednak „nie ma tego złego…”, bo miałam więcej czasu na czytanie.






A propos kalendarza, czytałam trochę o kalendarzu majów i z butów mnie wyrwała informacja, że Majowie, którzy nie znali koła i żelaza, potrafili tak precyzyjnie odmierzać czas, że nam udało się ich dogonić dopiero w połowie XX wieku. Poza tym z żelazną konsekwencją rozdzielali sprawy i święta państwowe od religijnych. Dlatego ich kalendarz składał się z dwóch części, kalendarz słoneczny 365 dniowy i rytualny liczący 260 dni. Co 52 lata obie części się ze sobą pokrywały.

Majom zawdzięczamy też horoskopy i wiedzę astrologiczną. Ciekawa jest historia ich cywilizacji, bo Majowie pojawili się nie wiadomo skąd i odeszli, do dziś nie wiadomo, dlaczego. Podobno została gdzieś w okolicach zachodniego Hondurasu niewielka grupka ich potomków( mówiąca archaicznym językiem, który nie ma żadnych związków ze współcześnie znanymi językami), ale nie ma do nich dostępu, bo z zasady izolują się od wpływów współczesnego świata. Nie mieszkają już w szałasach, sprzedają swoją sztukę i rzemiosło, ale poza tym nie chcą mieć z zachodnią cywilizacją nic wspólnego. Może to jedyni ludzie, którzy wyciągnęli wnioski z błędów swoich przodków. My współcześni, niestety wniosków nie wyciągamy. Wciąż popełniamy stare błędy,także te popełnione przez Majów.

Fascynują mnie mitologiczne opowieści o ludziach, którzy dawno odeszli, ale zostawili na ziemi swój materialny ślad. Kupiłam kiedyś mężowi w prezencie „Mitologie Świata” wydane przez Rzeczpospolitą i teraz je czytam. Cykl składa się z 24 pozycji, więc mam zajęcie na długi czas. Kończę już tę pisaninę, bo czekają na mnie „Fenicjanie”, którzy wbrew powszechnej opinii wcale nie byli wynalazcami pieniądza.











czwartek, 11 sierpnia 2011

Też jestem zmęczona...

Świat stacza się w zastraszającym tempie, strach włączyć wiadomości; na rynkach finansowych kryzys, współcześni wandale ruszyli do akcji, politycy wciąż zajęci sobą, ci co mają pracę pracują ponad siły - reszta pogrąża się w marazmie i społecznym wykluczeniu. Na normalność miejsca brak. Znowu niepotrzebnie obejrzałam wiadomości.

"Jestem zmęczony" J. Kofta

Czuję, usycha we mnie wiara
Instynkt ludzkości nieomylny
Tyle słów niepotrzebnych naraz
Złości i trwogi zgiełk bezsilny
Chcę uciec, Wiem to brzmi naiwnie
Chcę uciec choćby na pustynię
- Jesteś zmęczony?
Tak
To minie

Czy ktoś zatrzyma młyny słowa
Nim w proch ostatnią prawdę zmielą
Bełkot i zbrodnia, król, królowa
Władzą nad nami się podzielą
Pogodzi nas niepogodzonych
Słońce gdy pierwszy raz nie wzejdzie
- Jesteś zmęczony?
Tak
To przejdzie

Czasu już nie ma, nie ma na nic
Myśl ginie ogłuszona gwarem
Głupota tuczy się słowami
Wystarczy: mane, tekel, fares
Czy świat jest łodzią dla szalonych
Rozbitków, co ratunkiem gardzą
- Jesteś zmęczony?
Tak
Bardzo

wtorek, 12 kwietnia 2011

Lekarstwo które może wywołać chorobę

Czytałam dzisiaj książkę o życiu Buddy i zainteresowała mnie taka przypowieść. Nie jest to cytat, ale sens i treść jest zgodna z tym co przeczytałam.

Żył kiedyś bogaty człowiek, który miał dzieci. Kiedyś wyszedł z domu zostawiając dzieci same. Pod jego nieobecność dom zaczął się palić. Gdy powrócił zobaczył, że cały dom stoi w płomieniach a nieświadome niczego dzieci bawią się w środku. Zaczął wołać, żeby uciekały. Jednak dzieci, nie widząc zagrożenia, nie posłuchały go i bawiły się dalej. Bojąc się że dzieci spłonął, ów człowiek użył fortelu. Krzyknął do dzieci, że ma dla nich zabawki, muszą tylko po nie przyjść. Wtedy dzieci wybiegły z płonącego domu, unikając śmierci.
Świat jest jak płonący dom, lecz ludzie nie są tego świadomi, więc miłosierny Budda obmyśla sposoby aby ich ratować.

Zaczęłam się zastanawiać nad sensem przypowieści i pomyślałam, że Budda dobrze zna naturę człowieka, ale lekarstwo średnio mu się udało.

Jeżeli bogaty człowiek nie da dzieciom zabawek, to straci ich zaufanie i drugi raz go nie posłuchają, co więcej, będą miały pretensje, że nie spełnił obietnicy. Jeżeli obdaruje dzieci, to sprawi im radość, zaspokoi potrzebę zabawy i nowości, ale też nauczy je szukania przyjemności poza sobą. Za jakiś czas zabawki się znudzą i dzieci będą się domagać nowych.

Współczesny świat jest jak dziecinna zabawka zwana bąkiem. Szybko kręci się w kółko, żeby dostarczać dużo zabawek, które mają uszczęśliwić niezadowolonych z życia ludzi. A ludzie? Cóż. Ludzie stają się coraz bardziej infantylni i nienasyceni, bo życie oparte na tym co materialne nie daje szczęścia. A dom wciąż płonie.