Czytałam dzisiaj książkę o życiu Buddy i zainteresowała mnie taka przypowieść. Nie jest to cytat, ale sens i treść jest zgodna z tym co przeczytałam.
Żył kiedyś bogaty człowiek, który miał dzieci. Kiedyś wyszedł z domu zostawiając dzieci same. Pod jego nieobecność dom zaczął się palić. Gdy powrócił zobaczył, że cały dom stoi w płomieniach a nieświadome niczego dzieci bawią się w środku. Zaczął wołać, żeby uciekały. Jednak dzieci, nie widząc zagrożenia, nie posłuchały go i bawiły się dalej. Bojąc się że dzieci spłonął, ów człowiek użył fortelu. Krzyknął do dzieci, że ma dla nich zabawki, muszą tylko po nie przyjść. Wtedy dzieci wybiegły z płonącego domu, unikając śmierci.
Świat jest jak płonący dom, lecz ludzie nie są tego świadomi, więc miłosierny Budda obmyśla sposoby aby ich ratować.
Zaczęłam się zastanawiać nad sensem przypowieści i pomyślałam, że Budda dobrze zna naturę człowieka, ale lekarstwo średnio mu się udało.
Jeżeli bogaty człowiek nie da dzieciom zabawek, to straci ich zaufanie i drugi raz go nie posłuchają, co więcej, będą miały pretensje, że nie spełnił obietnicy. Jeżeli obdaruje dzieci, to sprawi im radość, zaspokoi potrzebę zabawy i nowości, ale też nauczy je szukania przyjemności poza sobą. Za jakiś czas zabawki się znudzą i dzieci będą się domagać nowych.
Współczesny świat jest jak dziecinna zabawka zwana bąkiem. Szybko kręci się w kółko, żeby dostarczać dużo zabawek, które mają uszczęśliwić niezadowolonych z życia ludzi. A ludzie? Cóż. Ludzie stają się coraz bardziej infantylni i nienasyceni, bo życie oparte na tym co materialne nie daje szczęścia. A dom wciąż płonie.
Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że jeżeli popatrzymy na życie jak na górę, to ja już schodzę ze swojej góry, a kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Szukaj na tym blogu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz