Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przypowieść. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przypowieść. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 sierpnia 2022

Każdy ma swoją pieśń

źródło : internet
Jak już wielokrotnie pisałam, często zastanawiam się nad sobą, nad swoim życiem, nad swoimi wyborami i ich przyczynami. Urodziny to dobra okazja do podsumowań, ale także wspomnień. I tak przypomniała mi się pewna historia opisana przez afrykańskiego poetę, który nazywa się Tolba Phanem. Przypowieść tę czytałam wiele lat temu, ale bardzo zapadła mi w pamięć, więc często do niej wracam. Powtórzę ją, bo może przyda się komuś do jego własnych analiz, podsumowań i planów.

piątek, 1 października 2021

Trzeba szukać poziomek

Mój mąż czytał kiedyś dużo literatury hinduistycznej, buddyjskiej i raczył mnie odnalezionymi tam mądrościami. Za nic nie mogłam zrozumieć, co on widzi np. w takiej Bhagawatgicie, ale inne teksty nawet mi się podobały. Na przykład taka przypowieść.

Stary mnich został zaatakowany przez tygrysa. Uciekając spadł z urwiska, ale w ostatnim momencie chwycił się wielkiego korzenia wystającego z ziemi.Tygrys za nim nie poszedł, ale mnich wiedział, że się nie uratuje, bo nie ma siły wspiąć się z powrotem na drogę. 

wtorek, 12 kwietnia 2011

Lekarstwo które może wywołać chorobę

Czytałam dzisiaj książkę o życiu Buddy i zainteresowała mnie taka przypowieść. Nie jest to cytat, ale sens i treść jest zgodna z tym co przeczytałam.

Żył kiedyś bogaty człowiek, który miał dzieci. Kiedyś wyszedł z domu zostawiając dzieci same. Pod jego nieobecność dom zaczął się palić. Gdy powrócił zobaczył, że cały dom stoi w płomieniach a nieświadome niczego dzieci bawią się w środku. Zaczął wołać, żeby uciekały. Jednak dzieci, nie widząc zagrożenia, nie posłuchały go i bawiły się dalej. Bojąc się że dzieci spłonął, ów człowiek użył fortelu. Krzyknął do dzieci, że ma dla nich zabawki, muszą tylko po nie przyjść. Wtedy dzieci wybiegły z płonącego domu, unikając śmierci.
Świat jest jak płonący dom, lecz ludzie nie są tego świadomi, więc miłosierny Budda obmyśla sposoby aby ich ratować.

Zaczęłam się zastanawiać nad sensem przypowieści i pomyślałam, że Budda dobrze zna naturę człowieka, ale lekarstwo średnio mu się udało.

Jeżeli bogaty człowiek nie da dzieciom zabawek, to straci ich zaufanie i drugi raz go nie posłuchają, co więcej, będą miały pretensje, że nie spełnił obietnicy. Jeżeli obdaruje dzieci, to sprawi im radość, zaspokoi potrzebę zabawy i nowości, ale też nauczy je szukania przyjemności poza sobą. Za jakiś czas zabawki się znudzą i dzieci będą się domagać nowych.

Współczesny świat jest jak dziecinna zabawka zwana bąkiem. Szybko kręci się w kółko, żeby dostarczać dużo zabawek, które mają uszczęśliwić niezadowolonych z życia ludzi. A ludzie? Cóż. Ludzie stają się coraz bardziej infantylni i nienasyceni, bo życie oparte na tym co materialne nie daje szczęścia. A dom wciąż płonie.

wtorek, 1 marca 2011

Trzeba wybierać czym zapełnić życie

Przeczytałam taką przypowieść, która warta jest zapamiętania i refleksji, więc chcę się nią podzielić.

Król miał dwóch synów i musiał dokonać wyboru, który z nich odziedziczy po nim tron i będzie władał królestwem. Wybór nie był prosty, bo obu kochał jednakowo i obaj byli mu równie oddani.
Stary król postanowił uczynić swoim następcą tego, który wykaże się większą mądrością. Aby sprawdzić, który z synów będzie lepszym władcą dał im zadanie. Obaj dostali po pięć monet i za te pieniądze mieli wypełnić jedną z komnat pałacu od podłogi po sufit.
Młodszy syn poszedł pierwszy szukać czegoś czym mógłby wypełnić komnatę. Jednak wszystko o czym pomyślał wymagało więcej pieniędzy a on miał tylko te pięć monet od ojca. Kiedy zobaczył chłopów jadących na wozach pełnych słomy, wpadł na pomysł, że kupi od nich słomę, która jest tania i zajmuje dużo miejsca. Za wszystkie pieniądze kupił słomę i wypełnił nią komnatę po sam sufit.
Ojciec sprawdził wykonanie zadania i dal starszemu synowi pięć monet aby następnego dnia on wypełnił komnatę. Starszy syn usiadł i zaczął rozmyślać, co najlepiej wypełni komnatę. Rano poszedł na rynek i za jedną monetę kupił największą świecę jaką znalazł. Wieczorem poszedł do komnaty, postawił na środku świecę i ją zapalił. Światło wypełniło całą komnatę. Kiedy ojciec to zobaczył zdecydował, że królem powinien zostać starszy syn.

Czy król dobrze wybrał? Czy starszy syn był mądrzejszy a może tylko sprytniejszy? W końcu obaj wykonali zadanie.
Sposób starszego syna, nie tylko był prostszy, ale był też oparty na ludzkim postrzeganiu rzeczywistości.
Młodszy syn jedynie zapełniał czymś przestrzeń. Gdyby miał więcej monet pewnie kupiłby coś lepszego niż słoma.

Dobrze jest czasem usiąść i zastanowić się czym wypełniamy swoje życie. Ja dzisiaj spędziłam trochę czasu na takich właśnie rozmyślaniach. Wnioski są proste. Nic nie wypełni przestrzeni tak dokładnie jak światło. Każdy ma w sobie światło, tylko musi dać mu zapłonąć, nie marnując czasu na szukanie słomy.