Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mikołajki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mikołajki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 grudnia 2020

O prezentach i skąpym Mikołaju

Dzisiejszy post miał być mikołajkowy, ale zabrakło mi czasu na napisanie wspomnień z dzieciństwa. A wszystkiemu jak zwykle winny jest mąż, jakżeby inaczej. I nawet nie mogę mieć do niego pretensji, bo chciał dobrze i bardzo się o to "dobrze" starał. Zaczął od tego, że postanowił uszczęśliwić mnie nowym laptopem. Moim zdaniem staremu laptopowi nic nie brakowało, ale przecież mój mąż wie lepiej, o czym skrycie marzę. Wyszło na to, że marzyłam o laptopie, więc w prezencie imieninowym dostałam laptopa. Mąż był szczęśliwy. Ja trochę mniej, ale przecież ja wydziwiam, ja się nie znam. No nie znam się, więc nie wiem, dlaczego Dell miałby być gorszy od jakiegoś Vaio i po co bez sensu wydawać pieniądze.

niedziela, 6 grudnia 2015

Mikołajki 2015




Mamy dziś Mikołajki – świetną okazję do umilania życia sobie i innym - więc korzystam i cieszę się jak dziecko. Mikołaj był dla mnie bardzo hojny, ale, żeby nie poprzewracało mi się w głowie z nadmiaru przyjemności, zastrajkował mój kręgosłup. I tak, zamiast wyjścia z wnukiem na imprezę leżę na poduszce elektrycznej i grzeję podwozie. Cóż, moje zezowate szczęście o mnie nie zapomina. Ale nie ma co narzekać, bo od tego na pewno nie będzie lepiej. Jest jak jest; Daniel poszedł świętować z rodzicami, a ja zorganizowałam się w łożu boleści i bez zbędnego cierpiętnictwa zajmuję się sobą.
 
Obejrzałam film „Dlaczego mężczyźni nie słuchają a kobiety nie potrafią czytać map”, który jest luźną ekranizacją bestsellerowej książki Allana i Barbary Pease'ów o stosunkach damsko-męskich. Polecam, bo warto.
 
A wracając do mojego wnuka to jest tajemnicą poliszynela, że mam na jego punkcie fioła i mogę o nim gadać bez przerwy. Zapisuję też różne jego powiedzonka, żeby wracać do nich i nie zapomnieć. Ostatnio popłakałam się przy takiej scence.
 
Daniel bawi się na placu zabaw z kolegą. Chłopczyk jest młodszy i fizycznie słabszy, więc Daniel zachowuje się wobec niego jak opiekun i mentor w jednym. I kiedy kolega nie chce wejść na zawieszoną na łańcuchach równoważnię Daniel pokazuje mu jak trzeba po niej iść. Jednak chłopczyk po pierwszej nieudanej próbie się zniechęca.
- Nie łumiem – oświadcza i ze złością siada na ziemi.
Ale Daniel nie odpuszcza i znowu włazi na rozchybotane drążki.
Ło tak się chodzi, widzis, jedna nózka i dluga nózka – pokazuje cierpliwie, choć cierpliwość nie jest jego najmocniejszą stroną.
- On jest jeszcze za mały - wkracza do akcji matka chłopczyka – a to ćwiczenie jest trudne.
Daniel schodzi na ziemię, chwilę się zastanawia, a potem zwraca się do matki kolegi.
- Zgoda. Jak byłem mały tez nie chodziłem, ale na stale lata chodzę.

Teraz zastanawiamy się rodzinnie , kto mu sprzedał te „stare lata”. Ale na razie nikt się nie przyznał.

I to by było na tyle, pozdrawiam i zostawiam w mikołajkowym prezencie cudną optymistyczną piosenkę, którą często nucę.


                    

obrazek złowiony w sieci