Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą młodość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą młodość. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 lipca 2011

Zamiast destrukcji może być dezintegracja pozytywna

Po wczorajszym zakręconym dniu dzisiaj zwolniłam. Zrobiłam sobie legowisko na balkonie i tam wyniosłam obolałe kości. Wzięłam ze sobą książkę, ale czytanie jakoś mi nie szło, więc poszłam w Dyzia. Jednak obserwowanie nieba też mi nie pasowało, bo chmury trwały w bezruchu i nic ciekawego się w górze nie działo. Przymknęłam oczy i zatopiłam się w myślach, bo ta czynność nigdy mnie nie nudzi. Zawsze coś jest do przemyślenia.

Tym razem zjawiła się myśl o Amy Winehouse. Depresja, nałogi i niepogodzenie ze sobą, to straszny korkociąg, który wyrwał z życia tę młodą, utalentowaną dziewczynę. To smutne i straszne. Destrukcja , dążenie do samounicestwienia, to droga, którą Amy szła od dawna i z której nikt jej nie zawrócił.

W młodych ludziach jest dużo niepewności, dużo niezgody na siebie i świat, to nic nowego, zawsze tak było. Tyle, że teraz bunt owocuje przede wszystkim ucieczką przed odpowiedzialnością za własne życie. Narkotyki, alkohol i wszelkiej maści hedonizmy mają dać trochę szczęścia a są prostą drogą do samozniszczenia. To prawda, że obecnie, chyba trudniej niż kiedyś, sprostać wymaganiom świata. Stąd tylu rozgoryczonych i pogubionych ludzi, którzy nie radzą sobie ze sobą.

W tym miejscu przypomniała mi się teoria prof. Kazimierza Dąbrowskiego o dezintegracji pozytywnej, w której szukałam (gdy byłam młoda) wskazówek, jak sobie radzić ze swoją niezgodą na siebie i świat. Amy Winehouse też chciała uciec od swoich problemów, ale zamiast szukać klucza sięgnęła po narkotyki, alkohol. Nie udało się, bo nie mogło się udać. Od siebie uciec się nie da, ze sobą trzeba się dogadać.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Mam ile mam i dobrze mi z tym.

No, nie da się ukryć, że nastolatką od dawna nie jestem, mam tzw. swoje lata. Mnie osobiście nie przeszkadza mój wiek, ale dla świata jestem coraz bardziej poza standardami, bo na świecie panuje coraz większy kult młodości. Ja światowa nie jestem, więc uważam mogę spokojnie przyznawać się ile mam lat i cieszyć się życiem.

Odmiennego zdania jest wiele kobiet, które starają się na siłę być, jak Lenin, wiecznie młode. Moja koleżanka, która całe życie jest na przedzie peletonu ludzi będących na czasie, zrobiła mi wykład, co powinna robić nowoczesna kobieta. Oj, dużo powinna robić, ale jak dla mnie, to stanowczo za dużo. Dlatego uświadomiłam koleżankę, że do jej rad się nie zastosuję, bo mi się zwyczajnie nie chce. Nie chce mi się zamartwiać każdą zmarszczką, liczyć bez przerwy ile zjadłam kalorii, używać całej baterii kremów i stresować się, że nie wyglądam trzydzieści lat młodziej.

Uważam że w moim wieku, to już najwyższa pora robić co się chce a nie to, co się powinno albo, co zdaniem innych wypada. Facetom w moim wieku wypadają włosy, zęby, brzuch ze spodni, rozum z mózgu (dlatego wierzą że ich przemijanie nie dotyczy) a jednak uważają, że są jak najbardziej ok. Dlaczego kobiety nie mogą pójść w ślady panów tego świata? Nie wiem, bo ja mogę. Uważam że też jestem ok. Tym bardziej, że mi włosy, zęby ani brzuch jeszcze nie wypadają, więc wszystko inne mi wypada.

Kobiety w moim wieku delikatnie nazywa się dojrzałymi a mniej delikatnie mówi się per "stara baba". No i dobra, semantyki czepiać się nie będę, bo mi nie zależy. Za stara jestem, żeby się przejmować bzdetami, więc, jak mawia inna moja koleżanka, "mnie to lotto". Poza tym lubię być dojrzała, bo w dojrzałości jest słodycz i kolor. Jedyne co muszę robić ze swoją dojrzałością, to pilnować się, żebym nie przeszła w stan fermentacji. Mam nadzieję, że mi to nie grozi, bo duszę mam młodą a nad rozumem pracuję. Nie dam sobie wmówić, że nadaję się już do utylizacji, bo mam niemodny Pesel.

Dlatego kiedy mój ślubny ekscytował się, że nasz znajomy ma nowszą żonę przyjęłam to spokojnie.
- I co- zapytałam- fajna jest?
- No, taka laska, ze 20 lat młodsza od Grześka – zapiał ślubny.
- To ty masz więcej szczęścia.
- Jak to?- zamrugał chłop, bo taki szczęśliwy, że więcej szczęścia się nie spodziewał.
- Co jak to- powiedziałam - nie rozumiesz?
I nie czekając aż sam wpadnie na właściwą odpowiedź wyjaśniłam.
- Grzesiek ma laskę a ty masz kulę u nogi. Kula to lepszy sprzęt rehabilitacyjny dla panów w waszym wieku, więc jak widzisz ty masz lepiej.
Ślubny inteligentnie "aluzju poniał" i ze śmiechem powiedział, że w takim razie na żadną laskę nie będzie mnie zamieniał. I tego będziemy się trzymać.

A z tą piosenką Maryli Rodowicz idę w życie:

Małolatą jesteś, tata cię dołuje
I powera ci odbiera w zarodku
Sprawdza notes i kieszenie, kontroluje
Żeby zgasić to co pali się w środku
Gdy w sobotę na imprezę ostrzysz sobie smak
Tata z piwkiem sobie leżąc mówi tak

Ech mała, nie szalej
Bo masz 16 lat
Za wcześnie na bale
Na kluby przyjdzie czas
Ty się nie baw zapałkami
Bo cię sparzy żar
Siedź w chałupie wieczorami
Kiedy kusi bal
Ech mała, nie szalej
Za testem goni test
Takie życie mała
Takie jest

Gdy mężatką jesteś lat dwadzieścia parę
A twój mąż pocztówki zbiera albo znaczki
Czasem przyśni ci się knajpa czy kabaret
Z jakimś tangiem argentyńskim po kolacji
Gdy na mały koniak z kawą chcesz się wyrwać vis a vis
Mąż, którego łamie w stawach
Znad gazety powie ci

Ech mała, nie szalej
Bo masz 50 lat
Już bliżej niż dalej
Co miał to dał ci świat
Ty się nie baw zapałkami
Bo cię sparzy żar
Siedź w chałupie wieczorami
Kiedy kusi bal
Ech mała, nie szalej
Sprzątaj, gotuj, pierz
Takie życie mała
Takie jest


Dziś w kąciku swoim siedzisz po cichutku
I uśmieszek dobrotliwy masz na twarzy
Nad sernikiem, konfiturą, nad robótką
Kiedy ci się już kompletnie nic nie marzy
Tylko gdy zapachnie różą
Nagle ci się wyda, że pan Bozia tam na górze
Cicho szepnął ci ole

Ech mała, poszalej
Masz 80 lat
Coś zapal i nalej
Tak mało dał ci świat
Baw się wreszcie zapałkami
Niech cię sparzy żar
Nie siedź w domu wieczorami kiedy kusi bal
Ech mała, poszalej
Garściami bierz co chcesz
Takie życie mała
Takie jest
Ech mała, poszalej
Masz 80 lat
Coś zapal i nalej
Tak mało dał ci świat
Baw się wreszcie zapałkami
Niech cię sparzy żar
Nie siedź w domu wieczorami kiedy kusi bal
Ech mała, poszalej
Garściami bierz co chcesz
Takie życie mała
Takie jest