Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą trudności życiowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą trudności życiowe. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 12 marca 2015

Niestety



Zadzwoniłam, odebrała, chwilę rozmawiałyśmy, właściwie to ja gadałam, bo jej się nie chce nawet nic mówić. Znam ten ten stan, kiedy jest się tak zmęczonym życiem, że nie ma się siły podnieść głowy. I nie chce się słuchać dobrych rad, szczególnie od tych, którzy mówią: weź się w garść. A tu nie ma się wystarczająco dużej garści, żeby móc pozbierać w nią ogrom wciągającej jak bagno beznadziei. I co wtedy? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Czy na przekór wszystkiemu zdobędzie się na wysiłek, żeby podnieść głowę, spojrzeć w niebo i uwierzyć, że tam jest gdzieś słońce, nawet jeżeli w tej chwili zakryte czarnymi chmurami, czy zostanie tam gdzie jest. Niestety, często najtrudniej jest uwierzyć, że mamy jeszcze jakikolwiek wybór, postawić sobie cel, choćby najmniejszy. Przykro mi, bo wiem jakie to trudne, bo w niczym nie mogę pomóc.

obrazek złowiony w sieci